ROZDZIAŁ 17 | Stylistka (2/2)

50 4 15
                                    

Tymczasem Maryśka straciła już chyba cierpliwość, bo otworzyła drzwi samochodu i poskarżyła się:

– Ileż można na was czekać!

– Cześć, Marycha – westchnął Marek.

– Mary – poprawiła go.

– Co takiego?

– Wyjaśnię ci później – powiedziała Pati i pocałowała go w policzek, po czym wygramoliła się z auta wraz ze swoim bukietem róż i pozwoliła koleżance wyściskać się tak, jakby nie widziały się od wielu miesięcy.

– Tęskniłam! – oznajmiła płaczliwie Marycha.

– Ja też, Mary, ja też – wydusiła z siebie Patrycja, wraz z resztkami powietrza, jakie miała w płucach.

– Mogłabyś nie udusić mojej dziewczyny? – poprosił Marek, próbując je delikatnie rozdzielić.

Zamiast odpowiedzieć, Maryśka przytuliła Pati na sekundę jeszcze mocniej i dopiero wtedy się od niej odsunęła.

– Peruka wygląda tragicznie – oceniła, chwytając końcówki włosów Pawła między palce.

– Tak, wiem – mruknęła Patrycja. – Ale nadal trzyma się idealnie. Przynajmniej tym nie musiałam się przejmować.

– Chodź, zdejmiemy to z ciebie i wszystko nam opowiesz! – Marycha pociągnęła ją za sobą.

Marek, z przeciągłym westchnieniem, wyjął z samochodu plecak i ruszył za dziewczynami.

– Pewnie jesteś głodna – zgadła Marycha, gdy Pati zdejmowała z siebie wierzchnie ubrania.

– Jak wilk – przyznała, nagle bardzo świadoma ssania w żołądku.

– Świetnie, Bożena właśnie wrzuciła zapiekankę do piekarnika i robi jakąś sałatkę.

– Bożena? – Patrycja zrobiła wielkie oczy i zamrugała. – Od kiedy ty jesteś z moją mamą na ty?

Maryśka machnęła tylko ręką, ponownie chwyciła jej dłoń i zawlekła ją do kuchni.

– Pati, kotku! – ucieszyła się na jej widok mama. Wycałowała obydwa policzki córki i objęła ją prawie tak samo mocno, jak przed chwilą Marycha.

– Mamo, nie było mnie tylko tydzień – bąknęła Pati.

– Och, ale dawno się o ciebie tak nie martwiłam! – stwierdziła Bożena.

– Przecież pisałam ci, że wszystko w porządku.

– Oczywiście, że mi tak pisałaś, ale skąd mogłam wiedzieć, czy to prawda, czy po prostu nie chciałaś mnie martwić?

– Punkt dla ciebie – odparła, na co matka oddaliła ją od siebie na długość ramion i przeanalizowała jej twarz, jakby szukała na niej śladów wskazujących na to, że ktoś wyrządził jej córce krzywdę. I w końcu jeden znalazła, na szyi. Łypnęła pytająco na Marka.

– To nie moja sprawka – oznajmił, unosząc otwarte dłonie. – Ale z tego, co wiem, to nie najważniejsze, co wydarzyło się na obozie – dodał.

Bożena przeniosła badawcze spojrzenie z powrotem na Patrycję.

– Co się stało? – zapytała.

– Jak widzisz, jestem cała i zdrowa – uspokoiła ją. – I zaraz ci wszystko powiem – obiecała. – Ale czy najpierw możemy coś zjeść?

– Najpierw idziemy cię przebrać za ciebie! – zarządziła Maryśka i wyrwała jej z rąk kwiaty. Podała je Bożenie i pchnęła Pati ku schodom.

– Ale... – zaczęła protestować, jednak bez przekonania. Wiedziała, że ze zdeterminowaną Marychą nie wygra.

Dobrze podane. Dobrze zagrane. Tom 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz