Winnifred
Siedziałam na łóżku, starając się ciągnąć rozmowę z Royem tylko po to, aby mogli zlokalizować miejsce, z którego mężczyzna dzwoni. Czułam dyskomfort podczas rozmowy z Royem. W końcu był to człowiek, który mnie porwał. Powoli kończyły mi się pomysły na rozmowę z mężczyzną, więc zaczęłam się jeszcze bardziej stresować. Na moje szczęście zdążyli go zlokalizować, przez co zakończyłam rozmowę z Royem. Mężczyzna znajdował się na pierdolonej Malcie. Myślałam, że po prostu pojechał do innego stanu, ale on wyleciał na inny kontynent. Rozmawiałam z bratem, dopóki nie zasnęłam.
Obudziła mnie Agatha. Byłam w chuj niewyspana przez pierdolonego Roya. Jakby kurwa nie mógł zadzwonić kiedy indziej a najlepiej to w ogóle. Wstałam zaspana z łóżka i poszłam się przebrać, pomalować i uczesać, czyli po prostu się przygotować. Schodząc po schodach, prawie się wyjebałam, z czego zaśmiał się Ethan siedzący w kuchni.
- Dzień dobry.
Powiedziałam, po czym ziewnęłam.
- Dzień dobry siostrzyczko. - Powiedział Ethan, który miał wyjątkowo dobry humor. - Radzę ci się pośpieszyć, bo kierowca już czeka.
Wywróciłam oczami i podeszłam do blatu kuchennego, aby wziąć grzanki.
- Kurwa...
Mruknęłam pod nosem kiedy rozlałam herbatę, którą dosłownie przed chwilą zrobiłam.
- Winnifred wyrażaj się.
Usłyszałam niski ton mężczyzny należący do mojego ojca.
- Przepraszam. - Powiedziałam i przeniosłam wzrok na mężczyznę ubranego w czarne spodnie garniturowe i białą koszulę. - Zaraz to posprzątam.
- Winnifred zostaw to i wsiadaj do auta, bo zaraz się spóźnisz.
Oznajmił mi tata. Zapomniałam na chwile o szkole, przez co się nie śpieszyłam. Przypominało mi się, że szkoła dzieli się na dwa oddziały. Co jeszcze bardziej mnie wkurzyło, ponieważ najprawdopodobniej będę musiała zdać jakiś egzamin. Szybko ubrałam buty, założyłam kurtkę, czapkę, zabrałam telefon z półki przy drzwiach i wybiegłam w pośpiechu. Ku mojemu zdziwieniu na polu było biało i strasznie zimno. Popatrzyłam przed siebie i zobaczyłam ogromną czarną limuzynę.
Oni sobie chyba kurwa, żartują!
Wsiadłam lekko zdenerwowana do samochodu i przywitałam się z kierowcą. Nie, żebym wybrzydzała, ale nie chciałam jechać do szkoły pierdoloną limuzyną, ponieważ wszyscy będą na mnie patrzeć, przez co będę się stresować. Nie rozmawiałam z kierowcą całą drogę. Jedyne słowa, jakie padły pomiędzy nami to „Dzień dobry" i „Do wiedzenia". Szkoła była ogromna, ale co się dziwić skoro dzieliła się na dwie grupy.
Przed budynkiem była masa ludzi. Zestresowana stałam przed szkołą i czekałam na Emmę.
- Winnifred!
Usłyszałam wesoły okrzyk dziewczyny, która biegła w moją stronę machając do mnie. Przytuliłam się z Emmą na powitanie i poszłyśmy w stronę drzwi wejściowych. Tak jak myślałam, wszyscy się na mnie patrzyli. Starałam się to ignorować, ale średnio mi to wychodziło. Miałam wrażenie, jakby wszyscy nie umieli szeptać, bo słyszałam dosłownie każde ich słowo, które było o mnie. Kiedy zabrzmiał dzwonek, poszłam z dziewczyną do klasy pełnej uczniów, którzy dosłownie byli jak jakaś banda małp. Usiadłam z Emmą w ławce i rozglądałam się po klasie.
- Dzień dobry. - Usłyszałam głos starszej kobiety. - Proszę usiąść w ławkach i przestać hałasować.
W klasie zapadła cisza. Kobieta usiadła na miejscu nauczyciela. Na jej biurku stała tabliczka z napisem Pani A. Alody.
CZYTASZ
Sweet Lies #1
Teen Fiction16-letnia Diana Perkins zostaje zmuszona do wyjazdu do Los Angeles razem z Ojcem, jego nową żoną i dziećmi kobiety. Dziewczyna już pierwszego dnia wpada na Aresa White'a, czyli najpopularniejszego chłopaka w szkole i przypadkowo oblewa go wodą. Dian...