Delikatna jak lalka z porcelany
1 stycznia 2024
Kornelia zasnęła godzinę przed północą. Nawet nie wiedziała, kiedy zamknęła oczy i całkowicie odpłynęła. To była jedna ze spokojniejszych nocy w jej życiu, ale to dlatego, że nie wiedziała, co zaszło poprzedniego wieczoru w domu Borysa. Niczego nieświadoma przeciągnęła się na łóżku, ziewając. Przetarła twarz dłońmi, otwierając powoli powieki. Zaczęło do niej docierać, że Alan miał zadzwonić o północy z życzeniami. Pomyślała, że po prostu nie usłyszała fragmentu piosenki The Neighbourhood albo że miała wyciszony telefon. Jednak kiedy wzięła smartfon w dłoń i zobaczyła, że wszystkie dźwięki są włączone, a na ekranie blokady nie wisi żadne nieodebrane połączenie, zaczęła się niepokoić.
Pewnie po prostu zapomniał – uspokajała się w myślach, wybierając jego imię z listy kontaktów.
– Wszystko w porządku? Zasnęłam dosyć wcześnie – zaczęła, nie czekając na żadne słowa osoby znajdującej po drugiej stronie. – Myślałam, że nie usłyszałam, jak dzwoniłeś, ale nie miałam żadnych nieodebranych połączeń.
– Nela, to ja – odezwał się głos Borysa. Kiedy wybrzmiał, Kornelia podniosła się do pozycji siedzącej.
– Mógłbyś mi dać Alana do telefonu? – Jej głos był cichy, niepewny. Podświadomie wiedziała, że to nie będzie możliwe.
– Nela, on... – przerwał.
– Jesteś tam? – zapytała, skubiąc bransoletkę od Alana.
– On... Alan jest w szpitalu – odparł szybko, jakby chciał bezpowrotnie wyrzucić z siebie te słowa.
– Co? A-ale jak to w szpitalu? Co się stało? – dopytywała. Serce chciało wyrwać się z jej klatki piersiowej, po usłyszeniu tych słów.
– Nie wiem, Nela. Naprawdę sam nie wiem, o co chodzi. Usłyszeliśmy jakiś hałas w łazience. Alan leżał na podłodze. Wokół niego było tyle krwi i szkła... – Słyszała jego ciężki oddech. – Dodatkowo dostał padaczki.
– Padaczki? Padaczki chyba nie dostaje się ot tak. Ktoś go zdenerwował? Pobili się?
– Naprawdę tego nie wiem, Nela – skłamał, a poczucie winy bez wahania uderzyło go w serce. Podejrzewał, że to wiadomość od Róży wywołała w Alanie tak wiele negatywnych emocji, które przyczyniły się do jego stanu.
– Wiesz, jak się teraz czuje? Ktoś przy nim jest?
– Wczoraj Martyna zadzwoniła do Agaty. Pewnie cały czas z nim siedzi.
– Dlaczego nie...
Dlaczego nie zadzwoniłeś do mnie? Dlaczego mi nie powiedziałeś? – te pytania nasunęły się na jej język, jednak ich nie zadała. Borys na pewno był w ogromnym szoku. Nie myślał o takich rzeczach. Nie miała mu tego za złe.
– W którym szpitalu? – powiedziała w końcu.
– Żeromskiego.
– Muszę tam pojechać.
– Nela, nie wpuszczą cię. Nie jesteś członkiem rodziny – tłumaczył spokojnie. – Nie pamiętasz, co ci powiedzieli na balu?
– Doskonale o tym pamiętam i uwierz mi, że wolałabym wymazać większość tego dnia z głowy – powiedziała oschle, lecz szybko zmieniła ton swojego głosu. Nie zamierzała wyładowywać swojej frustracji na bliskich. – A najgorsze jest to, że nie mogę tego zrobić...
– Gdyby była taka możliwość, też bym się tego pozbył – wyznał cicho. – Zostań w domu. Agata będzie nas informowała na bieżąco.
– Chcę przy nim być, Borys.
CZYTASZ
Bajka, w której nie ma księcia: Delikatna jak lalka z porcelany
Novela JuvenilMieliście kiedyś wrażenie, że jakiś kiepski autor zabrał Wam pióro, którym myśleliście, że doskonale władacie? A później postanowił napisać dalszy ciąg wydarzeń zupełnie sam? Albo, że ktoś bardzo nieudolnie zredagował Waszą opowieść? Nela właśnie ta...