Jake
- Co kurwa zrobiłeś?- pyta wkurwiony ojciec gdy siedzę u niego w gabinecie.
- To co słyszałeś. Problem rozwiązany.
- I na prawdę myślisz, że on dotrzyma słowa?- wiem, że to było pytanie retoryczne więc nie odpowiadam i patrzę na niego znudzony
Rozwiązałem dwa problemy jednocześnie a ten się kurwa złości. To, że nie powiedziałem mu wcześniej o umowie między mną a Richardsem to nie jego broszka. Ma szczęście, że w ogóle mu o tym powiedziałem. Mógłbym poprostu wsadzić ją do samochodu i wywieźć nikomu się nie tłumacząc.
- Nie będę ci się tłumaczył z tego co robię. Szanuje cię, jednak ty też nie postąpiłeś właściwie wobec mnie.
- Jake! Właśnie sprzedałeś niewinną dziewczynę w zamian za odwołanie ślubu! Powiedz mi do cholery w którym momencie to jest to samo. Ja chciałem aby nasze przymierze zostało wzmocnione przez wasz ślub. A ty?!- ojcowi puściły nerwy.
- A co cię ona tak obchodzi co?- pytam zirytowany
- Synu- wzdycha- to co zrobiłeś było lekkomyślne i bardzo głupie. Nie sądziłem, że kiedyś nadejdzie taki dzień. Nigdy nie przypuszczałbym, że postąpisz w taki sposób.
- Nie odpowiedziałeś
- Ty może tego nie widzisz ale ja tak. Dziewczyna jest cudowna. Jest miła poukładana i ma dobry wpływ na henryego. - aż chce mi się zaśmiać. My chyba nie myślimy o tej samej dziewczynie.
Ta którą ja znam jest nieznośna, pyskata i łamie wszystkie zasady jakie obowiązują i nawet się tym nie przejmuje. Ma dobry wpływ na mojego brata to prawda ale reszta to stek bzdur w który wierzy mój ojciec.
- wiem, że za sobą nie przepadacie. Bądźmy szczerzy dzięki niej henry znowu się uśmiecha. Dzięki niej wcześnie rano czuć zapach słodkości który rozchodzi się po całym domu. Ona nie zasługuje aby do niego trafić. Ty nawet nie wiesz do cholery co on z nią zrobi. - kończy swój wywód a ja znowu czuję ten sam ciężar co parę dni temu.
Wstaje z krzesła zapinam moją czarną marynarkę i wychodzę z gabinetu nie zaszczycając ojca moim spojrzeniem. W środku się we mnie gotuje. Ciężar na klatce piersiowej nie pomaga tylko wzmaga to uczucie jeszcze bardziej. Mam ochotę komuś przywalić. Mam ochotę przywalić komuś kto będzie wył i jęczał. Chciałabym przywalić Marka. Ten skurwiel zasługuje na o wiele więcej niż mu zafundowałem.
Nagle staje jak wryty. Nie wiedziałem nawet gdzie idę dopóki nie znalazłem się w salonie gdzie henry i Amy grają w monopoly. Przeklinam samego siebie i podchodzę do stołu. Dziewczyna podnosi na mnie swoje gówniane oczy po czym jakby nigdy nic wraca do planszy.
Siadam koło niej. Henry wygrywa. Nie wiem czy dziewczyna jest aż tak zła w tą grę czy po prostu daje mu fory. Mój brat ma już hotele i domki podczas gdy ona nie ma nawet trzech takich samych kolorów kart.
- Widzę, że mój brat ogrywa cię z kretesem. - szepcze jej do ucha muskając przy tym jej małżowinę.
Dziewczyna spina się ale nie odpowiada. Kręci się skrępowana ale gra dalej starając się mnie ignorować. Kiedy po 10 minutach dalej jestem dla niej duchem kładę rękę na jej udzie. Jej cieliste rajstopy stoją mi na drodze do jej skóry więc gdy henry jest zajęty swoim ruchem rozdzieram jej rajstopy i wkładam rękę do dziury aby poczuć jej gładką i ciepłą skórę. Amy piorunuje mnie wzrokiem a ja tylko zaciskam rękę na jej udzie na co jeszcze bardziej się spina
- zabieraj tą łapę- syczy a ja mam ochotę się zaśmiać.
- Zaczekaj. Jeszcze będziesz mnie błagała żebym jej nie zabierał.- mruczę prosto do jej ucha a ją przechodzi dreszcz
Spogląda na mnie zabójczym wzrokiem po czym łapie moją dłoń i stara się zsunąć z uda. Ja jestem jednak zawzięty i moja ręka ani drgnie. Uśmiecham się dyskretnie na widok jej złości. Uwielbiam jak się denerwuje. Ma zmrużone oczy a jej policzki pokrywa rumieniec. Jej uszy zrobiły się czerwone i kontrastują ze srebrną biżuterią która na nich wisi. Jestem pewny, że gdyby stała to zaczęłaby tupać tymi swoimi małymi stopkami jak małe dziecko.
- Jeżeli zaraz jej nie weźmiesz to...
- To co?- pytam zaczepnie po czym sunę dłonią coraz bliżej jej majtek.
Dziewczyna wciąga powietrze a jej źrenice się rozszerzają. Zatrzymuje rękę która już jest pod sukienka. Kilka centymetrów i dotknę jej majtek.
- Amy teraz ty.- odzywa się henry wybijając nas z potyczki
- Ymmm jasne.- mówi a jej głos drży.
Rzuca kostką i trafia do więzienia. Henry śmieje się zwycięsko. Dziewczyna cały czas jest spięta. Zaczynam poruszać kciukiem tworząc okręgi na jej udzie na co ona zaciska palce na krześle. Delektuje się dotykiem jej gładkiej skóry. Tak kruchej i bladej. Wyglądałaby zabójczo w czerwieni.
- czy jeżeli dotknę Twoich majtek będą teraz mokre?- mruczę jej do ucha
- poddaje się. - mówi szybko do henryego
- Ha!!!! Wygrałem!!!- cieszy się chłopak
Dziewczyna uśmiecha się do niego spięta a ja muskam palcem krawędź jej majtek. Wciąga szybko powietrze i zaczyna oddychać coraz szybciej.
- henry idź do pokoju a ja zrobię coś do jedzenia. Co ty na to?- pyta roztrzęsionym głosem
- Pewnie.- świergocze po czym biegnie do pokoju.
Gdy tylko słyszymy tupot stóp na schodach dziewczyna wstaje gwałtownie zrzucając moją dłoń. Obciąga swoją sukienkę jak najniżej po czym idzie w stronę kuchni. Wstaję spokojnie z krzesła i podążam za nią.
Wchodzę do kuchni a ona stoi podtrzymując się o blat. Na policzkach ma rumieńce a jej ręce się trzęsą. Sama świadomość, że doprowadzam ją do takiego stanu sprawia mi ogromną kurwa przyjemność. Dziewczyna wyczuwając mój wzrok odwraca się. Nienawiść w jej oczach przyćmiewa pożądanie które błąkało się na jej twarzy. Podbiega do mnie i gdy mam się schylić ona uderza mnie w twarz. To jest tak słaby sierpowy, że praktycznie go nie czuć. Dziewczyna cofa rękę z sykiem.
- No żesz japierdole. - klnie i odsuwa się ode mnie.- nigdy więcej tak nie rób rozumiesz!- otrząsa się z bólu jaki sprawia jej czerwona ręka. - nie jestem Twoją dziwką rozumiesz? Nie mam zamiaru wskoczyć ci do łóżka kiedy ty masz narzeczoną. Więc to kurwa zaakceptuj!!!!
- Zerwałem zaręczyny. - mówię mrocznie i zbliżam się do niej. Łapie za nadgarstek dłoni która mnie uderzyła.
- Że co?- pyta skołowana- to nie daje ci jednak prawa do dotykania mnie. - upiera się.
Podnoszę jej dłoń i patrzę na czerwony ślad na jej kostkach. Nie uderzyła mnie mocno ale ona jest taka krucha. Delikatna. Na jej knykciach pojawia się trochę krwi. Fascynuje mnie kontrast między jej białą skórą a szkarłatem. Dziewczyna nie odzywa się ani nie próbuje zabrać ręki za co jestem jej ogromnie wdzięczny. Przykładam jej dłoń do moich ust i zlizuję krew. Jest słodka. Tak cholernie słodka. Kurwa. Przysięgam, że jeżeli zamieniłbym się w wampira ona byłaby moim jedynym pożywieniem. Wysysałbym z niej krew i gdy miałaby mdleć cuciłbym ją po czym zostawiał aby nazajutrz powtórzyć proces. Spoglądam w jej oczy w których teraz już do reszty panuje pożądanie. Zamyka oczy i wdycha.
- Nie. Nie wierzę ci. - mówi i robi krok do tyłu a ja mam wrażenie jakbym się przesłyszał.
- Nie wierzę. Nie dotykaj mnie.
- Że co kurwa?!- warczę
- Słyszałeś. Nie wierzę ci. Każdy facet zrobi wszystko aby dobrać się kobiecie do majtek.
- Aż tak nisko mnie cenisz?
- Wybacz ale zacząłeś się do mnie dostawiać mając narzeczoną. Nie dziw się. - mówi stawiając kolejny krok do tyłu.
Zaciskam pięści z frustracji. Dalej widzę w jej oczach pożądanie jednak dziewczyna stara się je ignorować. Kurwa! Odwraca się ode mnie i zaczyna wycierać blaty które są całkowicie czyste. Aż lśnią kurwa. Jak będzie je tak szorować to nic z nich nie zostanie do chuja. Siadam na stołku przy wyspie i przyglądam się jej. Amy unika mojego wzroku za wszelką cenę.
- Nie jestem taki.- mówię na co przestaje szorować. - wiedziałem, że zerwę zaręczyny.
- To nic nie zmienia. Zdrada to zdrada.- wtrąca się.
- Nie zdradziłem jej. Okazałem brak szacunku ale nie zdradziłem.
- Dupek z ciebie.- wypluwa ze złością
- Nigdy nie mówiłem, że nie. Jestem złym człowiekiem jednak gdybym nie był pewny, że nie ożenię się z nią nigdy bym cię nie tknął.
- No tak, poszedłbyś do burdelu
- Tak.- dziewczyna krztusi się śliną- ja nie kłamie, lilipucie.
- Właśnie widzę. - obrzuca mnie nieufnym wzrokiem.
Podchodzę do niej ale ona się odsuwa i kręci głową.
- Nie. Muszę to przemyśleć.
- Yhym. - mruczę i podchodzę bliżej.
Dziewczyna odsuwa się jeszcze bardziej aż wpada na rant blatu. Krzywi się nieco. Zatrzymuje się nie mogąc zrobić ani jednego kroku w tył. Kładę rękę na jej tali i przyciągam do siebie. Schylam się po czym przywieram moimi ustami do jej. Dziewczyna nieruchomieje na moment po czym oddaje pocałunek z równym zapałem. Przygryzam jej wargę a ona rozwiera delikatnie usta. Boże jakie cudowne uczucie. Mógłbym całować te usta godzinami. Całowaliśmy się ostro i z całym pożądaniem jakie tłumiliśmy w sobie. Przyciągnąłem ją jeszcze bliżej i położyłem jedną rękę na jej kark. Dziewczyna jęknęła. Japier-kurwa-dole. Niebo.
CZYTASZ
Tajemnice zza grobu
RomanceAmy studiuje architekturę a w wolnym czasie pracuje jako niania i barmanka. Przypadkowe spotkanie zmienia jej całe życie i wystawia na próby. Dziewczyna musi znosić naburmuszonego następcę jednej z głównych rodzin mafii oraz jego narzeczoną którzy...