Chapter 7

92 14 4
                                    

Przepraszam za wszystkie błędy rozdział sprawdzony na szybko T_T

Miłego czytania i pijcie wodę!

Słowa - 10987

- Lee Felix ma kłopoty. Musisz go ratować.

Te siedem słów odbiło się echem w jego głowie. Wszystkie inne myśli ucichły, jakby uciekając przed tym jednym zdaniem. Okazuje się, że nawet je przerażało przesłanie, które owe zdanie niosło. Tak niepozorne i krótkie, ale tak niezwykle groźne w swojej prostocie.

Niemal wypuścił telefon z ręki, jednak w ostatniej chwili udało mu się go utrzymać. Wiedział, że urządzenie nie przeżyłoby upadku z takiej wysokości, a nie potrzebował mieć teraz jeszcze rozbitego ekranu wymagającego naprawy w serwisie na głowie.

Jednak jego nogi już nie miały tyle szczęścia, co jego telefon. Nagle ugięły się pod nim, a on upadł na twardą podłogę. Poczuł, jak jego kolana się z nią zderzają z całej siły i skrzywił się na towarzyszący temu ból. Już wiedział, że będzie miał siniaki, albo i gorzej. Jednak w tym momencie to była najmniej istotna sprawa, więc nie poświęcił temu zbyt dużo uwagi. Zamiast tego klękał w zawieszeniu ze słuchawką przy uchu, wsłuchując się w grobową ciszę, która zapanowała po drugiej stronie. Czemu nie zostały udzielone mu rzadne więcej informacje?

Czuł na sobie zmartwiony wzrok każdego z przyjaciół. Jednak żaden z nich nie odezwał się ani słowem, za co Hwang był im naprawdę wdzięczny. Dobrze, że zorientowali się, że nie był to najlepszy czas na zadawanie pytań. Zapewne czekali, aż rozmowa przez telefon, którą prowadził Hyunjin dopadnie końca i wtedy zasypią go lawiną pytań. Mimo że wolałby tego uniknąć i tak wiedział, że nie będzie to możliwe, bo jego przyjaciele byli niezwykle wścibskimi istotami. Chociaż tyle, że zdołali trochę ogarnąć swoją ciekawość i poczekać na dobry moment na dowiedzenie się, co tak właściwie się działo. Hwang był im winny potężnych wyjaśnień, doskonale zdawał sobie z tego sprawę.

- Halo? - zapytał łamiącym głosem, coraz bardziej martwiąc się ciszą, ze strony rozmówcy - Wszystko w porządku?

- Tak, daliśmy ci chwilę na przetrawienie przekazanych przez nas informacji. Czy już ochłonąłeś? Potrzebujemy twojego skupienia.

- Dobrze, proszę powiedzcie wszystko, co wiecie.

- Słuchaj nas uważnie, bo to, co powiemy, będzie teraz kluczowe. Felix znalazł się w rękach tej samej organizacji, którą opisywał Jung w swoim poście, który rozpoczął całą naszą współpracę.

- Jak to? - przerwał - Przecież to jest całkiem pozbawione sensu...To jest najmniej odpowiednia osoba, którą mogliby porwać...

- Też nam to na początku nie pasowało, ale udało nam się rozwikłać, o co chodzi. Po prostu oni jeszcze nie wiedzą, kim on jest. Porwali go jacyś niscy rangą parobkowie, więc mieli pełne prawo nie wiedzieć tego, co jest w tym przypadku najważniejsze. Jednak zanim się o tym dowiedzą, może być już za późno. Musisz szybko do niego jechać, jeżeli jeszcze chcesz zobaczyć go żywego. Zaraz wyślemy ci w wiadomości adres. Jeszcze raz przepraszamy, że dzwonimy bez ostrzeżenia, ale jak widać, to nie mogło czekać. Oni, zanim by się zorientowali, co robią, zdążyliby pozbyć się tak istotnego człowieka i zrobić problemy każdemu z nas. Dlatego każdemu na rękę jest odbić go od nich, a ty masz największe pole manewru. Ciebie zna, więc pozwoli ci się z tamtąd zabrać.

- Dziękuję, zrobię co w mojej mocy, aby go uratować. - odpowiedział, czując silny uścisk w gardle, a jego dłoń zaczęła się lekko trząść. Hwang, ogarnij się. To nie jest moment na mazanie się i robienie z siebie pośmiewiska. Emocje tylko zawsze zakłócają logiczne myślenie, które było tak istotne w tej całej sytuacji. Wziął głęboki oddech i starał się uspokoić, zanim przystąpi do działania.

Trust nobody // HyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz