🐉= PROLOG =🐉

205 8 7
                                    

Punkt widzenia Jay'a

Minęło już kilka tygodni, odkąd Nya oznajmiła mi, że jest w ciąży. I Nadal nie mogę uwierzyć, że zostanę tatą. Jedno z moich największych marzeń jest już na dobrej drodze do urzeczywistnienia się.

Niedawno byłem z Nyą u lekarza, żeby sprawdzić, czy dziecko rozwija się prawidłowo i bez żadnych problemów, lekarka mogła nas odesłać do domu z dobrymi wieściami.

Choć lekarka chciała nam powiedzieć, jakiej płci jest nasze dziecko, pragnęła  nam przekazać czy bedziemy mieli dziewczynkę lub chłopczyka, ale odnowiliśmy z tego, ponieważ wolimy się dowiedzieć po porodzie.

Jeśli chodzi o moją cudowną Nyę... Ma się świetnie, jest wyczerpana i czasami ledwo przesypia całą noc, ale też jest szczęśliwa. Jej brzuch zaczął coraz bardziej rosnąć, przez co z każdym dniem coraz trudniej jest utrzymać ciążę w tajemnicy. Niedługo będzie już piąty miesiąc ciąży, a w klasztorze panuje niepokój, bo Nya jest nie do poznania.

Kai ostatnio zauważył, że jadła nawet rzeczy, których nigdy nie lubiła, lub Lloydowi, któremu nie podoba się to, że już z nami nie trenuje od jakiegoś czasu.

Pozostali uważają, że Nyę widuje się rzadko, tylko podczas posiłków lub gdy spędzamy razem wieczór filmowy w salonie.

Od czasu do czasu inni ze mną o tym próbują porozmawiać, ale ja im po prostu mówię, że nie wiem, co z nią jest.

✩🐉✩

Ja i Nya siedzieliśmy właśnie w łóżku i włączyliśmy film zatytułowany „Jak wytresować smoka", ponieważ wpadłem na genialny pomysł oglądania filmów dla dzieci, co wywołało uśmiech na twarzy Nyi.

- Ale możemy obejrzeć coś innego, kochanie – powiedziała radośnie.

- Chcę tylko trochę przygotować nas oboje, wiesz? – zachichotałem lekko – i po przeczytaniu recenzji tego filmu w internecie zapragnąłem obejrzeć to z tobą - uśmiechałem się.

- Och, nawet nie wiesz, jak bardzo Cię kocham – uśmiechnęła się.

Również się uśmiechnąłem przysuwając się bliżej do niej - ja również was bardzo kocham - położyłem dłoń delikatnie na jej brzuchu.

Dziewczyna zachichotała.

Wyspa Berk. Jakieś 10 dni drogi na północ od Beznadziei i rzut beretem od Zamarzniesz Na Śmierć. Taki równoleżnik, gdzie wszystko równo leży. Z wyjątkiem mojej osady... która stoi. Od siedmiu pokoleń z resztą, a mimo to wszystkie budynki są nowe. Mamy tu ryby, owce i malownicze zachody słońca. Jedyny problem to szkodniki...

Z telewizora dobiegł męski głos.

Położyłem lekko głowę na brzuchu Nyi i próbowałem wyczuć może jeden lub dwa kopnięcia naszego dziecka.

A my mamy... smoki. Normalni ludzie by się wynieśli, ale nie my... Jesteśmy Wikingami. Bywamy... nieelastyczni. Mam na imię Czkawka...

- Co za głupie imię... Czkawka - powiedziałem a Nya zachichotała.

- Czy to możliwe, że maleństwo już będzie lekko kopać? - spojrzałem lekko na Nyę.

- Niedługo powinno zacząć kopać - powiedziała Nya, bawiąc się moimi lokami.

- Ah, okej, to dobrze - uśmiechnąłem się i spojrzałem na telewizor.

Ale największe wyzwanie to smok, którego nikt nigdy nie widział. Nazywamy go... NOCNA FURIA...

Belong Together • JAYA || Ninjago Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz