8

18 4 2
                                    

[Noeul]: 

Podniosłem się budząc Peata. Za nie długo zaczynały się lekcje, jak ja mogłem się tak upić w tygodniu. Dobrze, że pomimo mojej słabej głowy nie mam dziś kaca.

Cała nasza czwórka rozdzieliła się w środku miasta. Każdy poszedł do swojego domu na szybko się ogarnąć. Na styk wszedłem do klasy. Zdążyłem. Już nie mogę sobie pozwalać na takie picie w tygodniu... 

Gdyby był tu Bóg to automatycznie kazał by mi iść do pokoju odpokutować... Jeszcze teraz dochodzi ta misja. Dlaczego tak ciężko zdemaskować demona... Powinien to być cień chodzący za ludźmi szukający bólu, cierpienia i negatywności... 

To wszystko na nic.. Spojrzałem w okno siedząc już w ławce. Delikatnie przejechałem palcem po swoich ustach. Dlaczego wciąż czuję te jego? 

Na przerwie poszedłem na dach szkolny. Wszedłem przenikając przez zamknięte drzwi. Usiadłem na ziemi i odetchnąłem. -Też lubisz przebywać na wysokościach?- Pyta mnie znajomy mi głos. Odwróciłem się nagle.

-Co? Jak ty tutaj wszedłeś przecież drzwi są zamknięte..- Mruknąłem a chłopak się uśmiechnął. -Cóż to moja słodka tajemnica, powinienem zapytać o to samo. Drzwi nadal są zamknięte na kłódkę a mimo to stoisz tu.- Dodał a ja ucichłem.

Podszedłem do niego powoli i usiadłem na krańcu dachu zaraz obok niego. -Po prostu zostawmy ten temat.- Odparłem. -Jestem za. Zresztą mam ważniejsze dla Ciebie pytanie.- Mówi i odwraca głowę patrząc na mnie. -Jakie pytam i skupiam na nim swój wzrok. 

-Cóż.. Chciałem się zapytać czy pójdziesz dziś ze mną po szkole coś zjeść a potem na jakiś spacer może?- Pyta. -Czy to nie miała być jedna randka? Potem słyszałem, że macie nam dać spokój.- Mruknąłem spoglądając na niego. 

-Miałem ale odkąd skosztowałem twoich słodkich ust, jakoś nie mogę od tak sobie odejść. Jeśli dasz mi szanse nie pożujesz. Sprzątać potrafię, gotować lubię, jestem kreatywny więc nudzić się przy mnie nie będziesz.. Mam wysoką średnią, więc no pracowity jestem. Mogę zaoferować darmowe masaże mam skończone kursy. Mam ambitne plany na przyszłość. Potrafię być wyrozumiały i kochający jeśli tylko zaopiekujesz się moim sercem.- Mruknął starszy a ja zaśmiałem się cicho. -Patrząc na ciebie czuję jakbyś opisał przeciwieństwo siebie.- Dodaję. 

-Cóż okej. Wezmę cię pod uwagę ale jeśli chcesz się tylko zabawić albo to jakieś żarty bądź inne rzeczy.. To obiecuję, że osobiście Ci przywalę ale tym razem z taką siłą, że już nigdy nie wstaniesz a ziemia matki boskiej cię wchłonie byś mógł wąchać kwiatki od spodu...- Odparłem. 

Chłopak położył swoją dłoń na moim kolanie. -Nie martw się nie zawiodę Cię. A więc ustalone dziś zabieram Cię na coś do jedzonka. 


W imię miłości.  - BossNoeul.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz