4. Dwudziesta trzecia czterdzieści dwa. Dobranoc Holder.

286 6 9
                                        

– Afra, mogę wejść? – usłyszałam damski głos,
powoli podnosząc głowę znad książki, którą czytałam. Zainteresowana cichą postawą dziewczyny pokiwałam jedynie głową widząc jak do mojego pokoju wchodzi Ashley ubrana w ładną sukienkę w kwiatki.

– Co jest? – zapytałam, powoli podnosząc się do siadu. Dziewczyna od razu jak usłyszała ton głosu jakim do niej mówiłam, posłała mi spojrzenie abym mówiła ciszej. – O przepraszam. – tym razem szepnęłam, robiąc miejsce dziewczynie obok mnie.

– Mam sprawę. – zaczęła, podchodząc do mnie i zajmując miejsce, które jej przygotowałam.

– Dlaczego szepczemy? – zadałam cicho pytanie, chcąc najpierw wiedzieć, dlaczego akurat musimy szepczeć.

Byłam lekko zdziwiona jej pojawieniem się w pokoju, ponieważ zlewała mnie pełne dwa dni, poprzez to co ujrzała na własne oczy. Sama od tamtej sytuacji bałam się wyjść z propozycją rozmowy, dlatego siedziałam cicho.

Jednak nie tylko ją zlewałam.

Torricelli też. Przez te dwa dni czekałam na moment, w których albo go nie było w domu, albo siedział w pokoju, aby przemieścić się na dół, albo opuścić dom. Gdy jednak nadchodził moment, że się z nim mijałam opuszczałam wzrok i szybkim krokiem go wymijałam.

– Bo Cameron jeszcze usłyszy. – oznajmiła, a ja słysząc, jak dziewczyna wymawia jego imię wzięłam głęboki oddech. – Nie rób takiej minyy! – powiedziała, już nie co głośniej, na co przytaknęłam próbując się opanować.

– Dobrze, ale po prostu nie wiem co chcesz wiedzieć na ten temat. – szepnęłam, widząc, jak dziewczyna wpatruje się we mnie tymi swoimi zielonymi tęczówkami.

– Między wami jest coś więcej?– zapytała bez ogrudek na co spojrzałam na nią z wytrzeszczonymi oczami.

– Nie. – zaprzeczyłam, niemalże od razu.

– Powiedz szczerze. Widziałam was w kuchni, nie jestem głupia. Pożeraliście się na śniadaniu wzrokiem, a później prawie ustami. – oznajmiła, na co ja zastanowiłam się jak mogę jej powiedzieć, co między mną a Cameronem jest... Szczerze sama nie miałam pojęcia co między nami jest. Nawet nie miałam odwagi pogadać z nim na ten temat.

– Dobrze, będę z tobą szczera. Tak naprawdę sama nie wiem co jest między nami. Zaczęło się to od kiedy się tutaj przeprowadziłam. W pierwszy dzień wyrzucił mnie z toalety, oraz wyrwał mi skręta, później sama byłaś świadkiem jak mnie wnosił do pokoju. – zaczęłam, na chwile się stopując i próbując uporządkować sobie kolejność rzeczy, które miały między nami miejsce. – Po tej sytuacji był spokój. Po prostu czasem wchodziłam mu do toalety, ponieważ nie zamykał drzwi, jednak przepraszałam i wychodziłam. Wtedy jednak Alojzy wymyślił sobie, że pojedzie na randkę z prostytutką, o czym dowiedział się dopiero później... ale jak sama wiesz ma samochód w naprawie, dlatego wziął mój, mówiąc, że przyjedzie po mnie Cameron. – kontynuowałam, co jakiś czas lekko urywając. Widziałam jak dziewczyna obserwuje mnie z pełnym zainteresowaniem i naprawdę robiło mi się wtedy miło. Doceniałam to, że chętnie słuchała i mi nie przerywała. – No i przyjechał. Nie wiem czemu, ale na początku drogi położył mi bluzę na nogach i niestety do teraz nie wiem o co chodziło. Pojechaliśmy wtedy do jakiegoś klubu i podaliśmy się tam jako para... trzymał mnie za rękę, oraz gdy jakiś oblech się na mnie patrzył to poprawił mi spódniczkę. Później wróciliśmy, a ja do teraz mam w pokoju tą
bluzę, którą mi kładł na nogi. Zapomniałam mu oddać. I wtedy sytuacja z kuchnią, tylko przed nią jeszcze byłam u niego w pokoju... Teraz chce cię przeprosić, że gdy zeszłam do kuchni nie wyjaśniłam ci od razu o co chodziło.. Tak naprawdę byłam u Camerona w pokoju leżąc z nim w jednym łóżku... nie mam bladego pojęcia jak do tego doszło. Spokojnie się go zapytałam czy chce zjeść, a on z zamkniętymi oczami kazał mi zostać i przyciągnął mnie do siebie. I to tyle... –
mruknęłam, biorąc głęboki oddech.

Shadows Of LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz