[13] Kisses? Im good at it

432 53 620
                                    

Tej nocy mało spałem.

Głównie dlatego, że dopiero sporo po północy wróciłem do domu.

Pogadałem również chwilę z rodzicami, ale nie chcieli mnie zbytnio męczyć, więc długo nie drążyli tematu.

I równie szybko jak skończyli temat, tak szybko poszedłem spać, będąc przerażonym ilością pozostałego mi snu.

I tak jak się spodziewałem, z ciężkością było mi wstać, słysząc dźwięk budzika.

Mimo to, nie żałuję.

Gdyby nie Riki, prawdopodobnie nigdy nie dostałbym takiej szansy.

Pamiętam, że parę lat temu mój harmonogram snu był podobny.

Może trochę za tym tęskniłem?

W każdym razie wstałem, schodząc do kuchni, widząc się z rodzicami.

No, to dość niespotykany widok o tej godzinie.

— Hej. — przywitałem się lekko zachrypniętym głosem.

— Cześć. Jak się spało?

— Dobrze, tylko niestety krótko. — odpowiedziałem, biorąc łyka wody. — Zgaduję, że mam opowiedzieć wam, jak było.

— No, byłoby miło. Oczywiście nie naciskamy, ale chcielibyśmy wiedzieć, jak było. Dla kogo robiliście zdjęcia? — spytała mama, dopijając swoją kawę.

— Dla Bvlgari i Calvina Kleina. — mruknąłem, jakby od niechcenia, choć to głównie przez zmęczenie i niewyspanie.

— O jeju, gratulacje! — ucieszyła się, od razu podchodząc do mnie i przytulając.

— Brawo, Sunoo. Wierzyłem w twój sukces. — powiedział dumnie ojciec.

— I kiedy następna sesja?

— Nie wiem, pewnie niedługo. Zostałem ambasadorem...

— Jak to? Tak szybko?

— Wbrew temu, że nie jestem popularny, jakimś cudem mnie chcieli. Potrzebowali jakiejś nowej twarzy, która mogłaby ich reprezentować. Za kilka tygodni pewnie zobaczycie mnie na okładce Vogue'a.  — odpowiedziałem, przecierając twarz, próbując za wszelką cenę się rozbudzić.

— Nie mogę się doczekać. Mój syn na pierwszej stronie jednego z najpopularniejszych magazynów modowych na świecie. Nasza duma.

Ah...

I jak tu mieć niskie ego?

— Z tego co mówiłeś przez telefon, jakiś kolega ci to załatwił, więc musisz mu jakoś podziękować. — stwierdziła mama, podając mi miskę z płatkami.

Oj, odwdzięczę się.

I to solidnie.

— Mhm, zrobię to. — mruknąłem z lekkim uśmiechem.

— Dobra, ty się ogarniaj, a my się zbieramy. Do zobaczenia później.

— Miłego dnia. — odpowiedziałem, kończąc jeść śniadanie.

Pożegnali się i wyszli.

Gdybym mógł, to bym został w tym łóżku.

Kusi mnie, by znowu wejść pod kołdrę i do południa z niej nie wychodzić.

Ale jakoś się wyszykowałem, tak naprawdę bojąc się odblokować telefon.

Jake na pewno się do mnie dobijał...

I zbytnio się nie myliłem.

Kolejne 37 nieodebranych połączeń.

On mnie zabije.

fake dating | sunkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz