Punkt widzenia Nyi
Następnego ranka zaczęliśmy pakować naszą torbę szpitalną.
Pobyt w szpitalu był w sumie dosyć dobry, tylko to jedzenie tutaj to koszmar. Jay zawsze chodził do najbliższego sklepu i kupował jakieś gotowe kanapki, raz nawet przyniósł fast fooda na spółkę.
A co do Jay'a... Martwie się. Po porodzie Jayi jakoś nie śpi dobrze, często przyłapałam go siedzącego na parapecie, zamiast leżącego ze mną w łóżku i odpoczywając.
Kai mi mówił, że podczas porodu Jay również nie chciał wrócić do domu się przespać albo chociaż zrobić sobie drzemkę w poczekalni.
Prosiłam go, aby wrócił do domu i się porządnie wyspał, jednak tak jak znam Jay'a Walker'a... odmawiał cały czas.
Mam jedyne nadzieję, że nie jest jakoś chory i że się porządnie wyśpi, gdy wrócimy do klasztoru.
Podeszłam do mojego narzeczonego i objęłam go od tyłu.
- Hej, kropelko - powiedział radośnie.
- Kocham cię, Jay - szepnęłam.
- Ja ciebie też kocham, Nyo - powiedział cicho.
Puściłam go, żeby mógł się do mnie odwrócić. Gdy to zrobił, przytuliłam się do niego.
Staliśmy tak tuląc się do siebie przez kilka minut, potem odsunęliśmy się od siebie.
- Kai powinien zaraz przyjść... Nalegał aby nas odebrać... - powiedziałam.
- To super, przynajmniej nie musimy się tłuc autobusami... - uśmiechnął się Jay.
Zachichotałam i podeszłam do łóżeczka Jayi, mała dziewczynka spała. Delikatnie usunęłam ręce pod jej pleckami i ją ostrożnie podniosłam. Jay podszedł do nas z wózeczkiem, uśmiechnęłam się i delikatnie włożyłam córeczkę do wózka.
Delikatnie ją przykryłam kocykiem i ucałowałam jej małe czółko.
Poczułam jak Jay położył ostrożnie swoją dłoń na moich plecach, co spowodowało że się uśmiechnęłam.
Usiedliśmy razem na łóżku, spojrzałam na wózeczek, emocje w tym momencie mnie obsypywały. Cieszyłam się bardzo, że możemy wrócić do domu, do naszych przyjaciół, do mojego brata... w kilku ulamkach dni, nie mogę sobię nawet uświadomić, że zostałam mamą... że mam moją rodzinę z mężczyzną którego będę kochała na zawsze... poczułam jak mała łza błądziła po moim policzku, Jay musiał do zauważyć, ponieważ delikatnie położył palec na moim poliku.
- Nyo, Kochanie, dlaczego płaczesz? - zapytał z troską.
Spojrzałam na niego krótko, potem się od razu w niego wtuliłam, opierając czoło o jego klatkę piersiową.
- Po prostu się wzruszyłam... Po naszej misji z Nadakhan'em, zapytałeś mnie na dachu tego szpitala, na którym byłyśmy, zapytałeś mnie... czy bym chciała zostać twoją dziewczyną, pamiętasz? - mówiłam pół szeptem.
- Oczywiście że pamiętam - powiedział, gładząc mnie po głowie.
- Trochę czasu upłynęło po tym, gdy znowu byliśmy jednym... Jak zamieszkaliśmy w świątyni Airjitzu, zaczęłam śnić o rodzince z tobą, własnym domem, małżeństwie i takie tam.. strasznie się cieszę że to się powoli wszystko zmienia w realizm. Każdy mój sen, każde marzenie się spełnia - spojrzałam na niego.
CZYTASZ
Belong Together • JAYA || Ninjago
Fanfiction• Kontynuacja pierwszej książki "Do we know each other?" Po powrocie ninja do klasztoru i zakończeniu krwawego księżyca w Zjednoczonym Świecie po raz pierwszy zapanował pokój. Jay i Nya przygotowują się na potomstwo, ale kochankowie nie są jeszcze...