Część 4

45 8 0
                                    

°°°

^^
⟨°^°⟩
( | | )S

Pręgowane Futro, wedle prośby swojej przywódczyni, pomimo bardzo późnej pory skierował się w stronę polany leżącej u podnóża kamienia zebrań.Był wykończony, ledwo trzymał się na nogach.

Gdy dotarł na miejsce spostrzegł ją.Jasno brunatna kotka siedziała na środku łąki i poprawiała łapą gęste, zmierzwione futro na swojej głowie.Po krótkiej chwili ona również zauważyła jego obecność. — Podejdź Pręgowane Futro... — Rzekła zapraszając go do rozmowy.Na słowa liderki kocur przyspieszył trochę kroku i nieco pewniej stąpając po ziemi podszedł do niej.

— A więc czego chcesz się dowiedzieć Dębowa Gwiazdo? — Zapytał zajmując miejsce na przeciwko niej.

-Opowiedz mi co tam się stało... — Spojrzała na wojownika wiercąc w nim dziurę wzrokiem.
— Rozmawiałam już z Bursztynowym Wąsem, ale chcę też usłyszeć to od ciebie.

— Razem z Bursztynowym Wąsem znaleźliśmy na granicy Brzozowego Lasu trop zaginionych. — Zaczął. — Podążyliśmy ich śladem i w trakcie poszukiwań zorientowaliśmy się, że coś ich goniło.Wszystkie wskazówki doprowadziły nas do Ślepej Rozpadliny, gdzie odnaleźliśmy zguby, oraz sprawcę całego zamieszania. — Pręgowany wojownik przerwał i spojrzał w cytrynowe oczy liderki. — Wygląda na to, że na wschodzie naszego terytorium zagnieździł się pies...Duży czarny wilczur. — Dokończył i w ciszy zaczął czekać na odpowiedź przywódczyni.

Ona oderwała od niego wzrok i wstała. — A więc Bursztynowy Wąs nie przesadzał... — Stwierdziła ponuro kotka wbijając swoje zmartwione spojrzenie  w ziemię. — Ostatnim razem, kiedy mieliśmy do czynienia z psem życie straciła Wierzbowa Pręga... — Kocur spuścił lekko wzrok, co nie umknęło uwadze liderki.Uświadomiła sobie, że przypadkiem poruszyła dość bolesny temat dla niedoszłego zastępcy. — Możesz już iść... — Rzekła, a Pręgowane Futro wstał i powoli ruszył w kierunku legowiska wojowników słaniając się na łapach.

— Pręgowane Futro!Zaczekaj... — Zatrzymał go jednak głos liderki idącej pośpiesznie w jego kierunku. — Bursztynowy Wąs powiedział mi również o tym, że podjąłeś decyzję o tym, aby nie informować minie o możliwym niebezpieczeństwie... — Mięśnie na grzbiecie kocura lekko się spięły.Nie wiedział jakie zdanie ma na ten temat liderka. — Postąpiłeś przytomnie i nie mam ci tego za złe. — Na słowa Dębowej Gwiazdy zielonooki kocur nieco się rozluźnił. — Postanowiłam również, że dziś udowodniłeś, że jesteś gotowy, aby przejąć wszystkie zadania zastępcy.Od dzisiaj to ty masz sprawować pieczę nad patrolami oraz bezpieczeństwem klanu...

Na te niespodziewane słowa liderki pręgowany kocur oniemiał.Przez chwilę wpatrywał się tępym wzrokiem w przywódczynię.Oczywiście bardzo chciał być pełnoprawnym zastępcą, ale nie spodziewał się, że to właśnie będzie ten dzień.W końcu otrząsnął się z szoku i odpowiedział. — Dziękuję Dębowa Gwiazdo...Nie zawiodę klanu.

— Mam szczerą nadzieję... A teraz możesz już odejść, jutro odbędzie się ceremonia nadania obowiązków zastępcy.  — Rzekła na odchodne przywódczyni i sama ruszyła w kierunku własnego legowiska ukrytego w skalnej szczelinie za kamieniem zebrań.

Kocur miał już dość wrażeń jak na ten długi dzień.W końcu położył się wygodnie w swoim leżu splecionym z gałązek, suchej trawy i mchu.Pozostali już dawno zasnęli, w wilgotnym powietrzu było tylko słychać równomierne oddechy wojowników.Poczuł jak każdy jego mięsień, od tego największego do najmniejszego rozluźnia się.Na jego jasno zielone, zmęczone oczy opadły powoli powieki.

× | WOJOWNICY | Las W Płomieniach | ×Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz