❀ 12 ❀

623 59 27
                                    


Miałem odstawić małą do domu Rona i Hermiony między dziesiątą a jedenastą. Wstała koło ósmej, więc mieliśmy sporo czasu, żeby zjeść śniadanie i się wyszykować. Po śniadaniu wyciągnęła ze swojego plecaka niewielki grzebyk i przez piętnaście minut męczyła Severusa, żeby uczesał jej włosy. Rzeczywiście, kucyki trochę się potargały.

Postronny obserwator, patrząc na minę Snape'a mógłby mieć powody do obaw, jednak Patty tylko śmiała się z jego groźnych min, próbując je naśladować z dość uroczym i zabawnym skutkiem.

W końcu czarnowłosy mężczyzna uległ prośbom i zaczął czesać jej długie do łopatek włosy. Zamiast znów związać je w dwa kucyki, zaczął z miną pełną samozadowolenia i determinacji zaplatać je w warkoczyki. Kupił mi tym czas na prysznic i porządki, więc nie oponowałem. Kiedy wróciłem z łazienki, fryzura była gotowa, a Patty przeglądała się w lusterku co chwila, potrząsając głową.

- Wow - stanąłem jak wryty. - Nie wiedziałem, że umiesz robić takie rzeczy.

Brązowe włosy dziewczynki były związane w cztery warkoczyki (dwa po każdej stronie głowy) i złapane z tyłu głowy kolorową gumką z motylkiem. Pędzelek każdego z warkoczyków był delikatnie nastroszony, przez co tworzył wrażenie artystycznego koka z tyłu głowy.

Snape wzruszył ramionami, jednak widziałem, że jest z siebie dumny. Nie umiał przede mną ukryć tego, że polubił Patty.

- Wyglądasz jak księżniczka - zwróciłem się do niej, na co odpowiedziała przeuroczym uśmiechem.

Hermiona też zdziwiła się na jej widok, a jeszcze bardziej, kiedy jej córka zaczęła opowiadać jak wujek Sev czytał jej bajki. Dopiero później wspomniała o fajerwerkach.

...

Rzuciłem się w jego ramiona, kiedy tylko wróciłem do Cheddar. Przyparłem go do jednej ze ścian przedpokoju, całując z niesamowitą pasją. Chciałem, żeby wiedział, że jestem z niego dumny. Zaskoczyłem go tą sytuacją w ostatniej chwili, jednak ani razu się nie poskarżył. Był cierpliwy, choć wiedziałem, że nie jest przyzwyczajony do takich scenariuszy. Nie wiedziałem nawet, czy lubi dzieci. Zostawiając ubrania porozrzucane na posadzce, dotarliśmy do jego sypialni, gdzie przyszpiliłem go do łóżka, mrucząc i szepcąc pochwały, w jego usta i zagłębienie szyi.

Uwielbiałem wplatać palce w jego włosy i to, jak jego twarz wyglądała, kiedy było mu dobrze. Sposób, w jaki jego oczy zaczynały płonąć, kiedy widział mnie nago, był niezwykły. Tak bardzo chciałem się z nim kochać. Poczuć go w środku. Powstrzymał mnie jednak, mimo że przyszło mu to z dużym trudem.

- Zranisz się głupku - skarcił mnie, jednocześnie mocniej ściskając moje udo, kiedy znów przesunąłem pośladkami po jego erekcji. - Najpierw musimy cię przygotować.

Wiedział, że byłem kompletnie zielony w tym temacie. Nie ukrywałem tego.

Kiedy jakiś czas później wsunął we mnie palec, wiedziałem, że jeszcze wiele razy, będę prosił go o więcej. I byłem pewny, że będzie mu się to diabelnie podobać.

...

Rozmowa w sprawie sprzedaży Grimmauld Place była miła i dużo łatwiejsza niż się spodziewałem. Kobieta, która mnie odwiedziła (Kathy), była bardzo miła i zafascynowana moją osobą. Notowała różne rzeczy w notesie, kiedy oprowadzałem ją po domu, przy okazji rzucając anegdotami o spotkaniach Zakonu i historii rodu Blacków. Przyjęła ode mnie ewidencję pomieszczeń, którą spisałem z pomocą Severusa i dała mi w zamian katalog mieszkań, o które mogę się starać.

Spotkanie z Pillwoodem również mogłem zaliczyć do udanych. Chłopak co prawda zmienił się trochę, jednak dalej marzył o sławie, a zaproszenie na rozmowę od samego Harry'ego Pottera było w dziennikarskim światku czymś wielkim. Dodatkowo był mi winny przysługę.

MOMENTY  (snarry)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz