Bartek obudził się pierwszy i szukał Fausti.
Potem usłyszał z łazienki odgłosy był to śpiew. Zatrzymał się chwilę i słuchał.
~ Cross my heart, hope to die
To my lover, I'd never lie... ~
Odszedł bo usłyszał że już wychodziła. Poszedł do kuchni zrobić śniadanie *,,Jak wytrzeźwiejesz pomyśl czy naprawdę tego chcesz" myślał o tych słowach*Fausti weszła do kuchni nie wiedząc że tam siedzi stanęła przy blacie i złapała dzwoniący telefon.
- Halo! Miałeś do mnie nie dzwonić! - odebrała a Bartek wszystko słyszał
- Ale ty wiesz po co dzwonię, dzwonię bo wczoraj widziałem cię na plaży z tym twoim jak on miał...? - mówił głos
-Antek to przyjaciel był pijany zupełnie jak ty codziennie tylko że on umie z umiarem! -
- Gdzie jesteś ? - Cisza - Pytałem gdzie jesteś ? -
- W domu -
- Kogo?! -
- Swoim -
- Słuchaj! Masz dzisiaj przyjść do parku! SAMA! Słyszysz! - Rozłączył się
Fausti głęboko westchnęła i usiadła przy stole.
Bartek udawał że dopiero przyszedł.
- Hejka - odezwał się - jak się spało -
- Bartek pogadamy później - odeszła od stołu - muszę pogadać z Hanią - wyszła z kuchni i zamknęła się w łazience.
Bartek stwierdził że podslucha trochę żeby wiedzieć co się dzieje nie stety nie słyszał co mówiła Hania.~Hania słuchaj masz chwile? To dobrze bo mam dwie sprawy. Dzwonił Antek widział mnie na plaży z Bartkiem. Zaraz ci powiem spokojnie. Antek chce się spotkać w parku. Ale jak nie pójdę znajdzie ciebie albo Bartka i was skrzywdzi. Dobra coś się wymyśli. Byłam wczoraj na plaży z Bartkiem. Na zachodzie... Pocałował mnie. Ale to się nie liczy był pijany. A poza tym znamy się za krótko. No trochę. Może nawet bardzo. Spałam u niego w domu dał mi koszulkę bo moja była mokra. Pomógł mi z siniakami. Są coraz gorsze. Hania nie wiem co mam zrobić boję się dwóch osób Antka wiadomo dlaczego i... Batka...
W sęsie nie tak jak Antka ale boje się że wyzna mi miłość i pez to zniszczymy przyjaźń. Bardzo go lubię uwielbiam z nim spędzać czas a jego samego jeszcze bardziej. Hania... ja się chyba zakochałam...~Bartek odszedł od drzwi i usiadł znowu w kuchni.
Fausti wyszła do niego i usiadła obok niego.
- Bartek... - zaczęła - trochę głupio mi się oto pytać ale... czy mogę u ciebie przenocować parę dni. -
- Jasne - powiedział z uśmiechem na twarzy-
- A masz może jakieś tabletki przeciw bólowe -
- Tak zaraz jakieś znajdę - wstał
- A słuchaj poszedł byś dziś ze mną do parku? -
- No spoko - sięgał leki - A coś się dzieje -
- nie wszystko git -
- A co cię boli - Podał jej leki - brzuch? -
- Tak - Fausti wzięła leki -Bartek podwinął jej koszulke ale szybko spuścił bo nic nie miała pod spodem.
( Miała tylko koszulkę i spodenki)
- Moge zobaczyć? - popatrzył na nią
- Nigdy się nie pytasz a teraz będziesz?- uśmiechnęła się do niego
Podwinął ją jeszcze raz ale tak żeby było widać sam brzuch.
- Wiesz że martwię się o ciebie - powiedział patrząc na siniaki
- Wiem zauważyłam - uśmiechnęła się
- Wczoraj znalazłam jeszcze jednego - podwinęła koszulkę delikatnie wyżej - jest najmniejszy ale boli okropnie -
- Fausti z kim ty się zadajesz? -
- Z tobą? -
- Chodzilo mi bardziej o Antka - pokazał na siniaki- Bartek... - zaczęła znowu - bo mam pytanie -
- słucham -
- To wtedy na plaży - zaczęła się trochę jąkać - serio mówiłeś -
- miałaś o tym zapomnieć -
- tak wiem ale tu chodzi o ciebie -
- jak o mnie -
- Antek próbuje cię znaleźć. Nie chcę żeby ci coś zrobił -
- nic nie zrobi -
- Zobacz jak ja przez niego wyglądam. Nie mogę założyć krótkiej koszulki. Mam ręce w bliznach i trałme kiedy ktoś podniesie rękę - rozpłakała się w końcu
- Wiesz że dla mnie jesteś piękna nie ważne czy z siniakami czy bez czy z bliznami czy z trałmą - patrzyłjej w oczy - A na plaży mówiłem serio ale też się boję o przyjaźń -Fausti podeszła do lustra i podciągnęła koszulkę
- Nie mogę tak żyć trzeba coś robić. Jak ja wyglądam jak nie pewna siebie nastolatka. - Bartek staną za nią i uśmiechną się do lustra.
- i taką cię lubię - złapał ją za ramię -Faustyna przebrała się w najlepsze rzeczy jakie miała zakręciła włosy i pomalowała się. Wyszła z domu idąc pod rękę z Bartkiem. Pewna siebie doszła do parku.
- Bartek jesteś tu po to jakby coś miał mi zrobic -
Podeszła do miejsca spotkania a za niedługo przybył Antek.
- No cześć Mała -
- Znowu pijesz - powiedziała nie chętnie - no czego tu chciałeś -
- Jak to czego ? Zabrać cię z powrotem do domu - popchnął ją na ławkę a sam usiadł obok -
- ale wiesz że ja nigdzie nie pójdę-
W tym czasie Bartek wyjął telefon i zadzwonił po chłopaków i Hanie. Niedługo wszyscy już siedzieli w krzakach. (Wszyscy to znaczy: Hania, Bartek, Świeży, Qry, Patryk i Przemek.) Patrzyli i słuchali uważnie.- A jak ci pomogę - znowu Antek
- Jak się nie odczepisz to pójdę na policję mam światków i dowody - powiedziała pewnie - masz usnąć mój numer i odczepić się na zawsze!
- Ale ty jesteś w nim zafiksowana! Podoba ci się ten Bartek co?! -
- A jeśli nawet to co -
- Namieszał ci chłopak w głowie - zepchnął ją z ławki i chciał kopnąć -
Cała Szustak wybiegła zza krzaków chłopaki bili się z Antkiem a Hania pomogła Fausti
- on im zaraz coś zrobi! -
- kochana pięciu na jednego -
- ej czekaj a wy z kąd się wzięliście -
- Bartek po nas zadzwonił - przytuliła Fausti
Antek uciekł i wszyscy podeszli do Fausti.
- Dobrze że nic ci nie jest - stanął przed nią Świeży
- Fausti powinnaś pokazać to chłopakom - Hania spojrzała na Bartka
- Mogę? - zapytał Bartek
Kiwnęła głową i zamknęła oczy
Bartek podniósł jej koszulke i wylała się masa pytń
~To on? Kiedy? Bił cię?
Czemu nie mówiłaś?~
Fausti spojrzała na swój brzuch zasłoniła go i wstała.
- Cholernie boli ale dobrze że was poznałam gdyby nie wy nie byłoby mnie tu. Antek by to zrobił - przytuliła ich wszystkich.
CZYTASZ
Niepewna
Ficção AdolescenteHistoria jest pisana z nudów jak się skończy to raczej dalszej nie będzie. Proszę nie brać tej historii na serio!