Rozdział 1 - Symbiont

12 0 0
                                    

16 Czerwca, rok 2024, godzina 2:37. Ze starej posiadłości agencji przewożone są rzeczy do nowej bazy, która znajduje się 332 kilometrów dalej od ówczesnego budynku. W tym konwoju jedzie jeden opancerzony wóz oraz trzy auta z żołnierzami.

16 Czerwca, rok 2024, godzina 3:11. Konwój został zaatakowany przez wrogą organizację terrorystyczną, zostały uwolnione symbionty, w tym symbiont 0M3G4, najniebezpieczniejszy z nich.

16 Czerwca, rok 2024, godzina 3:16. Każdy, wraz z terrorystami nie żyje, lecz jeden przewożący owe istoty, James Hamiltrom, zniknął. Symbionty oraz inne istoty poza ludzkie uciekły. Same bez żadnego organizmu ludzkiego lub zwierzęcego nie przeżyją. Nasi agenci zostali poinformowali o tym wydarzeniu i dołożymy wszelkich starań, by organizmu z kosmosu, nie zakłóciły życia innych obywateli.

*Kilka godzin później
Miasto Piotrków, Ogromna metropolia, dzielnica Lennona, godzina 8:11, w jednym z tutejszych tam bloków...

*Nagle ktoś wyłącza budzik, wstaje z łóżka i patrzy na swój zegarek u prawej ręki

Fureq: *Zaspanym głosem* Która to... Jest godzina...? Że co kurwa?! ZA CHWILĘ DZIEWIĄTA! 

*Bohater energicznie wstaje z łóżka i biegnie do kuchni, gdzie zauważa kartkę:

"Wyjeżdżam na nagłą konferencję, wrócę za 3 dni, tu masz śniadanie, które ci rano zrobiłam" ~ Mama

Fureq: Serio? Znowu? Ehhh... A no tak kurwa szkoła!

*Zjada śniadanie, myje zęby i się szybko ubiera w granatową bluzę, a pod nią czarny T-Shirt, czarne krótkie spodnie oraz sportowe czarne Nike'i. Bierze swój plecak oraz telefon i pospiesznie wychodzi z mieszkania. Biegnie na busa, do którego wsiadł, a kiedy już dojechał do swojej ukochanej szkoły, to wszedł do niej spóźniony na lekcję. 

Nauczycielka: Pan Fureq, znowu spóźniony...

Fureq: Einstein twierdził, że czas jest względny, może się nie spóźniłem, może to... wy przyszliście za wcześnie...?

Nauczycielka: Ykhm...

*Nauczycielka popatrzyła się na niego zażenowanym wzrokiem, a on zestresowany usiadł w pierwszej lepszej wolnej ławce. Wybił dzwonek, a z nim przerwa. Uczniowie wyszli z sal lekcyjnych. 

Fureq: Niedługo koniec roku szkolnego, każdy chce się zesrać... 

*Fureq zapatrzony w telefon wszedł w jakiegoś grubego typa, a wraz z nim było jeszcze dwóch jego innych kolegów.

Fureq: O... Sorry...

Jakiś koleś ze szkoły: O! Patrzy się jak idziesz!

Fureq: Tak wiem, przeprosiłem przecież...

Jakiś koleś ze szkoły: Tak się zapatrzyłeś w te anime cycuszki w tym twoim telefonie, że musiałeś w kogoś wejść tak?

Fureq: To był przypadek, poza tym tutaj żadnych anime cycków nie ma, w przeciwieństwie do ciebie ulana kurwo, ja mam powodzenie 

Jakiś koleś ze szkoły: Jak mnie nazwałeś?

Fureq: Nazwałem cię "Ulaną kurwą", problemy ze słuchem? 

Jakiś koleś ze szkoły: Panowie, pokażmy mu, kto tutaj nie umie się bić

Fureq: O chuj...

*Każdy z tej trójki odwrócił wzrok na Furqa, ich nastawienie było bardzo na niego negatywne, chcieli zrobić mu z dupy jesień średniowiecza i udało im się to wykonać
W pokoju dyrektora, Fureq z ponaklejanymi plastrami na twarzy i  nogach oraz tamta trójka siedzieli przed głową całej szkoły.

ZjednoczeniWhere stories live. Discover now