Po przygotowanym przez Borysa i Santię obiedzie większa część teenz pojechała na zakupy, aby zaopatrzyć się w rekwizyty potrzebne do jutrzejszego odcinka. Mieli oni budować tratwy i wykonywać na wodzie różne zadania tak, aby ich budowle nie zatonęły.
W domu zostali tylko Eliza, która od rana cierpiała na ból głowy, choć podczas nagrywek skutecznie to maskowała, oraz Marcel, czuwający nad blondynką.
Podczas jazdy busem Santia i Gracjan siedzący na samym tyle urządzili sobie karaoke. Emilka z Wiktorem, znajdujący się przed nimi, trzymali swoje złączone dłonie na środkowym siedzeniu i rozmawiali o jakimś nadchodzącym koncercie. Borys natomiast zajmował miejsce na przodzie i przeglądał instagrama, choć w tym samym czasie stukał palcem o obudowę telefonu do rytmu śpiewanych przez Santię i Gracjana piosenek.
Znajdując się już pod galerią postanowili podzielić się na dwie grupy. Jedną z grup tworzyli Gracjan i Emilka, którzy mieli zamiar po skończonych zakupach wybrać się jeszcze na bubble tea. Santia, Borys i Wiktor rozpoczęli poszukiwania rzeczy do odcinka.
Wpierw udali się do sklepu budowlanego, znajdującego się w pobliżu galerii. Obejście wszystkich alejek, dodając do tego podliczanie ile zapłacą oraz dyskusje dotyczące poszczególnych przedmiotów, zajęło im ponad godzinę.
- Ja pierniczę, ile kasy pójdzie na ten odcinek - rzekła Santia, idąc z chłopakami do kasy.
- Trochę wydamy, ale ja myślę, że odcinek będzie jednym z lepszych na kanale - odparł Wiktor, pchając wózek wypełniony budowlanym asortymentem.
- Gdyby była ładniejsza pogoda i wyszlibyśmy na jakieś jezioro to byłby lepszy kontent - zauważył Borys. - A tak to na basenie straszna lipa.
Faktycznie, pogoda ostatnio nie dopisywała, lecz był kwiecień. Jeden z tych dziwnych miesięcy, gdy jednego dnia czujesz się jak na Antarktydzie, a drugiego umierasz z gorąca. Prognozy nadawały całotygodniowe ochłodzenie, ale nawet jeśli jutro byłoby jednak ciepło, nie mieliby czasu na kombinowanie z jeziorem.
- Nie narzekaj, będzie fajnie - powiedziała Santia, podczas gdy kasjerka skanowała produkty. - Jak nie chcesz się bawić na basenie, to możesz być prowadzącym.
- Właśnie - wtrącił Wiktor. - Jest już wyznaczony prowadzący?
- Niebardzo - odparł Borys. - Ale ja mogę poprowadzić odcinek, jeśli nikt nie będzie chciał.
Po zapłaceniu wyszli ze sklepu, zapakowali wszystko do busa i udali się do galerii. Mieli w planach pochodzić po sklepach z różnymi ozdobami, aby ich jutrzejsze budowle lepiej się prezentowały.
- Zabor, zobacz to - zagadnął Borys, zwracając uwagę przyjaciela. Santia też rzuciła okiem.
Borys trzymał w rękach dosyć dużą kartonową podobiznę Spidermana. Wiktor zareagował z entuzjazmem, twierdząc, że to musi znaleźć się na jego tratwie. Santia, mimo iż uwielbiała tę postać, nie chciała wydawać pieniędzy na karton, który raczej nie przetrwałby spotkania z wodą.
- Fajny, ale odłóż go - powiedziała.
- Nie ma mowy - zaprotestował Borys - bierzemy go.
- Ale jak wpadnie do basenu to przecież będzie po nim - kontynuowała.
- Ale - nie dawał za wygraną - dopóki się nie zmoczy, będzie najbardziej fancy ozdobą. Zresztą, już i tak jest przegłosowane.
Wiktor obserwował ich małą sprzeczkę z lekkim uśmiechem na twarzy. Od dawna wyczuwał chemię między tymi dwoma i mogło być to dziwne, ale w takich momentach wręcz czuł na swoim ciele iskierki ich uczuć.
- Dobra, weź sobie tego Spidermana - odpuściła Santia - ale masz o niego dbać, jak o dziecko. - po czym wróciła do oglądania rzeczy na sklepowych półkach.
Borys natomiast posłał Wiktorowi zwycięskie spojrzenie. Chwilę później, gdy Santia skończyła już swoją przemowę na temat tego, że nie można wysłać chłopaków samych do sklepu i liczyć na rozsądne zakupy, zadzwoniła do niej Emilka.
- Gdzie jesteście? Nam już się skończył budżet - poinformowała. Na ekranie telefonu Santii wyświetlała się twarz Emilki i połowa twarzy Gracjana, oboje pijących kolorowe bubble tea.
Santia także miała włączoną kamerkę, jednak nawet nie mogła dostrzec przyjaciół, bo schyleni do telefonu Wiktor i Borys zasłaniali jej praktycznie cały ekran.
- Zaraz idziemy do kasy i wychodzimy z galerii. - odparła blondynka. - Możecie iść już do busa, niedługo przyjedziemy.
- Oki - Emilka zakończyła połączenie.
Z budżetu, który mieli, zostało im jeszcze kilkanaście złotych, więc dokupili trzy czekoladowe jajka z niespodziankami w środku. Mogli być już nastolatkami, lecz takie drobnostki nadal sprawiały im wiele radości.
Szybkim krokiem wyszli z galerii i udali się do busa, gdzie czekali już na nich Gracjan i Emilka. Każdy zajął swoje poprzednie miejsce, choć z tyłu zrobiło się dosyć ciasno, ze względu na zakupy. Jedynie Borys miał jakąkolwiek przestrzeń.
Zaczęli jechać, a Santia wyciągnęła ze swojej torebki czekoladowe przekąski. Podała dwa jajka Wiktorowi, ten z kolei przekazał ostatnią niespodziankę Borysowi.
- Co macie? - zapytał Wiktor, oddając swoją czekoladę Emilce.
- Ja mam pandę trzymającą bambusa - powiedziała Santia, pokazując zabawkę siedzącemu obok Gracjanowi - Ale słodkie.
Wiktorowi wylosował się miniaturowy bukiet kwiatów, który także przekazał swojej dziewczynie.
- A ty, Boryga? - dopytał Gracjan, wychylając głowę, by dostrzec niespodziankę przyjaciela.
- Jakiegoś niebieskiego starca - odparł, unosząc figurkę i pokazując ją wszystkim.
W samochodzie rozbrzmiały śmiechy, lecz Borys nie wiedział, co tak bardzo rozśmieszyło resztę. Obrócił się na fotelu i posłał przyjaciołom pytające spojrzenie.
- Borys, to jest papa smerf - wyjaśniła Emilka, na co chłopak wrócił do poprzedniej pozycji i przysunął zabawkę bliżej oczu.
Odezwał się dopiero po chwili wgapiania się w niebieskiego staruszka.
- To nie jest papa smerf - zaprotestował - Przecież ten dziadek wygląda, jakby nie był trzeźwy.
Resztę drogi spędzili na dyskusji dotyczącej tożsamości figurki. Gdy dotarli w końcu do domu teenz, Wiktor, Emilka i Gracjan wysiedli z busa. W tym czasie Borys ubierał swoją kurtkę, którą wcześniej sprytnie zdjął. Zaczekał, aż trójka przyjaciół skieruje się z zakupami do domu, po czym sam wysiadł z busa i zaczekał przy tylnych drzwiach pojazdu. Gdy Santia była gotowa do wyjścia, Borys przejął od niej zakupy i umieścił je wszystkie w jednej ręce, drugą wyciągając w stronę swojej dziewczyny.
Blondynka uśmiechnęła się w cichym podziękowaniu i przyjęła dłoń chłopaka. Nie mogła powstrzymać motyli w brzuchu, które Borys wywoływał coraz częściej. Ona natomiast coraz bardziej tkwiła w przekonaniu, że to właśnie on jest tym jedynym, z którym chce tworzyć związek. Udowadniał jej to właśnie takimi małymi gestami.
***
hej misiaki. była mala przerwa od pisania, ale juz wracam z rozdzialami !!
jak wam się podoba rozdział lub też ogólnie fanfik?
CZYTASZ
sekretne uczucie | teenz | santia x borys
فكاهةw świecie, gdzie pod żadnym pozorem nie możesz dać się przyłapać. nawet najbliższym. pisze to dla beki