JAK GO NIE MA?!

119 3 7
                                    

- Musimy się rozglądać i szukać pewnego drzewa, tam powinien rosnąć kwiat - powiedział Charlie. My przystanęliśmy i zaczęliśmy szukać drzew, a pod nimi kwiatów. Zaczęliśmy o 15, a skończyliśmy o 21.

- Mam złe wieści - szepnął Zane, podchodząc do nas.

- Dawaj - powiedział Cole z Carmen.

- Znalazłem to drzewo, gdzie powinien być kwiat, ale... - zawiesił się na chwilę.

- Ale? - spytałam głośniejszym tonem z Kai'em.

- Go tam nie ma. Kwiatu tam nie ma. Zostały same łodygi - powiedział chłopak, spuszczając głowę.

- JAK TO GO NIE MA? - krzyknęłam.

- Słuchajcie, znalazłem coś - zaczął Jay. - Patrzcie, to taka jakby klapa od czegoś.

- Otwieraj ją, ryzyk fizyk - powiedział Kai z Colem.

My z dziewczynami spojrzałyśmy na siebie i otworzyłyśmy klapę. Każdy z nas do niej wszedł. Aż spadliśmy na dół. Kiedy wstałam, byłam we krwi. A klapy nie było.

- Super - syknęłam pod nosem, aż zobaczyłam trupa z wbitym nożem w serce.

- O kur... - szepnęła Harumi z resztą.

- Czy to nie przypadkiem baza Kurodiana? - spytał Jay.

- Korytarze są strasznie podobne, ale aby przeszła taki duży glow up? - spytała Carmen.

- Słuchajcie... - szepnęłam i wskazałam na tabliczkę od celi. - „Lloyd Montgomery Garmadon“, czyli Lloyd tu był - szepnęłam.

- Chodźmy do pokoju "tortur" - powiedziała Rumi.

Szczerze, chłopaki nie mieli nic do gadania.

[…] Kiedy weszliśmy do pomieszczenia i zapaliliśmy światło, zobaczyłam moją matkę. Od razu rzuciłam się w ramiona najbliższej mi osoby, czyli Charliego. Ten odwzajemnił uścisk i podtrzymywał mnie.

- My się rozejrzyjmy, a wy wyjdźcie - zarządził Kai.

Charlie mnie wyprowadził i usadził obok ściany, a sam usiadł naprzeciwko mnie. Nie potrafiłam pozbierać swoich myśli w całość. Ale widziałam, jak Charlie martwi się o mnie. Cały czas dopytywał się, czy czegoś mi nie trzeba.

- Nie chciałam jej tutaj widzieć - szepnęłam pod nosem.

Charlie ciężko westchnął i wstał. Po chwili podał mi rękę i powiedział:

- Ninja się nie poddają, tak?

Podejrzliwie spojrzałam na niego i przytaknęłam. Wzięłam głęboki wdech i wyciągnęłam rękę, aby Charlie pomógł mi wstać.

- Chodź, pomożemy im czegoś szukać - powiedział i wszedł do pomieszczenia, a ja za nim. Od razu podeszłam do ciała mojej matki i zauważyłam wbity nóż. Postanowiłam go wziąć i nosić przy sobie do samoobrony. Szybkim ruchem go wyczyściłam i schowałam.

- No, trochę się tu zmieniło - powiedziała Carmen.

- Trochę to mało powiedziane - szepnęła Harumi. - Ta baza chwilę temu musiała tętnić życiem.

- Skąd taka pewność? - spytał Kai.

- Pierwsze ciało obok celi Lloyda leży tam może z kilka godzin, a to ciało może z dzień i pół? - odpowiedziała Rumi.

- Harumi ma rację, coś musiało ich wystraszyć - powiedział Zane.

- Lub ktoś... - szepnęła Skylor i wskazała na monitor komputera.

Były to kamery od monitoringu. Była tam walka Lloyda i Alvemaza...

Stałam i nie mogłam uwierzyć, że Lloyd dał się opętać. A te jego słowa? O podbiciu świata? Całkowicie go nie poznaję. Przez to, że nie znaleźliśmy tego przeklętego kwiatu, nie uratujemy Lloyda. To jest moja wina. Mogłam powiedzieć, abyśmy szukali do skutku, ale nie, po co! To wszystko moja wina. Mogłam powstrzymać Lloyda przed opętaniem. Mogłam za nim iść, a nie zostawać z resztą! W pewnej sekundzie zaczęłam oddychać szybciej i ciężej. Wiedziałam, co to. To kolejny atak paniki. Starałam się uspokoić i odgonić myśli, ale bardzo źle mi to szło. Słyszałam jedynie głos Skylor:

- Spokojnie, Maja.

Nie pomogło. Podczas ataku paniki zawsze pojawiają się złe myśli, jak w moim przypadku. Oddychałam coraz szybciej. W pewnym momencie ustało. Kiedy na spokojnie otworzyłam oczy, zobaczyłam dziadka. Ale nagle się rozpłynął. Wtedy zobaczyłam resztę. Charlie siedział obok mnie, tak samo Nya.

- Już wszystko dobrze? - spytała dziewczyna.

- Tak - chrypnęłam. - Gdzie reszta?

- Poszli dalej, my postanowiliśmy z tobą zostać - powiedział Charlie.

- Dziękuję - szepnęłam, czując ulgę, że nie jestem sama.

Nya uśmiechnęła się ciepło i położyła rękę na moim ramieniu.

- Musimy być silni, Maja. Lloyd na nas liczy ten stary - powiedziała.

Przytaknęłam, wzięłam głęboki oddech i wstałam z pomocą Charliego. Spojrzałam na nich oboje, wdzięczna za ich wsparcie.

- Chodźmy, musimy dołączyć do reszty - powiedziałam, starając się brzmieć pewnie.

Ruszyliśmy korytarzem, starając się odnaleźć naszych przyjaciół. W głowie wciąż miałam obraz Lloyda walczącego z Alvemazem. Musieliśmy znaleźć sposób, aby go uratować.

Kiedy dotarliśmy do kolejnego pomieszczenia, usłyszeliśmy głosy. To byli Jay, Kai i reszta. Wyglądali na zaniepokojonych.

- Co się stało? - spytałam, podchodząc bliżej.

- Znaleźliśmy coś - powiedział Jay, trzymając w rękach stary, zakurzony dziennik. - To dziennik Alvemaza. Może tutaj znajdziemy odpowiedzi na nasze pytania.

Zaczęliśmy przeglądać strony dziennika, szukając jakichkolwiek wskazówek. Każda strona była pełna notatek i rysunków, które mogły nam pomóc zrozumieć, co się tutaj wydarzyło.

- Spójrzcie na to - powiedziała Carmen, wskazując na jedną z notatek. - Wygląda na to, że Alvemaz planował coś większego niż tylko opętanie Lloyda.

- Musimy to dokładnie przeanalizować - powiedział Zane. - Może znajdziemy sposób, aby odwrócić to, co się stało.

Przytaknęliśmy i zaczęliśmy dokładnie przeglądać dziennik, mając nadzieję, że znajdziemy klucz do uratowania naszego przyjaciela.

Słuchajcie niedługo ten tom dobiegnie końca:( ALE planuje coś jeszcze. Oczywiście trzeci tom ale coś w rodzaju pamiętnika/dziennika Lloyda za starych czasów no coś się wymyśli xDD

|| Tajemnice Ciemności || Maja  Garmadon || Tom 2 || Zaraza || Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz