Rozdział 26 | Pozwól sobie na prawdziwą wolność

1.9K 209 299
                                    

Jego ciało zareagowało natychmiast. Oczy pociemniały mu tak, jakby pokryły się gęstą smołą. Na ich tle zobaczyłam błysk. Jego dłoń delikatnie uniosła mój podbródek.

— Jesteś pewna, że tego chcesz?

Przez jego głos przebijała się stanowczość.

Zagryzłam usta. Nie wiedziałam, skąd nagle miałam w sobie tyle odwagi, ale czułam, że pragnienie, które teraz odczuwałam nasilało się we mnie od dawna. Tym razem nie byłam w stanie go kontrolować. Wiedziona instynktem i jakąś pradawną siłą, która mnie do niego przyciągała, kiwnęłam delikatnie głową.

— Tak... — odpowiedziałam cicho — Chcę tego...

Jego reakcja była natychmiastowa. Jego źrenice rozszerzyły się. Miałam poczucie, że czas na chwilę stanął dla nas w miejscu. Cisza, która nas otaczała wydawała mi się teraz jeszcze intensywniejsza. Każdy, najmniejszy szmer docierał do mnie z podwójną mocą. Był zaskoczony, ale miałam wrażenie, że przez jego spojrzenie przebijało się głębokie zrozumienie.

— Jeśli naprawdę tego chcesz... — dotknął kciukiem moich ust i opuszkiem potarł dolną wargę.

Mimowolnie je rozchyliłam.

— To nie tylko spędzę z tobą tę noc, ale sprawię, że nigdy jej nie zapomnisz.

Jego głos był niski i pełen mrocznego pragnienia, które kojarzyło mi się z odległymi, nieznanymi światami. Z krainami, które do tej pory były dla mnie niedostępne i zbyt tajemne, żebym miała odwagę je zwiedzić.

Wciągnęłam powietrze, czując, że po całym moim ciele przetoczyły się elektryzujące prądy. Ten mężczyzna był, jak burza nadciągająca nagle nad spokojny ocean. Niósł ze sobą realne niebezpieczeństwo, ale sprawiał przy tym, że chciało się go doświadczyć. Budził strach i fascynację zarazem. Ta mieszanka wyjątkowo mocno działała na moje zmysły. Dziś naprawdę chciałam zakosztować tego, co mógł mi dać. Nawet, jeśli miałoby mnie to zniszczyć.

— Jestem tego pewna... — wyjąkałam drżącym głosem, chcąc dać mu zapewnienie, którego ode mnie oczekiwał.

Był drapieżny i czaił się w nim pierwotny instynkt, ale teraz udowodnił mi, że potrafił go kontrolować. Nie chciał zrobić niczego na co nie wyraziłabym zgody. Dokładnie to ostatnio mi obiecał. Dotrzymał słowa. Dał mi przestrzeń i wolną rękę. Chciał, żebym sama zdecydowała o tym do czego będzie mógł się posunąć.

Na dźwięk moich słów, na jego twarzy pojawił się niemalże niepokojący uśmiech. Poczułam mrowienie w podbrzuszu. Jeszcze żaden mężczyzna nie wywoływał we mnie tak wielkich pokładów pożądania i namacalnego wręcz pragnienia.

Jego pociemniały wzrok teraz całkowicie mnie pochłaniał. Zapadałam się w mroku, który od niego bił i wcale nie chciałam uciekać. Wręcz przeciwnie, pragnęłam do niego przylgnąć i błagać o to, by pozwolił mi się w nim zatopić.

— W takim razie, z przyjemnością zaproszę cię do swojego świata, Sophie. Tylko pamiętaj, że jak już zacznę, nie będę w stanie cię z niego wypuścić.

Drgnęłam. Jego mroczne, ale też i w dziwny sposób podniecające słowa zaszumiały mi w głowie. Nie byłam w stanie nic na to odpowiedzieć. Wolałam pokazać mu, co o tym sądzę w czynach. Instynktownie dotknęłam jego kciuka, który spoczywał na moich wargach.

— Jestem na to gotowa... — powiedziałam bez zastanowienia.

Po moich słowach, jego oczy błysnęły niebezpiecznie. Nie zastanawiał się ani chwili. Drapieżnie chwycił za mój podbródek i przyciągnął mnie do siebie. Choć kryła się w tym dzikość, to postępował bardzo ostrożnie i powoli. Jego usta zawisnęły na centymetry od moich. Nie poruszałam się i prawie nie oddychałam. Patrzył mi prosto w oczy. Jakby dawał mi jeszcze szansę na wycofanie się. Ale ja nie tego chciałam. Tej nocy chciałam należeć do niego. Chciałam, by mną zawładnął i sprawił, żebym zapomniała o swojej przeszłości. By tak, jak obiecał, pokazał mi, co to znaczy prawdziwie żyć...

Nie pozwól mi zniknąć  | +18  [ZAKOŃCZONE] ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz