Rozdział 8

166 16 0
                                    

Rozdział 8 "Opposites fate"

*POV KAM*


u siebie w domu byłam cos koło 12, tak tyle przytrzymał mnie Luke, mówiąc, że strasznie mało jem, co za kretyn. od kiedy On się mną przejmuję, kretyn.
Zdjęłam buty na przedpokoju, idąc do salonu zdjęłam torbę i położyłam na kanapie, na której chwilę później się położyłam.. Niee, przepraszam , rzuciłam.. Zamknęłam oczy
Mam już wszystkiego dość. Wczoraj impreza, która była.. specyficzna..
Przez jakiś czas chyba sobie odpocznę od nich..
(Lx)- gdzie Ty się dziewczyno podizewałaś całą noc?- usłyszałam krzyk obok siebie, szybko otworzyłam oczy i spojrzałam w ierunku Lexi, która siedziała tuż obok mnie i uważnie się mi przyglądała.. nie wiedziałam co jej powiedzieć. "A byłam u Luke, który nie pozowolił mi wyjść od niego bez śniadania.." Hhahah tak, jasne..
(K)- Emm, u Luke'a..- powiedziałam niepewnie
(Lx)- gdzie!?- wydarła się
(K)- To co słyszałaś- wywróciłam oczami, to mój nawyk..
(Lx)- Słucham wyjaśnień- powiedziałam jej wszystko i tak bym na dłuższą metę tego nie ukryła.- Jesu dziewczyno! Ale nic Ci nie jest? Wszystko ok? Boże! Nic Ci nie zrobił?- zaczęła zadawać pytania
(K)- Nic mi nie jest, tak wszystko okey, Luke przyszedł w porę..-spokojnie odpowiadałam na jej pytania. Przytuliła mnie, cały dzień spędziłyśmy razem, na pogaduszkach i innych duperelach..

*tydzień później*

Ten tydzień, spędziłyśmy razem z Lexi, nie spotykając się z nikim, byłyśmy same.
Wczoraj byłyśmy na zakupach, kupiłam kilka sukienek, dwie pary krókich spodenek, dwie pary rurek z wysokim stanem, kilka tiszertów, granatowe conversy i szpilki z czerowaną podeszwą.. Byłam zadowola ze swoich zakpów..
Jest piątek 17, a my siedzimy w salonie i oglądamy jakieś romansidła, mam dość, musimy się wyrwać na jakąś imprezę..
(K)- Lex- dziewczyna spojrzała na mnie
(Lx)- Hmm?
(K)- Ubieraj się, czesz i maluj- wyszczerzyłam się, a ona spojrzała na mnie nie wiedząc o co chodzi- Idziemy na imprezę- ta zapiszczała, wyłączyła telewizor i pociągnęła mnie na górę. (Lx)- Ubierzemy nowe ciuszki- zachichotałyśmy
(K)- Okey- przystałam na ten pomysł.
Lexi ubrała czarną rozwiewną sukienkę na cienkich ramiączkach, w pasie jest przewiązana wstążka, a z tyłu kokarda, podkręciła sobie włosy lokówką, a makijaż zrobiła sobie dość mocny.. Wyglądała pięknie
(K)- Wow- ta wyszczerzyła się
(Lx)- teraz ubierzemy Ciebie
(K)- Okey..
Ubrałam swoją nową białą sukienkę, zasłaniała ramiona, na środku klatki piersiowej od dekoltu do tali była biała siatka,przez którą było iwdać lekko moje piersi.. Sukienka nie była wulgarna, do tego ubrałam nowe szpilki i tego samego koloru kopertówkę, zresztą jak Lexi, a na to skurzaną kurtkę, Włosy wyprostowałam, a końcówki podkręciłam, makijaż miałam bardzo mocny, podobało mi się.
(Lx)- wyglądasz ślicznie
(K)- Dziękuję, to Twoja zasługa- przytuliłyśmy się- To czas na imprezę.. Zamówiłyśmy taksówkę, pół godziny później byłyśmy już pod klubem, w którym byłyśmy ostatnio, ale z chłopakami "Klub 69", gdy weszłyśmy, miałam ochotę stamtąd wyjść, zobaczyłam Luke'a z Asthon'em.
Czemu? Czy my musiałyśmy akurat dzisiaj na nich wpaść? A ten wieczór miał być taki fajny..
Gdy mnie zobaczył, zmierzył mnie od góry do dołu po czym oblizał usta, spojrzał mi w oczy, jego błyszczały, to mam przekichane..

___*_*_*_*_*_*__*
Hey xx 
Mam nadzieję, że ktoś mnie jeszcze pamięta;) ;/
Wracam z kolejnym rozdziałem, mam nadzieję, że wam się spodoba ;)

do zoba xxx

Opposites fate || L.H //ZAWIESZONE//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz