Rozdział 4 - Połknij

1 0 0
                                    

*W pokoju Ryśka, na wygodnym fotelu siedzi sam mieszkaniec tego pomieszczenia

Z głośników: Your day breaks, your mind aches

You find that all her words of kindness linger on

When she no longer needs you

She wakes up, she makes up

She takes her-

*W tle nadal leci muzyka, a do pokoju wchodzi Seetti

Seetti: Nie mogłem się dodzwonić dlatego-

Rysiekk: Puka się 

Seetti: Tak wiem i... Czy to w tle to są ci... BTS?

Rysiekk: A jebnąć ci?

Seetti: A no tak przepraszam... To byli... Ten... Beatlesi!

Rysiekk: No... Bardzo dobrze

*Pod nogi Seettiego przybiega buldog francuski, który był cały czarny

Seetti: O! Moller!

Rysiekk: No... 

*Seetti schyla się i zaczyna głaskać psa

Seetti: No kto jest najlepszym pracownikiem? No kto? No ja jestem!

Rysiekk: Seetti

*Szybko wstaje na nogi

Seetti: Tak?

Rysiekk: Przerwałeś medytację mnie i mojego kryształu... Czego chciałeś?

Seetti: A! Niedaleko hurtowni szkła poza miastem, włączył się alarm terrorystyczny i zginęło pięciu pracowników z czego jednego nie ma ciała. Trzeba nadmienić, że na kamerach wszedł klient, który zaczął atakować wszystkich innych, potem upadł martwy, a w sekcji zwłok ukryto, że nie ma większości narządów w środku

Rysiekk: Jebie symbiontem z tego opisu

Seetti: A co najważniejsze hurtownia jest niedaleko drogi, którą jechał konwój, w którym znajdował się Omega i inne symbionty

Rysiekk: Idealna pierwsza misja dla Furqa

Seetti: To już go bierzecie na misję?

Rysiekk: No, a co za problem? Dwa dni temu przeszedł wszystkie testy ponad nasze oczekiwania! A poza tym ja będę przy nim, także no...

Seetti: Odważnie... Mam go pójść poinformować? 

Rysiekk: Sam pójdę, a tobie 

*Wskazuje na Seettiego

Rysiekk: Oberwie się za przerwanie mi medytacji i pomylenie Beatlesów z BTS

Seetti: Oh...

Rysiekk: Idź to ty lepiej innych powiadom, że wyruszamy wieczorem

Seetti: D-dobra!

*Tymczasem w pokoju Krystiana. Właściciel pomieszczenia i Fureq siedzą na krzesłach

Krystian: No, a ja mu wtedy mówię, żeby ten słoik to sobie do dupy wsadził

Fureq: No i co dalej?

Krystian: I wsadził.

Fureq: O... To akurat mnie zaskoczyło

Krystian: Słuchaj... Mam pytanie... Może trochę głupie, ale... Jak to jest być normalnym dzieckiem?

Fureq: Emm... W sensie?

Krystian: No takim co jego dzieciństwo składało się z waty cukrowej czy za słodkich lodów

ZjednoczeniWhere stories live. Discover now