Budzę się z potwornym bólem głowy . Płakałam całą noc, Tyler tulił mnie póki nie zasnęłam ze zmęczenia . Wciąż przetwarzam w głowie wydarzenia z ostatniej nocy , i wciąż nie mogę w to uwierzyć .
Jak on śmiał?
Po co wrócił?
Zranił mnie wystarczająco , co jeszcze chciał osiągnąć?
Miałam milion pytań, chciałam mu je zadać , ale nie potrafiłam na niego nawet patrzeć .
Gdy tylko Tyler dowiedział się , że Jason wrócił , wyszedł z domu żeby się z nim rozmówić , ale już go nie było. Zniknął równie szybko co się pojawił. Przez chwilę nawet myślałam ,że to wszystko było wymysłem mojej wyobraźni , ale nawet moja wyobraźnia nie jest tak pokręcona . No i bolała mnie ręka , to był solidny dowód na to , że tu był i , że go uderzyłam .
Dzwoni mój telefon, podnoszę się do pozycji siedzącej , na ekranie wyświetla się imię Devona .
Kurwa.
Co mam mu powiedzieć ?
Zostawiłam go tam wczoraj i uciekłam jak tchórz, którym zresztą jestem . Nie powinnam była uciekać , nie powinnam była dać się ponieść emocjom , ale nie sądziłam , że jeszcze kiedykolwiek go zobaczę . Bardzo długo podnosiłam się po jego odejściu , jego i Logana . Tylko , że ten drugi nie żył . Opłakałam jego śmierć , pogodziłam się z nią , co nie było łatwe.
Jason natomiast, po prostu zniknął . Podjął decyzje o opuszczeniu nas wszystkich , ciężko było mi pogodzić się z myślą , że gdzieś tam jest i najzwyczajniej w świecie postanowił odpuścić .
Po wydarzeniach z przed dwóch lat, zmagałam się z potworna depresją , chodziłam na spotkania z psychologiem , brałam leki , przyjaciele nie opuszczali mnie na krok , mimo tego ,że też było im ciężko, w końcu nie tylko ja kogoś straciłam . Tyler stracił dwóch braci a mimo to trwał przy mnie , pomagał mi , opiekował się mną .
Wracając Jason nie skrzywdził tylko mnie , otworzył rany nas wszystkich .
Telefon przestaje dzwonić a ja tępo wpatruję się w ścianę . Znów odczuwam ten sam rodzaj katatonii , moje serce znów krwawi , bo nie ważne jak bardzo chciałam zapomnieć , nigdy nie zapomniałam . Ruszyłam na przód, ale jakaś część mnie zniknęła . Odeszła razem z Jasonem i Loganem .
Ktoś puka do drzwi mojego pokoju .
-Proszę – mówię niewyraźnym od płaczu głosem .
Do środka wchodzą Vee i Rose , ta pierwsza niesie przed sobą tacę zastawioną jedzeniem .
-Hej, jak się trzymasz ?- pyta Rosline i siada po mojej lewej stronie .
-Po co zadajesz jej durne pytania, chyba widać jak się trzyma -prycha Violet . -Zrobiłam ci śniadanie , musisz coś zjeść, a tu masz kawę z podwójną ilością cukru, tak jak lubisz -uśmiecha się do mnie i stawia wszystko na stoliku obok łóżka.
Kiwam głową w podziękowaniu .
-Chcesz o tym pogadać ? – Vee siada po mojej prawej stronie , obie z Rose mnie przytulają.
-Nie za bardzo -mówię cicho .
Żadna z nich nie odpowiada, , rozumieją mnie . Siedzimy w ciszy , gdy nagle mój telefon znów się rozdzwania . Wszystkie trzy zerkamy na niego w tym samym momencie .
-Nie odbierzesz?
-Nie wiem co mam mu powiedzieć -wzdycham i wyciszam telefon .
-Pewnie dzwoni się poskarżyć -mruczy Rose .
CZYTASZ
Perfectly Mismatched #2 [+18]
RomanceKontynuacja historii Emmy i Jasona z Perfectly Inperfect . Druga część dylogii Perfect