Pov: Pablo Gavi
- Rozumiem. To smutne, że kobiety cię tak potraktowały, chociaż jak taki dla nich byłeś... Nie wiem jak to jest, bo nigdy nie miałem żadnej dziewczyny ani się niby nie interesowałem. - Gavi.
Ta rozmowa zrobiła się dziwna i nie zręczna, więc po chwili postanowiliśmy ją skończyć.
Każdy z nas zajął się swoimi sprawami. Ja sprzątałem swój pokój. Muszę przyznać, że mam tam wielki pierdolnik, a wcześniej jakoś niezbyt chciało mi się tam posprzątać. Nicola siedział u siebie i przeglądał coś na laptopie.
***
Udałem się do kuchni. Otworzyłem drzwiczki od lodówki po czym spojrzałem na jej zawartość, a raczej jej brak. No znaczy coś tam było, ale wątpię by musztarda, keczup lub otwarta od miesiąca śmietana była czymś co nadaje się do zjedzenia na kolację. Zatem wziąłem do ręki kartę Roberta i reklamówkę.
Wszedłem do pokoju Nicoli. Tylko jak mnie zauważył zamknął jakiś artykuł który czytał na komputerze. Okej. To było trochę dziwne.
- Co tam? - Zalewski.
- Przydało by się iść do sklepu i kupić coś na kolację i jutrzejsze śniadanie. - Gavi.
- Dobra, teraz idziemy? - Zalewski.
- Nooo. - Gavi.
Nicola wstał z krzesła na którym siedział.
- Daleko jest najbliższy sklep? - Zalewski.
- Z 500 metrów. - Gavi.
- Okej. - Zalewski.
Wyszliśmy z domu. Nicola zamknął drzwi na klucz. Po czym mi je oddał bym schował je do kieszeni. Szedłem przodem co chwilę sprawdzając czy Zalewski idzie za mną. Jak weszliśmy do budynku to się roździeliśmy. On poszedł po warzywa i owoce a ja po chleb i inne takie. Jak wziąłem wszystko co miałem w planie wróciłem do Nicoli który wybierał idealna paprykę. Wygladał przy tym tak seksownie...
- Co? Masz już wszystko? - Zalewski.
Oderwał wzrok od papryk i spojrzał się na mnie.
- Tak. - Gavi.
- No ja też wszystko mam. - Zalewski.
Powiedział odkładając do koszyka który trzymałem warzywa w foliówkach.
- Coś jeszcze potrzebujesz? - Gavi.
- Nie, wydaje mi się że wziąłeś wszystko. - Zalewski.
Byliśmy przy kasie. Wtedy przypomniałem sobie o chipsach na które ostatnio miałem smaka.
- Idę jeszcze po chipsy. - Gavi.
- Jakie bierzesz? - Zalewski.
- Paprykowe. - Gavi.
- Aha. - Zalewski.
- Wolisz inne? - Gavi.
- No, jestem team zielona cebulka. - Zalewski.
- Okej to wezmę takie. - Gavi.
- Nie tam. Weź sobie takie jakie chcesz. - Gavi.
_______________________________________Długo nie było rozdziału... Nie wiem co autor miał na myśli z tą papryką... Ja nawet jej nie lubię xd
CZYTASZ
Gavi x Zalewski ~ Na którym to boisku?
Romance☆Hm...? Patrzę na chłopaka, kojarzę go, ale skąd? Z meczu? Z opowieści kogoś? Ze zdjęcia? A może widziałem go osobiście...? ☆19.05.24 - ?