2. Nigdy o tobie nie zapomniałem

765 38 30
                                    

Budzę się z potwornym bólem głowy . Płakałam całą noc, Tyler tulił mnie póki nie zasnęłam ze zmęczenia . Wciąż przetwarzam w głowie wydarzenia z ostatniej nocy , i wciąż nie mogę w to uwierzyć .

Jak on śmiał?

Po co wrócił?

Zranił mnie wystarczająco , co jeszcze chciał osiągnąć?

Miałam milion pytań, chciałam mu je zadać , ale nie potrafiłam na niego nawet patrzeć .

Gdy tylko Tyler dowiedział się , że Jason wrócił , wyszedł z domu żeby się z nim rozmówić , ale już go nie było. Zniknął równie szybko co się pojawił. Przez chwilę nawet myślałam ,że to wszystko było wymysłem mojej wyobraźni , ale nawet moja wyobraźnia nie jest tak pokręcona . No i bolała mnie ręka , to był solidny dowód na to , że tu był i , że go uderzyłam .

Dzwoni mój telefon, podnoszę się do pozycji siedzącej , na ekranie wyświetla się imię Devona .

Kurwa.

Co mam mu powiedzieć ?

Zostawiłam go tam wczoraj i uciekłam jak tchórz, którym zresztą jestem . Nie powinnam była uciekać , nie powinnam była dać się ponieść emocjom , ale nie sądziłam , że jeszcze kiedykolwiek go zobaczę . Bardzo długo podnosiłam się po jego odejściu , jego i Logana . Tylko , że ten drugi nie żył . Opłakałam jego śmierć , pogodziłam się z nią , co nie było łatwe.

Jason natomiast, po prostu zniknął . Podjął decyzje o opuszczeniu nas wszystkich , ciężko było mi pogodzić się z myślą , że gdzieś tam jest i najzwyczajniej w świecie postanowił odpuścić .

Po wydarzeniach z przed dwóch lat, zmagałam się z potworna depresją , chodziłam na spotkania z psychologiem , brałam leki , przyjaciele nie opuszczali mnie na krok , mimo tego ,że też było im ciężko, w końcu nie tylko ja kogoś straciłam . Tyler stracił dwóch braci a mimo to trwał przy mnie , pomagał mi , opiekował się mną .

Wracając Jason nie skrzywdził tylko mnie , otworzył rany nas wszystkich .

Telefon przestaje dzwonić a ja tępo wpatruję się w ścianę . Znów odczuwam ten sam rodzaj katatonii , moje serce znów krwawi , bo nie ważne jak bardzo chciałam zapomnieć , nigdy nie zapomniałam . Ruszyłam na przód, ale jakaś część mnie zniknęła . Odeszła razem z Jasonem i Loganem .

Ktoś puka do drzwi mojego pokoju .

-Proszę – mówię niewyraźnym od płaczu głosem .

Do środka wchodzą Vee i Rose , ta pierwsza niesie przed sobą tacę zastawioną jedzeniem .

-Hej, jak się trzymasz ?- pyta Rosline i siada po mojej lewej stronie .

-Po co zadajesz jej durne pytania, chyba widać jak się trzyma -prycha Violet . -Zrobiłam ci śniadanie , musisz coś zjeść, a tu masz kawę z podwójną ilością cukru, tak jak lubisz -uśmiecha się do mnie i stawia wszystko na stoliku obok łóżka.

Kiwam głową w podziękowaniu .

-Chcesz o tym pogadać ? – Vee siada po mojej prawej stronie , obie z Rose mnie przytulają.

-Nie za bardzo -mówię cicho .

Żadna z nich nie odpowiada, , rozumieją mnie . Siedzimy w ciszy , gdy nagle mój telefon znów się rozdzwania . Wszystkie trzy zerkamy na niego w tym samym momencie .

-Nie odbierzesz?

-Nie wiem co mam mu powiedzieć -wzdycham i wyciszam telefon .

-Pewnie dzwoni się poskarżyć -mruczy Rose .

Perfectly Mismatched #2 [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz