Rozdział Szósty

444 12 6
                                    

Ostatecznie Borys był jedynym chętnym do bycia prowadzącym we wtorkowym odcinku.

- Siema - powitał widzów. - Dzisiaj nasze teenziaki będą budować tratwy i wykonywać na nich zadania tak, aby nie wpaść do wody ani nie zatopić swoich budowli. Zaraz podzielimy ich na dwa teamy, a wy nie zapomnijcie o łapce w górę i subskrybcji. Tutaj macie jeszcze nasze instagramy - podniósł obie ręce, aby pokazać przestrzeń nad nimi - a my już lecimy do odcinka.

Borys wyszedł na chwilę po dwa zestawy części i ozdób potrzebnych do odcinka, a gdy wrócił, reszta grupy podzieliła się już na dwie drużyny. Postanowił zatem zamieszać.

Stanął z boku i kiwnął głową do operatora, aby podszedł, po czym nachylił się do kamery i zaczął mówić.

- Zauważyłem, że teenziaki sami się podzielili w grupy, więc trochę pokrzyżujemy im plany, żeby nie było tak łatwo - wyjaśnił.

Znowu podszedł do przyjaciół, ustawiając się naprzeciwko obu grup.

- Widzę, że już się podzieliliście, więc pewnie chcecie zostać w tych teamach? - zapytał niepozornie, otrzymując same twierdzące odpowiedzi. - Dobra, w takim razie Santia zamieni się z Elizką.

- Oszusta - skomentowała Santia, choć tak naprawdę to była tylko zabawa i skład drużyn nie miał żadnego znaczenia. Chłopak posłał jej zadziorny uśmiech, wzruszając niewinnie ramionami.

Teraz po prawej stronie Borysa stali Eliza, Emilka i Marcel, natomiast po lewej Santia, Gracjan i Wiktor.

Marcel i Wiktor, jako liderzy, zagrali w kamień, papier, nożyce, aby rozstrzygnąć, która grupa będzie miała prawo wybrać swoje przedmioty. Wygrał Wiktor i bez wahania wybrał zestaw, w którym znajdował się kartonowy Spiderman.

Santia uważała, że był to ten gorszy zestaw, jednak postanowiła pozostać cicho.

- Mamy już drużyny, mamy rzeczy, z których będą budować tratwy, także teraz prawdopodobnie zobaczycie procesy budowania w przyspieszeniu, a potem będą jakieś zadanka - podsumował do kamery Borys.

Drużyna Wiktora sprawnie poradziła sobie z wybudowaniem tratwy, czego nie można było powiedzieć o przeciwnikach. W ich grupie panował chaos, którego nie mogła uspokoić nawet Emilka.

Ostatecznie obie tratwy były w stanie utrzymać się na wodzie. Jedna składała się z dużej ilości pustych butelek po napojach, makaronów do nauki pływania i Spidermana, który znajdował się na samym przodzie i miał "kierować". Druga tratwa, mimo iż każdy myślał że będzie tą lepszą, była niestabilna i ledwo co dało się na niej utrzymać równowagę. Składała się ona z czterech dużych kwartadowych pojemników odwróconych spodem do góry i złączonych taśmą klejącą. Zbudowanie tego nie było czasochłonne, lecz kłótnie w drużynie sprawiły, że zrezygnowali z użycia przydzielonej im ozdoby, którą była kolorowa girlanda.

- Obie tratwy są już gotowe - oznajmił Borys. - Tutaj mamy tratwę drużyny Wiktora - wskazał dłonią na lewą część basenu, a operator zrobił zbliżenie - a tutaj znajduje się tratwa drużyny Gawronka - przeszedł na prawo, by przedstawić kolejną budowlę.

- Od razu widać, kto wygra odcinek - powiedział sugestywnie Gracjan.

- No, od razu widać, że my - odgryzła się Eliza.

- Przejdźmy do pierwszej konkurencji - rzekł prowadzący - Żeby było sprawiedliwie, wybierzcie jedną osobę z każdego teamu.

Po krótkich konsultacjach wybrane zostały Santia i Emilka.

- Waszym zadaniem będzie wytrzymać jak najdłużej na waszych tratwach na jednej nodze - wyjaśnił.

Emilka nie była pocieszona doborem konkurencji, ponieważ ich tratwa, mimo złączonych pojemników, miała na środku dziurę na której nie dało się ustać jedną stopą. Musiała zatem ustać na jednym z czterech pudeł, co na pewno będzie utrudniać jej utrzymywanie równowagi.

Dziewczyny weszły na swoje tratwy i dostały chwilę na wybranie sobie miejsca, w którym będą wykonywać zadanie. Santia starała się jak najdokładniej wymierzyć środek, Emilka natomiast ustawiła się na jednym z pojemników jak najbliżej środka.

- Na "start" stajecie na jednej nodze i próbujecie się nie przewrócić - dodał Borys. - Trzy, dwa, jeden, start!

Od razu było widać, że Santia radzi sobie o wiele lepiej niż Emilka, która cała się chwiała i już nieraz była bliska upadku. Santia przez cały czas była skupiona na tym, aby stać prosto i nie dać się rozproszyć. Emilka natomiast rozmawiała z przyjaciółmi i prawdopodobnie przez to straciła czujność, a następnie dostawiła drugą nogę na podłoże. Czuła, że zaraz się przewróci, a nie chciała wpaść do wody, więc wolała odpuścić.

- Pierwszą konkurencję wygrała Santia, chociaż obydwie dziewczyny bardzo dobrze sobie poradziły i serio długo wytrzymały - podsumował Borys.

- Ja bym chciał tylko zauważyć - wtrącił Marcel wciskając się w kadr zaraz obok Borysa - że przez całą tą konkurencję gdy Santia stała na tratwie to miała taką kamienną twarz, nie powiedziała ani słowa, tylko całą swoją uwagę skupiła na tym, żeby nie przegrać i faktycznie jej się udało.

Do następnej konkurencji zostali wybrani Eliza oraz Wiktor. Dostali do rąk zabawkowe pistolety i aby wygrać każde z nich musiało trafić w przeciwnika więcej razy. Oczywiście musieli także znajdować się na tratwach i z nich nie spaść. Wiktor nieźle celował, lecz Eliza równie dobrze unikała lecących w jej stronę kulek. Starcie zakończyło się remisem, a zatem obie drużyny otrzymały punkt.

Pozostali tylko Marcel i Gracjan. Za zadanie mieli wejść do wody i przetransportować swoją drużynę na drugi brzeg basenu, następnie obrócić tratwę i wrócić do miejsca startowego. Marcel był bardziej wysportowany, więc to on tym razem wygrał. Było dwa do dwóch.

- Planując odcinek nie przewidzieliśmy remisu, więc musimy wymyślić coś na szybko - wyjaśnił widzom Borys - ale wydaje mi się, że mam już pomysł - dodał z uśmieszkiem.

Tym razem reprezentant drużyny był wybierany za pomocą koła fortuny. Santia i Marcel. Blondynka wiedziała, że z takim przeciwnikiem nie będzie łatwo.

- Wejdźcie, proszę na swoje tratwy - powiedział Borys, zwlekając z ujawnieniem zadania. Kontynuował dopiero wtedy, gdy zajęli swoje pozycje. - Teraz się bijcie.

- Co!? - zapytała krzykiem Santia.

- Bijcie się - powtórzył. - Kto pierwszy wpadnie do wody, przegrywa.

Marcel sprytnie wykorzystał moment zakłopotania dziewczyny, wskoczył na jej tratwę i zrzucił ją do wody. Nie zdążyła w żaden sposób zareagować. Marcel zrobił kolejny skok, tym razem na płytki otaczające basen, i zaczął świętować wygraną razem ze swoją drużyną.

Z tej radości wyrwał ich krzyk.

- Ała! - wrzasnęła blondynka, łapiąc się za nogę i krzywiąc z bólu.

***

hej misiaki ^^ sorki za polsata ale już niedługo dowiecie się co z Santią

sekretne uczucie | teenz | santia x borysOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz