Rozdział 5 „Koszmary pierwsza klasa"

541 34 4
                                    

Cześć kochani czytelnicy MQ! Na samym wstępie chcę was bardzo przeprosić za to, że od około miesiąca moja aktywność zniknęła. Wiązało się to ze szkołą i masa innych spraw, przez które nie mogłam nawet pomyśleć aby wejść na wattpada i sobie popisać. Jednak na szczęście znalazłam chwilę i postanawiam bardziej się postarać. Wrzucam ten ciekawy rozdział, abyście być może zapomnieli o mojej nieobecności 😉🤫.
Miłego czytania!...

••••••

Pod wieczór w moich skromnych progach znów wita Amanda. Z szerokim uśmiechem oznajmia, że Dean planował dać mi pokój za tydzień, bo wtedy miałam zacząć z nim pracę, ale na jej prośbę mogę udać się tam już teraz.

Więc z pilnującym mnie członkiem mafii u boku, udajemy się za kobietą pod schodach w głąb domu.

Wchodzimy po pięknych schodach na piętro gdzie mieści się gabinet Deana, jednak na tym się nie zatrzymujemy. Kolejnymi schodami udajemy się jeszcze wyżej.

Na ich końcu mieści się korytarz. Krótszy od tego na poprzednim piętrze, ale równie ładny. Po obu stronach rozmieszczone są drzwi, my zatrzymujemy się przed pierwszymi po prawej. Amanda naciska na klamkę, a mi w oczy natychmiast rzuca się pięknie pościelone łóżko stojące tuż pod oknem na wprost mnie.

Niepewnie wchodzę do pomieszczenia, delikatnie stąpając bosymi stopami po wyłożonej panelami podłodze. Jest średniej wielkości, ale nie przeszkadza mi to. Wszystkie meble są białe, tak samo jak ściany, po za jedną. Jest szara i to właśnie na niej mieści się jeszcze dwoje drzwi. W rogu pokoju stoi bordowy fotel, na tyle blisko szafki z książkami, że bez problemu można do nich z niego sięgnąć.

Szybko się obracam i niemal podbiegam do Amandy. Obejmuję ją mocno na sekundę, a następnie patrząc jej w twarz, szczerze mówię tylko :

- Dziękuję. Bardzo Ci dziękuję, że uwolniłaś mnie z tamtego miejsca.

Kobieta uśmiecha się szeroko i niezgrabnie macha ręką.

- To nic takiego. My kobiety musimy się wspierać w tym domu pełnym facetów! - Rzuca ostatnie spojrzenie na mnie oraz pokój. Łapie za klamkę, ale zanim zamyka drzwi, żegna mnie szybko. - Śpij dobrze.

Zostaję znów sama, ale tym razem mi to nie przeszkadza. Ciekawa, podchodzę do jednych z dwóch drzwi. Otwieram je, a moje oczy same nie wierzą w to co widzą.

Garderoba wielkości jednej trzeciej mojego pokoju. Wszystkie ściany przysłonione są szafami. Odruchowo otwieram jedną z nich, a tam najróżniejsze buty : szpilki, trampki, klasyczne botki i na koturnie...

Zaskoczona otwieram kolejne szafy, wypełnione swetrami, sukienkami, spodniami i innymi ubraniami. Szczerze mówiąc przez głowę przechodzi mi myśl, że warto było trochę pocierpieć w tej piwnicy, jednak szybko ją odrzucam, bo to przecież nie wynagrodzi mi cierpienia którego doświadczałam w strasznych okolicznościach, krwawiąc na materacu.

Wychodzę z garderoby i udaję się do drugich drzwi. Łazienka.

Mała, ale ma wszystko czego trzeba. Toaleta, umywalka, prysznic i szafka z najpotrzebniejszymi rzeczami higienicznymi jak ręczniki, chusteczki, podpaski czy patyczki do uszu.

Z ulgą wychodzę z łazienki. Sprawnie wchodzę do garderoby i wyciągam z szafy piżamę, składającą się z szarych spodni i białego podkoszulka. Bez krępacji rozbieram się do naga. Niemal zrywam z siebie bandaże. Biegnę do łazienki i biorę prysznic. Tak długi i gorący, jakiego jeszcze nigdy nie brałam. Z oczu płyną mi łzy, cały stres choć na moment ze mnie uchodzi. Myję tłuste włosy, brudne ciało. Oczyszczam myśli.

MAFIA QUEENOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz