Rozdział 8

308 3 0
                                    

Warunkiem bym mogła iść na imprezę musiałam iść do szkoły przez te ostatnie 4 dni strasznie mi się nie chciało. Ale musiałam to przecierpieć.

Odrazy na wejściu podbiegły do mnie Eliza i Emilka

-jak my za tobą tęskniliśmy

-ja też. Ale chodźcie już bo się spóźnimy

Zadzwonił dzwonek wszyscy weszli do klasy a ja jak zawsze na samym końcu wszystkie miejsca były zajęte oprócz jednego. Niestety mimo niechęci do Borysa musiałam z nim usiąść a nie chciałam robić problemów. Na szczęście Borys nic nie powiedział tylko odsunął się ode mnie jak najdalej się da. W Końcu ta lekcja się skończyła już miałam wychodzić gdy nagle nauczycielka zawołała.

- Borys i Santia jesteście dzisiaj dyżurnymi więc bardzo was proszę pościerajcie tablice i posprzątajcie ja muszę szybko lecieć do dyrektora, klucze zanieście do woźnej

Borys wziął od niej klucze a ona wyszła z sali nie tracąc czasu zaczęłam ścierać tablicę gdy nagle usłyszałam przekręcenie zamka. Odwróciłam się patrząc na zadowolonego Borysa

-Co ty robisz otwieraj te drzwi

-Spokojnie Blondi- te przezwisko powoli zaczęło mnie już irytować- myślałem że Natan urządzi cię trochę lepiej - powiedział podchodząc do mnie na co z automatu zaczęłam się cofać

-no widzisz bywa jednak nie udał ci się plan

-tak myślisz- powiedział a ja zderzyłam się z lodowatą ścianą i syknęłam gdy jakiś pręt trafił mi w nie zagojone rany po pasku- bingo

Powiedział a ja nie zrozumiałam sensu jego słów podszedł do mnie obracając sobie mnie tyłem zaczęłam się wyrywa i szarpać ale on znów wziął moje ręce i o kręcił tak że nie potrafiłam się ruszyć. Podciągnął moja koszulkę po czym zimna dłonią przejął wzdłuż rany wywołanej przej skórzany pasek.

-Zadowolony jesteś już z widoku to możesz mnie puścić

-Jak chcesz powiedział i puścił mnie po czym wyszedł z klasy

Uporządkowałam całą klasę po czym zamknęłam ją i poszłam na stołówkę by dziewczyny nie zaczęły podejrzewać że się głoszę czy coś niestety całą klasa siedziała przy jednym stoliku a jedyne wolne miejsce było obok Borysa i Gracjana.Usiadłam między nimi i powiedziałam szybkie hej.

-A ty nie bierzesz nic do jedzenia-zapytał Gracjan

- Tak miałam zamiar iść- wstałam od stołu i poszłam w kierunku kuchni

Nałożyłam sobie jakąś sałatkę i ziemniaki by nikt się nie domyslił i wróciłam do stolika.

-Zjesz tyle- odezwał się ten sam znienawidzony przeze mnie głos

-Ej Borys daj spokój i tak sobie mało nałożyła - powiedział zabor

-Ja tylko dbam o to żeby nie było wstydu że taka ułana krowa je wśród nas- powiedział na co moje serce połamało się kolejny raz na tysiące kawałków ale nie mogłam dać po sobie tego poznać

-Nic się nie bój jak wytrzymują towarzystwo takiego sztywnego dziadka to i że mną se poradzą

Wszyscy zaczęli się śmiać a na moje usta wypadł nie kontrolowany usmiech

-A wiecie co pieprzcie się - powiedział po czym wstał i rękę przejechał mi po ranie od paska nikt nie był w stanie tego zauważyć ale ja byłam pewna że zrobił to specjalnie ukryłam grymas zebh nikt się N w domyslił

Po zjedzonym obiedzie odrazu pobiegłam do toalety i zwymiotowałam wszystko

Enemies To Lover ( Santia & Borys)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz