7

58 3 0
                                    

Dwa ostatnie dni nic szczególnego nie robiliśmy. Dzisiaj za to ma odbyć się kolejny mecz tym razem z Włochami. Nie wiem czemu ale mam przeczucie że jednak dzisiaj Hiszpania przegra ale bądźmy dobrej myśli że to wygrają. Za dwie godziny chłopacy jada na stadion a ja z dziewczynami mamy dojechać godzinę później.

- Ja jadę - powiedział balde - do zobaczenia na stadionie misia

- Papa - odpowiedziałam i go przytuliłam

Gdy chłopak wyszedł ja poszłam do łazienki i się umyłam. Ubrałam się w koszulkę reprezentacji Hiszpanii i na plecach miałam nazwisko balde i do tego założyłam czarne spodnie cargo. Oczywiście ukradłam jeszcze bluzę balde żeby jak by było mi zimno to ubiorę sobie ją. Wzięłam telefon, kartę od pokoju i wyszłam z pokoju. Umówiłam się z dziewczynami że przed hotelem się spotykamy. Taksówkę miała zamówić Maya więc mam nadzieję ze to zrobiła. Gdy przyszłam na miejsce zauważyłam że dziewczyny już są. No tak oczywiście ja musiałam być ostatnia. Wsiedliśmy do taksówki i pojechaliśmy na stadion. Tam weszliśmy na wyznaczony sektor i usiedliśmy na sowich miejscach. Mieliśmy idealny widok bo byliśmy w pierwszym rzędzie odrazu obok ławki rezerwowych Hiszpanii. Do meczu została jeszcze godzina więc stwierdziliśmy z dziewczynami że pójdziemy do chłopaków zobaczyć. Rozgrzewkę mają dopiero za jakieś 20 minut więc. Ochroniarz nie chciał nas przepuścić więc dziewczyny zaczęły się z nim kłócić.

- No ale czego nie rozumiesz?! - odezwała się Camellia - idziemy do naszych przyjaciół!

- Skąd mam mieć pewność że jesteście ich przyjaciółmi? - spytał ochroniarz

- Jestem siostra gaviego w to jest kuzynka pedriego - wskazała Camellia na mnie

- A skąd ja mam to wiedzieć? - powiedział - nie wpuszczę was tam i koniec

- A właśnie że wpuścisz - powiedział nagle ferran - one mówią prawde

Ochroniarz nic już nie powiedział tylko nas przepuścił.

- Dzięki ale poradzilibyśmy sobie - powiedziała Maya

- No no napewno - odezwał się ferran

- Dobra idziemy czy nie? - spytałam

- Tak tak chodźcie - powiedział ferran - zaprowadzę ciebie Carmen do balde a ciebie Camellia do pedriego - zaśmiał się ferran

Weszliśmy do szatni i odrazu podeszłam do balde i się przytuliłam.

- Coś się stało mała? - zapytał balde

- Nie nic się nie stało - odpowiedziałam - przyszłam ci życzyć powodzenia

- A dziękuję - uśmiechnął się balde

Potem poszłam przytulić pedriego który prawie mnie udusił hahah a poniżej przytuliłam resztę naszych znajomych. Gdy chłopacy wyszli na rozgrzewkę my z dziewczynami poszłyśmy z powrotem na trybuny. Zaczęłyśmy rozmawiać o jakiś pierdołach aż zobaczylismy że piłkarze wrócili do szatni. Czyli za 10 minut zacznie się mecz.

Właśnie wychodzili pilkarze. Balde pedri i Gavi byli w pierwszym składzie. Ustawili się w rzędzie obudowę drużyny i zaczęli odśpiewywać hymny.

W pierwszej połowie się nic ciekawego nie działo. Kiedy w końcu zaczęła się przerwa poszliśmy do chłopaków. W drugiej połowie w końcu był gol. No był to samobój ale gol to gol. Hiszpania wygrywała 1:0 i tak się też skończyło. Po meczu wróciliśmy do hotelu i dostaliśmy już w pokoju. Nikomu nie chciało się dzisiaj imprezować. Weszłam z Balde do pokoju włączyliśmy jakiś serial na Netflix i zaczęliśmy oglądać.

Niezapomniana miłość | Alejandro Balde Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz