Pamiętam.

1.5K 61 10
                                    


Megan

Wstałam dziś dość wcześnie, bo o dziewiątej. Rose jeszcze samcznie spała, a ja przygotowywałam sobie kanapki z avocado i jajkiem. Dałam Gandzi jedzenie i wziełam swoje kanapki po czym usiadłam na kanapie.

Włączyłam telewizor i odrazy do moich uszu dostał się głos reporterki, który opowiadał o wszystkich morderstwach w ostatnim tygodniu. Seryjny morderca stawał się coraz gorszy. Nie zatrzymywał się, a ja dostawałam kordy z dokładnym miejscem zbrodni. Tak jakby chciał bym o nich wiedziała szybciej niż policja.

Zjadłam ostatnią kanapkę i zebrałam się do wyjścia. Stwierdziłam, że dzisiaj odwiedze mój dom dziecka i odwiedzę panią Evelyn, która była jedyną opiekunką, która mnie wspierała i rozumiała.

Zamówiłam ubera i wyciągnęłam papierosa po czym go odpaliłam. Uber miał być za trzy minuty, więc zdążę wypalić. Gdy wrzucałam mój niedopałek przyjechała taksówka i pojechałam w wyznaczone miejsce. Włączyłam sobie na słuchawkach piosenkę ,,Haunted" od Beyoncé I przeglądałam instagrama. Od razu gdy weszłam zobaczyłam zdjęcie Lydii Evans. Pokręciłam głową z niedowierzaniem patrząc na jej roznegliżowane zdjęcie. Pewnie pieniędzy zabrakło i szuka nowych klientów.

Po około dwudziestu minutach samochód zatrzymał się pod dobrze znanym mi budynkiem. Budynek zewnątrz nie wyglądał zachęcająco ale w środku nie był taki zły. Ostatnio jak odwiedzałam panią Evelyn robili jakiś remont na korytarzu, więc pewnie coś się pozmieniało.

Gdy weszłam do środka okazało się że trafiłam na moment gdzie niektóre dzieci zbierały się do szkoły. Na korytarzu było pełno dzieci zbierających się do wyjścia.

- Megan! - usłyszałam pisk dobrze znanej mnie dziewczynki i po chwili poczułam mocny uścisk w pasie.

- Cześć, młoda. - powiedziałam do blondwłosej dziewczynki.

- Wreszcie nas odwiedziłaś! - krzyknęła zadowolona nadal mnie nie puszczając.

- Przecież ci mówiłam, że przyjdę jak tylko będę miała czas, Zoe. - powiedziałam uśmiechając się szczerze do dziewczynki.

Gdy miałam siedemnaście lat Zoe trafiła do domu dziecka. Miała wtedy pięć lat i była bardzo przestraszona. Została wtedy odebrana z rodziny alkoholików. Nie wiem czemu ale jako jedyna z dzieciaków się do mnie odezwała swojego trzeciego dnia. Zwykle byłam całkowicie sama, bo nikt się do mnie nie odzywał. Byłam nieusłuchanym dzieckiem i zwykle były ze mną problemy, a inne dzieci nie chciały mieć również problemów. I od tamtego momentu ta mała blondyneczka się do mnie przyczepiła i do tej pory traktuje ją jak moją młodszą siostrę. Nawet myślałam kiedyś nad jej adopcją ale nie mam teraz na to funduszy.

- Pani Evelyn się bardzo ucieszy. - stwierdziła, a ja pogłaskałam ją po głowie - Chodź poszukamy jej.

Powiedziała po czym pociągnęła mnie w głąb budynku. Ściany na korytarzach były świeżo odmalowane przez co było o wiele milej i przyjemniej. Gdy ja to jeszcze mieszkałam było to dosyć się mrocznie ale ja lubiłam taki klimat.

- Pamiętasz jak poprosiłam cię, żebyś mi coś namalowała? - zapytałam Zoe.

- Pamiętam. - odpowiedziała zadowolona.

Namalowała i wtedy misia trzymającego serduszko. Na moim ciele miałam dużo tatuaży które były z czymś powiązane albo były dla mnie ważne. A o Zoe chciałam zawsze pamiętać więc na mojej ręce pojawił się jej misiu.

Obróciłam rękę i pokazałam dziewczynce swój tatuaż. Oczywiście nie zauważyła go od razu bo mam ich dosyć sporo ale po chwili zobaczyła i się uśmiechnęła.

Falling SoulsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz