Rozdział dwunasty

30 2 0
                                    

Jedynym, co może zrobić Lasuco, jest uratowanie przyjaciela. Korzysta z okazji, dopóki istota jest zajęta walką z mocą ołówka. Zwierzę ryczy, nadal próbując wyrwać się pyłowi. Tupie, przez co ziemia delikatnie się trzęsie. Brunet chce jak najszybciej uciec od niebezpieczeństwa, lecz brak energii pozwala mu tylko na chwycenie go za dłoń. Mimo to podejmuje próbę wzięcia szatyna na ręce, uprzednio schowawszy ołówek w należne mu miejsce. Przedmiot nadal nie przestaje siać spustoszenia.

Widok nieprzytomnego Filio budzi w nim niepokój, ale także i współczucie. Wie, iż musi działać szybko i teraz nie ma czasu na zastanawianie się nad kolejnymi ruchami. Póki moc przedmiotu rozprasza istotę, ma szansę na uratowanie anioła.  Przede wszystkim musi odciągnąć go jak najdalej od tej bestii. Znajdując się przy nim, na początku sprawdza, czy oddycha. Przykłada ucho do jego ust i na szczęście czuje na swojej twarzy jego oddech. Następnie liczy do trzech, a potem bez żadnego wahania podnosi Filio z ziemi. Gdy zaczyna biec przed siebie, doskwiera mu nie tylko ciężar szatyna, ale i plecaka. Mimo to nie poddaje się, mając na uwadze, że to życie leży w jego rękach. Nagle ołówek przestaje świecić, a pył wraca do niego niczym bumerang. Bestia rozgląda się po otoczeniu ze wściekłością, wypatrując swoich ofiar.

Zauważywszy uciekinierów, idzie w ich kierunku, nie przestając wydawać głośnych i zarazem mrożących krew w żyłach odgłosów. Lasuco, choć chciałby podjąć z nim dalszą walkę za pomocą magii ołówka, nie jest w stanie tego zrobić przez niewyobrażalny strach pomieszany ze stresem. Podczas biegu skupia się tylko na ratowaniu swojego przyjaciela oraz na ucieczce od tej kreatury. Nie myśli o niczym innym. Chwilę patrzy na nieprzytomnego anioła, a następnie przed siebie, ciężko oddychając. Jego serce zaczyna szybciej bić. Czuje ciepło, przeszywające jego całe ciało oraz pot. Pomimo wycieńczenia, nie zwalnia tempa. Tym razem jego oczom ukazują się poprzednie rozwidlenia.

— Czy ja zrobiłem koło? — mówi szeptem nieco zakłopotany. — Co tu jest grane?

Za sobą słyszy nieprzerwany tupot wielkich stóp, a zaraz potem głośny ryk, a do jego nozdrzy znów dostaje się owy swąd. Twarz anioła robi się cała czerwona. Nie ma siły na dalszy bieg, dlatego skręca lekko w prawo, po czym kładzie szatyna na ziemię obok kamienia i krzaku, a potem patrzy w stronę nadchodzącego niebezpieczeństwa.

— Lasuco...

Wpatruje się w istotę, a w szczególności w jej pysk, z którego
najprawdopodobniej wydostaje się dźwięk jego imienia. Ponownie słyszy ten donośny głos, ale tym razem brzmi tak, jakby odbijał się echem. Cofa się, nie odrywając spojrzenia od potwora i wskutek tego natrafia plecami na pień drzewa. Odczuwając bezradność, zsuwa się na ziemię i chowa głowę między kolanami. Mija chwila, zanim znów ją unosi. Gdy to robi, widzi, jak bestia odchodzi i wędruje wprost do miejsca, z którego powstała. Ze skupieniem patrzy na oddalające się zwierzę. Dostrzega, że zamierza iść ścieżką, która znajduje się po prawej stronie.

— Pójdź za mną — mówi, nie odwracając się do anioła. — To jest jedyna właściwa droga.

— Lasuco?

Tym razem słyszy rozchodzący się po otoczeniu głos Filio. Zaczyna się zastanawiać czy ma omamy, czy to naprawdę jego przyjaciel. Łapie się za swoje czarne włosy, zaciska zęby i unosi głowę. Patrzy w niebo, wrzeszcząc. Skumulowane emocje zmuszają go do wstania na równe nogi. Znów zaczyna szybko i głośno oddychać, a po chwili biegnie za stworem, ile sił w nogach. Obraz przed nim nieco się rozmazuje, sprawiając, że odczuwa niepokój i zakłopotanie.

— Czy ja ślepnę?!

Do jego uszu ponownie dochodzi głos szatyna. Anioł, nie mogąc tego dłużej wytrzymać, przyspiesza, szukając najbliższego możliwego drzewa, krzaka, czy głazu. Potem zerka za siebie na pozostawionego przez niego Filio, lecz go tam nie zauważa. Widzi tylko ścieżkę, która tym razem nie posiada żadnych zakrętów czy rozwidleń. Staje w miejscu, nie rozumiejąc sytuacji. Nastaje głucha cisza. Nie słyszy nic poza swoim oddechem. Zmęczony pada na kolana, chowając twarz w dłoniach.

Polowanie na Anioła Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz