9.

57 5 4
                                    

Pov. trzecia osoba.

Kiedy wszyscy się rozpakowali w swoich pokojach. RON zawołał wszystkich na dół na obiad. Litwa musiała zchodzić z drugiego piętra bo wybrała sobie na samej górze pokój. Ale natomiast do Węgra I Polaka, to oni usadowili się na parterze. Więc kiedy wszyscy byli w kuchni to RON podał im talerze z jambalayą.

-Tato... Co to jest? -spytała się RONa bo dla niej wyglądało to niezjadliwie.

-To jest jambalaya. Znalazłem przepis na to na yt.

-Na czym???

-Na takim czymś na tych waszych nowych telefonach.

-Aaa... To są jakieś nowe telefony???

-Tak. Proponowali mi jakieś najnowsze telefony więc kupiłem czery. Jeden dla mie i dla was.

-To dasz??? -prosiła się Litwa z maślanymi oczami na swojego tatę.

-No masz. -Podał wdety Polsce, Węgrowi i Litwie telefony. -TO TAK WYGLĄDAJA TERAZ!? ŁOŁ! IDĘ DO POKOJ- -Wtedy RON przerwał Litwie.

-Nie. Bo się uzależnisz jak od tego, tego twojego no... jak wy teraz mówicie?... Crusha?

-... -Litwę zamurowało. Nie wiedziała jak się obronić tym atakiem z nienacka słownym.

-HA! Tato masz ja! -Potem gdy to powiedział Węgry to Litwa popaczyla na niego z mordę w oczach. Chciała się na niego żucić ale RON powiedział w jej stronę.

-Litwa. Po oboedoze będziesz mogła zobaczyć ale raczej nie... bo jedziemy na zakupy. By kupić dla was przybory szkolne. -Powiedział w końcu RON bo nie mógł znieść kłótni Litwy i Węgra.

-NA ZAKUPY!? Nie! Ja się nie zgadzam! Nie chcę żeby mnie widziało więcej osób! Wystarczy mi że tu pieszkamy i sąsiedzi będą nas widzieć! Ale nie! JA NIE JADĘ! -Powiedział Polska przestraszony i zezłoszczony.

-Niestety ale musisz się przyzwyczaić do mieszkania w mieście znów. A jedziemy na zakupy byście jeszcze kupili sobie nowe ubrania i przybory szkolne. Jeszcze pójdziemy do jakiś sklepów by kupić jedzenie. -Powiedział RON w stronę Polski.

Polsce zaszkliły się oczy i pobiegł w stronę swojego pokoju. Miał przynajmniej blisko bo na parterze i nie musiał przechodzić przez miliardy schodów na samą górę tak samo jak Litwa.

Kiedy RON to zauważył to schował jego jambalayę do lodówki i podszedł do stołu i usiadł przed Litwą i Węgrami. I za za jeść jambalayę.

Pov. Litwa.

Kiedy się dowiedziałam o tych zakupach to wiedziałam że tata kupi nam wszystko bo żebyśmy mieli żeczy do szkoły I nowe ubrania, ale też na jakieś ozdoby do pokoju. JAK JA KOCHAM ZAKUPY! Noe mogę się doczekać aż kupię nawet ubrania! Mam nadizeje że będą tak samo kolorowe jak u jednego dziecka które widzieliśmy kiedy szliśmy do naszego raczej już nie nowego domu bo jak tata mówił... że to nasz dom rodzinny przechodzony z pokolenia na pokolenie... A MOŻE KUPI MI ZWIERZĄDKO!? BOŻE! JAK JA BĘDĘ TERAZ UWIELBIAŁA TEN DOM JEŻELI BĘDE MIEĆ ZWIERZĄSKO! Jeszcze takiego bialutkiego bociana! Awwww.




Taki se o rozdział w domu ich

Mam już plan na te zakupy więc może zrobię dziś rozdział a opublikuję w czwartek... może

Albo będzie coś innego?... nie wiem... Co los pokarzę to los pokarzę:)

,,To jest prawda? Tak?" *IR x RON*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz