A jak nie to już nie mój problem

179 4 12
                                    

Perspektywa Mai

Dwa tygodnie temu pokonaliśmy Kurodiana, brata Teo. Zastanawiacie się pewnie, co robiliśmy przez te dwa tygodnie po jego śmierci. A jak nie, to już nie mój problem.

Najpierw musieliśmy przenieść wszystkie rzeczy z Perły Przeznaczenia do Klasztoru. Musieliśmy również wprowadzić kilka zmian, ponieważ nie mieściliśmy się już. Na pierwszy rzut oka Klasztor Spinjitzu jest wielki. Ale jeśli zamieszkają tam "ala" nastolatkowie, zrobi się wielki syf i od razu budowla staje się mniejsza. Mieszkamy w 11 osób, sama w to nie wierzę. Ale mniejsza. Musieliśmy rozbudować klasztor o jedno pomieszczenie. Było ono dla Carmen. A i właśnie, Harumi oficjalnie zamieszkała z Lloydem, a Sky z Kai'em. 'Rumi jest nawet okej' - to był cytat Cola. Ja też w to nie wierzę, spokojnie. Cole powiedział, że Harumi jest okej. Ja chyba mam zwidy. Oni się nienawidzą. Jakby zostawić ich samych na minutę, zaczęliby się lać lub, co najgorsze, zagryźliby się.

Co do Harumi, postanowiła podpisać papiery adopcyjne. SPOKOJNIE, NIE ADOPTUJE DZIECKA! (Jeszcze). Adoptuje kota. Tak, kota. Małego kociaka. Jest to samiczka i od tygodnia jęczy nam, jak ją nazwie. Najbardziej pasuje jej imię "Luna", chociaż jak twierdzi, chce je dać swojej córce. Gościówa nie jest pełnoletnia (ma 17 lat, tyle co Lloyd), a już planuje takie rzeczy. Lloyd tylko jej słuchał, nic nie mówił co do dziecka. Szczerze mówiąc, to każdy jest tutaj dzieckiem.

- WYGRAŁEM Z TOBĄ, ZANE! - krzyknął Jay.

- Zamknij się - syknął Zane.

Oni nie dadzą mi czasu, aby opowiedzieć wam, co się wydarzyło przez ten cały czas. Bo oczywiście gierka ważniejsza.

- Ło cie panie, ograłeś Zane?! - krzyknął Cole.

Oni się jarają, jak ograją Zane. Gościu jest tosterem i też się myli. Chociaż to rzadkość.

- Przytkajcie się - powiedziałam, schodząc ze schodów.

- Zazdrościsz? - spytał Jay.

- Wcale nie! Mogę się założyć, że to był przypadek - powiedziałam, zakładając sobie ręce na klatkę piersiową.

Oczywiście Jay przewrócił oczami i wrócił do gry. Tylko tym razem z Colem.

- Chłopacy - szepnęłam pod nosem i poszłam do kuchni. Była tam Skylor i Nya. Gotowały obiad, więc nie chciałam im przeszkadzać. Moim planem było znalezienie Lloyda. Czemu nie Carmen lub Harumi? Harumi na stówę jest w mieście i kupuje jakieś rzeczy dla kota, a Carmen się rozpakowuje.

Postanowiłam wyjść na dziedziniec. Oto on, legendarny zielony ninja, trenujący. Lloyd nie ćwiczył normalnie. Nawet nie zachowywał się normalnie. Ćwiczył do wycieńczenia lub do zemdlenia. To nie jest normalne zachowanie.

- Nie jesteś zbyt silny - szepnął Lloyd, bijąc w worek treningowy.

- Łatwo cię pokonają - szepnął ponownie.

Ja tylko się mu przyglądałam. Aż nagle każdy wyszedł na dziedziniec, nawet Teo i Harumi. A właśnie, Teo odwiedza nas co tydzień.

- Em, Lloyd, wszystko dobrze? - spytałam chłopaka, a ten się na mnie rzucił.

|| Tajemnice Ciemności || Maja  Garmadon || Tom 2 || Zaraza || Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz