Rozdział 16

119 2 0
                                    

Ares

Kiedy dotarłem do apartamentu, był środek nocy. Wszedłem do środka i pierwsze co zobaczyłem to Aidena siedzącego na kanapie z załamaniem nerwowym, Garretta, który wyglądał, jakby miał zaraz paść na podłogę i April, która biegała po całym domu pełna energii, chociaż było już po północy.

Dziewczynka przestała biegac dopiero kiedy mnie zauważyła.

- Wujek!

Podbiegła do mnie i mnie przytuliła, odwzajemniłem przytulasa dziewczynki i popatrzyłem się na Aidena który stał już na wprost mnie.

- Panie White czy mam zadzwonić po szofera, aby po was przyjechał?

- Tak, tylko żeby był jak najszybciej. - Na te słowa Aiden pokierował się w stronę wyjścia, ale przypomniałem sobie w ostatniej chwili, że jedziemy do mojego rodzinnego domu - Aiden zadzwoń jeszcze do moich rodziców, bo oni jeszcze nie wiedzą, że April i Garrett jadą ze mną.

Ochroniarz, przytakną i wyszedł. Wziąłem dziewczynkę na ręce i podszedłem do kanapy, kiedy popatrzyłem na kanapę, zauważyłem śpiącego chłopaka, młody pewnie padł z przemęczenia.

- Wujku a gdzie my jedziemy?

- Jedziemy do San Diego a dokładnie do mojego domu.

Dziewczynka uśmiechnęła się do mnie szeroko.

Kilka minut później Aiden zadzwonił do mnie, oznajmiając mi, że kierowca już czeka.

- April możesz, proszę obudzić twojego brata?

Dziewczynka podeszła do Garretta i zaczęła do niego mówić, ja w tym czasie poszedłem do łazienki, aby się przebrać w wygodniejsze ciuchy.

Kiedy wyszedłem z łazienki zobaczyłem Garretta i April, którzy mieli już na sobie kurtki, czapki i buty.

- Gotowi na podróż?

- Tak!

Odpowiedzieli jednocześnie. Kilka minut później siedzieliśmy już w aucie, czekało nas mniej więcej trzy godziny drogi.

***

Do rezydencji dojechaliśmy około godziny czwartej nad ranem. Archer czekał na nas przed wejściem, dzieciaki spały, więc przenieśliśmy je do pokoju.

- Młody rodzice nie są zbytnio zadowoleni z faktu, że przywiozłeś tu obce dzieci.

- Wiem, ale nie miałem innego wyjścia.

- Mam nadzieje, że się z nimi dogadasz.

Poklepał mnie po ramieniu i wyszedł z domu, znając życie, wybierał się do biura albo do organizacji. Westchnąłem ciężko i wszedłem z powrotem do pokoju April i Garretta. Usiadłem na fotelu i patrzyłem na nich, rozmyślając, co będzie dalej. W sumie to i tak łatwiejsza sprawa niż z ich siostrą. Dzieciaki pewnie wyjadą za jakiś miesiąc i polecą z Willem do Francji, a Winnifred. Ona pewnie zostanie tutaj, dopóki jej rodzice nie dadzą, jakichkolwiek oznak życia. Dlaczego to jest takie skomplikowane? Popatrzyłem na telefon i zobaczyłem nową wiadomość od Aidena.

"  Panie White, Winnifred obudziła się kilka godzin temu, niedługo ma pojechać do domu Perkinsów. "

Kurwa. Nie mogę już tam wrócić, ponieważ jutro są zaręczyny Elli. Ale w sumie mam pewność, że nigdzie nie uciekną, ponieważ ciągle są obserwowani, a po zaręczynach po nią pojadę. Popatrzyłem na godzinę i stwierdziłem, że położę się już spać, ale z tego względu, że April i Garrett są tutaj pierwszy raz, to będę spać u nich na kanapie. Po dłuższej chwili zasnąłem.

Sweet Lies #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz