Podczas lotu anioł Lasuco nie spuszcza wzroku z Hepo. Ma nadzieję na to, aby ją uratować i nie chce rezygnować z tej myśli. Jak to ujął serafin: ,,Zawsze byłeś uparty. To jest dobra cecha, ale także może przysporzyć ci wiele złego''. Ma gdzieś, co się z nim stanie, liczy się tylko ocalenie anielicy. Chwilę później Hepo zauważa cień, który na nią pada. Podnosi głowę i widzi właśnie jego, na co ona lekko się uśmiecha. Lasuco chwilowo się waha, ponieważ nie do końca wie, co ma zrobić, a lód pochłania ją zdecydowanie zbyt szybko. Hepo woła jego imię, co sprawia, że się opanowuje i migiem przylatuje bliżej.
— Spokojnie, zaraz coś wymyślę.
Zostawszy aniołem, nigdy nie ratował kogokolwiek z takiej sytuacji, ponieważ serafin często powtarzał im, że mają się ukrywać przed atakami wrogów. To budziło w nim wiele emocji, częściej tych negatywnych, ale nie chciał mu się stawiać. Wiedział, że miałoby to marne skutki. Serafin mógłby nawet nieodwracalnie pozbawić go pozycji anioła i wtedy Lasuco stałby się bezbronny. W dalszej konsekwencji zostałby zmuszony do błąkania się po przygotowanej specjalnie dla niego sferze, zatracając to, kim był. Utkwiłby on w świecie, w którym na okrągło rozgrywałaby się tylko jedna scena - moment jego porażki. Jednak w tej sytuacji anioł całkowicie nie liczył się z tego typu konsekwencjami. Łapie się za swoje długie, czarne jak smoła włosy i zaczyna intensywnie myśleć nad planem uwolnienia jej z tej pułapki. Hepo krzyczy w niebogłosy. Widząc jej zachowanie, natychmiast odwraca się do niej plecami i wzlatuje w niebo. Inni aniołowie obserwują go z ciekawością.
— Lasuco! — wrzeszczy przestraszona. — Nie zostawiaj mnie, słyszysz?! Proszę! — krzyczy błagalnie.
On ignoruje ją i dalej pnie się w chmury. Patrzy na nią z góry, po czym bierze głęboki wdech, aby przytłaczający go stres zniknął. Nie przestaje czuć wahania. W jego głowie plątają się setki myśli.
— A jeżeli coś jej się stanie? I to przeze mnie? — pyta sam siebie.
Choć z całego serca chce wydobyć ją z opresji, nie czuje się na siłach, aby móc to zrobić. Będąc nierozpoznanym, pragnął zostać właśnie aniołem i Vetmin uczył ich używania mocy. Uczył ich tego, jak sobie radzić między innymi w takiej sytuacji. Dawał im lekcje o tym, jak mają się bronić, jak i również uchronić kogoś przed owym zagrożeniem. Lasuco był dobrym uczniem, podobnie jak Hepo. Oboje wzbudzali zachwyt u władcy świata nierozpoznanych.
Musi działać szybko. Przyjmuje odpowiednią pozycję, a potem głęboko wzdycha i bardzo mocno się skupia. Dłonie trzyma splecione ze sobą, blisko klatki piersiowej. Czuje nagły przypływ energii, przez co jego moc nabiera kształtu i widoczności. Słychać delikatny szum, a zaraz po tym pojawia się mała, niebieska kula, która jest otoczona przez bardzo cienkie linie. Owijają się one wokół skupiska energii, przechodząc na różne strony. Otacza je znajdujące się zaledwie kilka milimetrów dalej koło, również o tej samej szerokości i barwie. Łączą je małe, niebieskie iskry, których są miliony. Kula robi się coraz większa, a wraz z tym zwiększa się jej blask. Moc oświetla jego twarz. Jego dłonie powoli rozłączają się, przez co światło staje się wręcz oślepiające.
Po chwili Lasuco słyszy coraz to głośniejszy świst. Odruchowo spogląda w niebo i dostrzega zwierzę, wyglądem przypominające pół żurawia, pół węża, którego spiralne ciało ma metr długości. Nie może oderwać wzroku od stworzenia. Lata po świecie aniołów, wydając długi dźwięk syczenia, a potem ciągły klangor. Jego pióra powoli spadają na ziemię, powodując przerażenie u wszystkich aniołów, a to dlatego, że dotknięcie ich powoduje stopniowe odrywanie się skrzydeł biednej ofiary.
Choć na miejsce starych wyrosną nowe, ich uprzednia utrata może doprowadzić do prawie niewyleczalnych schorzeń.
CZYTASZ
Polowanie na Anioła
FantasyRównowaga musi zostać zachowana. To jest najważniejsza zasada, która panuje pomiędzy tymi dwoma różniącymi się od siebie światami. Od kilkunastu tysięcy lat aniołowie i demony pogrążeni są w nieustannej wojnie, w której szala zwycięstwa nie jest w s...