✰4✰

129 8 26
                                    

Pov.Max

Gdy zadzwonił budzik wstałem z łóżka w podskokach. Może nie dosłownie w podskokach ale po prostu się cieszyłem z jakiegoś powodu. Gdy chucken mi powiedział że przyjdzie w weekend to poczułem jakieś dziwne ciepło. Było przyjemne. Dobra muszę wstać i ogarnąć aby chucken nie zastał syfu w weekend. Odcinkami się martwić nie muszę ponieważ jeszcze sporo mi zostało z czasu jak miałem shakowane konto.

Wstałem i najpierw się ubrałem i udałem się do łazienki. Skorzystałem z toalety umyłem ręce i wziąłem szczoteczkę do zębów. Nałożyłem na nią paste i lekko zwilrzyłem pod bieżącą wodą z kranu. Podczas mycia zébów zastanawiałem sié co trzeba mniej więcej ogarnąć. "Na pewno odkurzyć mieszkanie. Albo i nawet umyć podłogi. Oczywiście muszę ogarnąć kuchnie salon i swój pokój. Będzie trzeba przyszykować jakąś pościel dla chucka. Wkońcu moja księżniczka przyjeżdża. Chwila! Kto?! O czym ja gadam. Dobra, przyda się jeszcze pójść do sklepu zrobić jakieś zakupy" Wyplułem pianę z ust do umywalki. Wypłukałem jamę ustną wodą i umyłem szczoteczkę po czym udałem  się do kuchni zrobić sobie najważniejszy posiłek dnia.

Zrobiłem sobie kanapki. Wiem, bardzo orginalne. Po zjedzeniu zacząłem ogarniać mieszkanie. Zacząłem od umycia prysznica umywalki i toalety w łazience. Poukładałem jeszcze jakieś ręcznik płyny i wyszłem. Wziąłem brudne ciuchy z mojego pokoju wróciłem do łazienki i wstawiłem pranie poprzednie wyjmując. Zdjąłem ciuchy z suszarki i powiesiłem świeże z pralki. Złożyłem pranie ze suszarki i zaniosłem odpowiednio układając w mojej szafie.

Następnie udałem się ogarnąc kanape. Złożyłem w kostkę koc leżący na kanapie i ułożyłem poduszki.  Weszłem do kuchni i roładowałem zmywarkę wykładając a następnie układając naczynia na swoje miejsca w szafkach. Ogarnąłem jeszcze blat w kuchni. Schowałem do szafek różne składniki stojące na blacie oraz wziąłem mokrą szmatę i wytarłem nią cały blat z wszystkich okruchów i zanieczyszczeń. Przy okazji spojrzałem do lodówki i do różnych szafek aby sprawdzić czego mi brakuje i co zakupić w sklepie.

Udałem się do swojego pokoju i zebrałem kilka naczyń z którymi udałem się do kuchni aby włożyć je do zmywarki. Wróciłem znowu do pokoju. Usiadłem przy komputerze i go włączyłem. Po włączeniu odrazu zauważyłem godzinę '12:07'. Popatrzyłem na zasięgi i komentarze pod ostatnim odcinkiem na kanale. Podczas przeglądania komętarzy napisał do mnie rocky czy niechciałbym z nim nagrać czegoś. Odrazu się zgodziłem i dostałem informację zwrotną 'o 14 będe dzwonił na discordzie'. Z racji że miałem czas do czasu nagrywek jeszcze trochę zacząłem ogarniać mieszkanie. Tym razem zbierałem kurze które zdążyły się zgromadzić na różnych meblach i odkurzyłem mieszkanie. Gdy skończyłem była godzina '13:24'. Trochę mi to zajeło... Może dlatego że nie mogłem znaleźć miotełki do kurzu a potem koty się do mnie tuliły więc nie mogłem im odmówić. Z racji że było jeszcze sporo czasu do 14 to włączyłem sobie jakiś filmik na youtubie. Gdy oglądałem nagle zadwonił do mnie rocky i zaczęliśmy nagrywać.

(M-Maks, R-Rocky)
M-Czekaj chwilę ktoś dzwoni mi do drzwi.
R-Zamawiałeś jedzenie na wynos?
M-Właśnie nie.

Wstałem i udałem się do drzwi. Gdy je otworzyłem ujrzałem...

Pov.Chucken

Rzuciłem się na szyję maksowi na powitanie. Po czym go puściłem.
-Siea. Postanowiłem cie zaskoczyć i przyjechać prędzej.
Maks stał dalej lekko oszołomiony po czym się wybudził z transu.
-Boże siema.- podał mi ręke a ja ją uścisnąłem- To mnie zaskoczyłeś.
-Czyli się udało.- zaśmiałem się cicho. Maks się przesunął i weszliśmy do środka. "Zauwazyłem że zdąrzył sprzątnąc w mieszkaniu. I to tak porządnie! Widać że się do tego przyłożył. Nie często widywałem to mieszkaanie takie czyste. Postarał się dla mnie... własnie... dla mnie... Muszę się wkońcu ogarnąć. Przecież to nie tak że go kocham. Chyba..."

-Ziemia do Szymona- z transu wybudził mnie Maks machający mi dłonią przed twarzą.
-T-Tak już jestem. Co się stało?
-Zdążyłem wrócić do pokoju i dowiedzieć się że to we dwójkę zaplanowaliście. Cwaniaki z was.
-Hehe widzisz postarałem się.-zaczęliśmy się śmiać
-Już mieszkanie zdążyłem ogarnąć więc masz szczęście. Tylko nie zdąrzyłem udać się do sklepu więc będziemy musieli udać się w dwójke.
-Dla mnie spoko.

Gadaliśmy chwilę i postanowiliśmy zagrać w jakąś grę wspólnie na komputerze maksa. Nie mieliśmy ochoty na jedne z nowszych gier na rynku więc włączylismy wodę i ogień. Stare ale jare jak to mówią. Padło że to ja grałem jako woda a Maks jako ogień. Oczywiście gra nie obyła się bez żadnych sprośnych żartów tylko tym razem było inaczej... Tym razem widziałem go, czułem drugą osobę obok mnie, mogłem się na niego spojrzeć, mogłem go dotknąć.
-Come here my girl.- powiedział i się zaśmiał otwierając mi jakieś drzwi w grze. A ja czułem znowu to wprost przyjemne uczucie. Uśmiechałem się do siebie i dalej grałem w grę a Maks musiał to zauwazyć.
-Aż tak ci się podoba kiedy tak do ciebie mówie?-znowu zaczął się śmiać do siebie a ja powiedziałem cicho pod nosem.
-Za bardzo.
-Coś powiedziałeś?
-Nie, nic.
Graliśmy dalej tylko tym razem też się dołączyłem i z bananami na twarzach ciągle mówiliśmy do siebie w sprośny sposób. "Kochanie szybciej, bo na ciebie nie poczekam", "Księżniczka potrzebuje mojej pomocy?", "Ale skaczesz niunia~ chcesz kiedyś gdzieś wyjść?". Gdy tak do siebie gadaliśmy czułem ciągle jak mi się w żołądku wszystko wywraca i jak mnie policzki pieką. Chyba się rumieniłem. Patrzyłem czasami na maksa wyglądał jakby był czerwony na twarzy. Ale nie byłem pewien ponieważ światło z monitora padało na jego twarz i było tam trochę czerwonych elementów.

Gdy skończyliśmy grać postanowiliśmy obejrzeć Shreka. Po obejrzanym seansie była już 20 więc udaliśmy się do sklepu. Maks wkładał różne rzeczy potrzebne do jego kuchni oraz jakieś chipsy z colą.
-Chuckenn~-spojrzałem na niego. Miał sprośny uśmieszek I trzymał w ręku wódke.
- No bierz przecież nic nie mówie.- po tych słowach ucieszył się jak dziecko i udaliśmy się do kasy i do mieszkania.

W mieszkaniu pomogłem podkładać zakupy na miejsca i usiedliśmy na kanapie z alkoholem, chipsami I colą.
-No to gadaj jak tam się mieszka samemu.- powiedział nalewając wódki i coli do obu szklanek.
-Ci powiem że nie jakoś najlepiej.- Wziąłem łyka napoju.- Co jakiś czas zapominam że już tu nie mieszkam. Ale to pewnie kwesta tego że się jeszcze nie przyzwyczaiłem.
-To nieźle się złożyło, bo ja też się jeszcze nie przyzwyczaiłem.
-Serio?!- zaczęliśmy oboje się śmiać
-Czasami potrafię wejść do tamtego pokoju i się spytać czy widziałeś gdzieś coś co zgóbiłem.
-Ja często z rana się dziwię gdzie ja jestem a potem odrazu sobie przypominam.
-Czasami brakuje mi towarzystwa tutaj. Tak pusto tu jest. Muszę się po prostu znowu przyzwyczaić.
Siedzieliśmy piliśmy i gadaliśmy coraz bardziej głupiejąc poprzez coraz większej ilości alkoholu w naszych ciałach. Zadawaliśmy sobie głupie jak i przeciętne pytania.

(1.wrz.2024)

---------------------------------------------
Macie rozdział na pocieszenie. Też mnie to boli

Also pisać wam cos po rozdziałach? W sensie posłowia czy coś takiego. No tak jak teraz.

"𝓜𝔂 𝓅𝓇𝒾𝓃𝒸ℯ𝓈𝓈ꨄ︎" (chuckplaier) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz