Imię i nazwisko.

1.4K 55 8
                                    


Megan

Była jedenasta rano, a ja nie mogłam już spać. Rose pojechała na uczelnie, a ja nie miałam co robić. Dopiłam swoją kawę i rozłożyłam się na kanapie. Po chwili na moje kolana wskoczyła Gandzia.

- No to co? Film.

Powiedziałam do kotki, która już się układała do spania na moich nogach. Włączyłam jakąś komedię i spojrzałam na swój telefon, na który nie patrzyłam od rana.

Odpisałam kilku osobą, które do mnie napisały i weszłam na Instagrama. Coś skusiło mnie do wpisania w wyszukiwarkę konta chłopaka z oczami zagłady. Na jego profilu dominowała czerń. Skłamałabym mówiąc, że nie wygląda dobrze na tych zdjęciach.

Gdy uświadomiłam sobie co ja naprawdę robię szybko wyszłam z jego konta i zgasiłam telefon wracając do oglądania filmu.

Film okazał się być nudny, więc włączyłam muzykę i stwierdziłam, że się umyję i pomaluje dopóki Rose nie wróci. Po około dwóch godzinach byłam gotowa.

Zrobiłam się głodna, więc zamówiłam dużą tackę sushi. Po złożeniu zamówienia poszłam do pokoju by skręcić bata. Kotka odrazu do mnie przybiegła i zaczęła wąchać zioło.

- Gandzia to nie dla ciebie. - odgoniłam ją, a ona usiadła obrażona na łóżku.

Gdy skończyłam kręcić bata usiadłam na parapecie i odpaliłam używkę. Odrazu poczułam jak moje ciało staje się lżejsze.

Po kilkunastu minutach przyszło moje zamówienie, z czego się bardzo cieszyłam, bo zaczynałam mieć już gastro. Miałam już zjeść swój pierwszy kawałek, ale do drzwi znowu ktoś zapukał.

Z bólem serca odłożyłam kawałek sushi i otworzyłam drzwi, w których ujrzałam uśmiechniętą Rose.

- Kluczy kurwa nie masz? - zapytałam gdy blondynka weszła do środka.

- Nie chciało mi się ich szukać. - stwierdziła i usiadła przy stole - Mam świetną informację.

- Już się boje. - powiedziałam i zjadłam mój kawałek sushi.

- Idziemy na wyścigi! - pisnęła, a ja się zakrztusiłam ryżem - Są dziś o dwudziestej za starą fabryką.

- W środku miasta? - zapytałam.

- Też się zdziwiłam. - odpowiedziała mi również zajadając się sushi - Wiem, że ty nie lubisz wyścigów ale..

- Nie, że nie lubie. - przerwałam jej - Przestałam na nie chodzić po śmierci ojca ale ja je kochałam. Jak ty chcesz w ogóle tam wejść?

- No i tu jest pierwszy problem.

- Bez zaproszenia tam nie wejdziemy, Rose. - powiedziałam wstając by nalać sobie wody.

- Włamiemy się. - stwierdziła, a ja popatrzyłam na nią spod byka - No przecież jak byłaś w domu dziecka to włamywałaś się do sklepów.

- Ale to nie to samo. Wiesz ile tam jest ochroniarzy?

- Damy radę. - podeszła do mnie - Proszę.

Popatrzyła na mnie słodkimi oczkami, na co ja przewróciłam oczami i westchnęłam. Rose odrazu zaczęła piszczeć i pobiegła do swojego pokoju. Pewnie by znaleźć odpowiedni strój.

- Nie powiedziałam, że idziemy! - krzyknęłam.

- Też cie kocham! - odkrzyknęła mi.

Suka.

Odkąd skończyłam dziesięć lat chodziłam z ojcem na nielegalne wyścigi. Uwielbiałam motocykle, a tam było ich naprawdę wiele ale przestałam na nie chodzić gdy podczas jednego z wyścigów w mojego tatę wjechał jeden z motocykli.

Falling SoulsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz