Chłopaki niech płaczą...

35 5 0
                                    

Nagranie piosenki dla Fausti było jak marzenie a jeszcze z nim...

(Są u Fausti w domu)
Minęło trochę miesięcy od wydania piosenki. A któregoś dnia Fausti podeszła do Bartka stanęła na wprost. On chciał ją pocałować ale ona trochę się odsunęła.
- Cos nie tak? - zapytał
- Nie. Chce pogadać - spojrzała - Poważnie -
- Słucham - pzelkną głośno ślinę -
- Bartek... - zaczęła jak zawsze - Bartek ja naprawdę cię lubię ale... nie czuje już tego samego... -
- Jak to...? -
- Po prostu straciłam uczucia... -
- Fausti... -
- Przepraszam -
- Fausti ja wiem co się dzieje. Przepracujemy to razem -
- Bartek ale ja nie potrafię -
- Damy radę zobaczysz. Zrobimy tak żeby każdemu było dobrze. Okej? - powiedział a ona zaczęła płakać i się do niego przytuliła.
On oparł głowę na jej ramieniu.
- Z kąd wiedziałeś? - odsunęła się
- mówiłaś mi -
- naprawdę? -
- tak. Ja ci powiedziałem że cię kocham a ty powiedziałaś że uciekniesz -
- coś przekręciłeś -
- morzliwe - zaśmiał się

Minęło trochę czasu od tej rozmowy. Fausti była już pewna że to ten jedyny. Rycerz na białym koniu o którym tak marzyła w dzieciństwie. Jednak coś się psuło mało że sobą rozmawiali.
- Bartek czemu ty tak jej unikasz w końcu jestście razem? - zapytał Patryk -
- Patryk... - powiedział -
- Bartek co zrobiłeś - Patryk znał Bartka lepiej niż on sam -
Bartek opowiedział mu.
- Bartek... -
- Wiem. Zjeb@łem. Pogubiłem się okej?! - zaczął płakać
- Bartek... - przytulił go - musisz jej to powiedzieć nawet jakby miała zerwać -
- Ale ja bez niej nie dam rady! -
- Wiem... Bartek wiem... Idź jej to powiedz... prosze... -
- Powiem! Idę! -
- Dasz radę! -krzyknął do wychodzącego Bartka -

Wszedł do domu.
- Hejka - krzyknęła Fausti z innego pokoju. Wyszła z niego. - Coś się stało? -
- Nie... - spuścił głowę - A właściwie to stało się... -
- Bartek. -
- Zrozumiem jak inaczej zareagujesz ale wysłuchaj mnie okej ? -
Fausti kiwnęła głową
- Fausti... - zaczął płakać - zdradziłem cię... - pogubiłem się... naprawdę cię kocham... nie mam pojęcia jak to się stało -
- ... - złapała torebkę i wybiegła z płaczem -
Bartek złapał telefon i zadzwonił do Hani.
- Cześć. Co tam? - zaczęła
- Błagam cię zgarnij Fausi do siebie ona ci powie co zrobiłem... - rozłączył się

Hania wybiegła z domu i szukała Fausti po okolicy. W końcu wbiegła do parku zobaczyła ją na ławce. Usiadła obok niej i ją przytuliła.
- Fausti co się stało?! -
- Z...zdadził mnie -
Hania odsunęła się i popatrzyła na nią z niedowierzaniem.
- Co ty mówisz... - przytuliła ją - choć do mnie do domu

Minęło parę miesięcy Bartek praktycznie nie wychodził z domu. A Hania wysłała Fausti do psychologa.

NiepewnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz