Ares
Kiedy dotarłem do apartamentu, był środek nocy. Wszedłem do środka i pierwsze co zobaczyłem to Aidena siedzącego na kanapie z załamaniem nerwowym, Garretta, który wyglądał, jakby miał zaraz paść na podłogę i April, która biegała po całym domu pełna energii, chociaż było już po północy.
Dziewczynka przestała biegac dopiero kiedy mnie zauważyła.
- Wujek!
Podbiegła do mnie i mnie przytuliła, odwzajemniłem przytulasa dziewczynki i popatrzyłem się na Aidena który stał już na wprost mnie.
- Panie White czy mam zadzwonić po szofera, aby po was przyjechał?
- Tak, tylko żeby był jak najszybciej. - Na te słowa Aiden pokierował się w stronę wyjścia, ale przypomniałem sobie w ostatniej chwili, że jedziemy do mojego rodzinnego domu - Aiden zadzwoń jeszcze do moich rodziców, bo oni jeszcze nie wiedzą, że April i Garrett jadą ze mną.
Ochroniarz, przytakną i wyszedł. Wziąłem dziewczynkę na ręce i podszedłem do kanapy, kiedy popatrzyłem na kanapę, zauważyłem śpiącego chłopaka, młody pewnie padł z przemęczenia.
- Wujku a gdzie my jedziemy?
- Jedziemy do San Diego a dokładnie do mojego domu.
Dziewczynka uśmiechnęła się do mnie szeroko.
Kilka minut później Aiden zadzwonił do mnie, oznajmiając mi, że kierowca już czeka.
- April możesz, proszę obudzić twojego brata?
Dziewczynka podeszła do Garretta i zaczęła do niego mówić, ja w tym czasie poszedłem do łazienki, aby się przebrać w wygodniejsze ciuchy.
Kiedy wyszedłem z łazienki zobaczyłem Garretta i April, którzy mieli już na sobie kurtki, czapki i buty.
- Gotowi na podróż?
- Tak!
Odpowiedzieli jednocześnie. Kilka minut później siedzieliśmy już w aucie, czekało nas mniej więcej trzy godziny drogi.
***
Do rezydencji dojechaliśmy około godziny czwartej nad ranem. Archer czekał na nas przed wejściem, dzieciaki spały, więc przenieśliśmy je do pokoju.
- Młody rodzice nie są zbytnio zadowoleni z faktu, że przywiozłeś tu obce dzieci.
- Wiem, ale nie miałem innego wyjścia.
- Mam nadzieje, że się z nimi dogadasz.
Poklepał mnie po ramieniu i wyszedł z domu, znając życie, wybierał się do biura albo do organizacji. Westchnąłem ciężko i wszedłem z powrotem do pokoju April i Garretta. Usiadłem na fotelu i patrzyłem na nich, rozmyślając, co będzie dalej. W sumie to i tak łatwiejsza sprawa niż z ich siostrą. Dzieciaki pewnie wyjadą za jakiś miesiąc i polecą z Willem do Francji, a Winnifred. Ona pewnie zostanie tutaj, dopóki jej rodzice nie dadzą, jakichkolwiek oznak życia. Dlaczego to jest takie skomplikowane? Popatrzyłem na telefon i zobaczyłem nową wiadomość od Aidena.
" Panie White, Winnifred obudziła się kilka godzin temu, niedługo ma pojechać do domu Perkinsów. "
Kurwa. Nie mogę już tam wrócić, ponieważ jutro są zaręczyny Elli. Ale w sumie mam pewność, że nigdzie nie uciekną, ponieważ ciągle są obserwowani, a po zaręczynach po nią pojadę. Popatrzyłem na godzinę i stwierdziłem, że położę się już spać, ale z tego względu, że April i Garrett są tutaj pierwszy raz, to będę spać u nich na kanapie. Po dłuższej chwili zasnąłem.
CZYTASZ
Sweet Lies #1
Novela Juvenil16-letnia Diana Perkins zostaje zmuszona do wyjazdu do Los Angeles razem z Ojcem, jego nową żoną i dziećmi kobiety. Dziewczyna już pierwszego dnia wpada na Aresa White'a, czyli najpopularniejszego chłopaka w szkole i przypadkowo oblewa go wodą. Dian...