Rozdział 5

47 6 2
                                    

Po jakiś pu godzinym siedzeniu w pokoju. Cały czas byłam wkurzona i zirytowana. Nagle do mojego pokoju wszedł Norris. Siedziałam na łóżku i czytałam książkę a on usiadł o bok mnie.
-Ej no Mia nie obrażaj się.-Powiedział do mnie brunet.
-Jestem zdenerwowana tym całym głupim Sainzem co ten typ sobie wogule wyobraża. A wy się z tego jeszcze śmiejecie.-Powiedziałam, odkładając książkę na bok. Spojrzałam na chłopaka, który wyglądał jakby znowu miał wybuchnąć śmiechem.
-Naprawdę co was tak śmieszy? Ciebie nie dziwi to, że wczoraj był dla mnie chamski i nie miły, a teraz piszę mi takie komentarze i mnie stalkuje?-Spytałam sie Lando, zirytowana jego zachowaniem.
-Wybacz, po prostu znam się z Carlosem od dawna i wiem więcej od ciebie. Znając go jak cię dziś zobaczy pewnie, będzie znowu nie miły. Wybacz mu, chłopak przeżywa zdradę i jest mu ciężko.-Powiedział kierowca Mclarena. Z lekkim uśmiechem na twarzy. Przytaknełam na jego słowa. Myśląc cały czas nad tym nie szczęsnym Hiszpanem.
-A teraz do rzeczy jedziesz ze mną, pomóc mi, wybrać w co mam, się ubrać.-Powiedział Chłopak, na co się zaśmiałam. Zgodziłam się z Chłopakiem. Przebrałam się w dresy, ponieważ stwierdziłam, że wezmę rzeczy i ogarnę się u Lando w domu. Jack stwierdził, że jedzie z nami bo nie będzie się nudził w domu. Bo Oscar też musiał już wracać do siebie. Wysiedliśmy, pod Hotelem Norrisa. Na początku się zdziwiłam, ale potem przypomniałam sobie, że chłopak mieszka w Monaco a jego dom rodzinny jest jakieś półtorej godziny od toru. Weszliśmy do hotelu i pierwsze co zobaczyłam to był nieszczęsny Carlos Sainz wychodzący z windy. Przęklnełam w myślach na widok Hiszpana. Lando do niego poszedł, a przez to, że Jack stwierdził, że chce iść do sklepu to  musiałam iść z nim.
-Siema Carlos.- Powiedział rozweselony chłopak.
-Cześć.- Rzucił Brunet.
-Obstawiam, że pamiętasz moją przyjaciółką Mie.- Powiedział nagle Norris i przyciągnął mnie bliżej siebie.
-O kogo ja widzę. Najwyraźniej posłuchałaś mojej rady.- Odpowiedziała kierowca Ferrari, rzucając okiem na moją bluzkę. Sama na nią spojrzałam i właśnie się zorientowałam, że mam na sobię czerwoną luźną koszulkę z logiem Ferrari i to jeszcze z numerem 55.
Zrobiłam się cała czerwona. Prosiłam Lando by podał mi byle jaką bluzkę z szafy. On to zrobił specjalnie byłam tego pewna. Jeszcze perfidne stał obok mnie i powszczymywał się od śmiechu.
-Widzę, że ktoś tu lubi stalkować ludzi.-Powiedziałam zdrenowana całym zajściem w stronę Hiszpana.
Chłopak się zaśmiał pod nosem, rzucki krótkie pa w stronę Lando i się od nas oddalił. Jednak cały czas czułam jego wzrok na sobię w momencie, którym od nas odchodził.
Wyrzuciłam sobię go z głowy i spojrzałam się na Norrisa, którego mam ochotę udusić własnymi rękami.
-Specjalnie podałeś mi tą bluzkę.- Powiedziałam oskarżycielsko w stronę chłopaka.
-Możliwę.- Odpowiedział, po czym ruszyła szybko w stronę windy, z której właśnie wychodził Hamilton i Gasly. Super niech zaraz wszyscy kierowcy Formuły 1, 2 i 3 odrazu tu przyjdą pomyślałam. Po czym odrazu rzuciłam się biegiem za Brytyjczykiem.

Wyścig o wszystko | F1 Carlos SainzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz