Pov.Max
Przebrałem się w ubrania umyłem zęby i wyszłem z łazienki. Gdy wyszłem zobaczyłem Szymona w kuchni. Wpadłem na świetny a zarazem głupi pomysł. Wbiegłem do kuchni i musnąłem policzki Szymona tymi swoimi tak jak ciotki na weselach. Spojrzałem na niego a ten stał jakby zastygł. Poszedłem do pokoju aby odnieść moje piżamy śmiejąc się z jego reakcji. "Hehe widać było jak się żdziwił. Był słodki... Szkoda że go teraz codziennie tu nie ma. Brakuje mi go tu." Poczułem jak moje gałki ocznej stają się coraz bardziej nawilzone. "Dobra muszę się wziaść w garść i korzystać z okazji" Odłożylem piżamy i udałem się do Chuckena.
Wzięliśmy kanapki i zaczeliśmy je jeść popijając je napojami które zrobił nam nikt inny jak Szymon."Brakowało mi jego dań. Może nie są zniewalające ale je kocham. Są inee. Inee niż kogokolwiek. Jestem ciekawy co on robi że wszystko z jego rąk jest takie dobre" Z moich myśli wybudził mnie Chuck.
-Jak zjem pójde kupić tą farbę aby tamtą ściane przemalować.-piłem herbatę ale po jego słowach szybko połknąłem i odpowiedziałem mu.
-nie no pójde z tobą.-powiedziałem "Nigdzie nie idziesz sam. Muszę się tobą nacieszyć."
-Jak tam chcesz.Gdy zjedliśmy wziąłem bluzę ze swojego pokoju. W jesień nie jest tak ciepło. Gdy wróciłem aby założyć buty widziałem jak Chucken już w butach czeka na mnie przy drzwiach. Miał na sobie tylko koszulkę.
-Masz coś na siebie?
-Miałem bluzę ale poplamiłem ją wczoraj wieczorem.-spojrzałem na niego jakby był jakimś największym debilem.
-Więc zamierzasz iść tak?
-No a jak inaczej?
Westchnąłem i wyszedłem z pokoju aby wyjąć ze swojej szafy drugą bluzę. Jakąś beżową która jest dośc ciepła. Wróciłem i zacząłem ja zakładać Szymonowi.
-H-Huh?-Szymon był bardzo zdziwiony i już chciał się pytać co sie dzieje.
-Nie będziesz mi szedł w taką pogodę bez bluzy ani kurtki.- powiedziałem i przełożyłem jego głowe przez dekolt bluzy.Gdy miał już bluzę na ramionach spojrzał w moje oczy. Patrzyliśmy na siebie jak na jakieś najładniejsze obrazki. Jak na gwiazdy na ciemnym nocnym niebie. Widziałem w nich piękne błękitne fale w które z czasem wyglądały jakbym miał zaraz się w nich utopić. Patrząc tak sobie w oczy położyłem swoje ręce na jego ramionach. Patrzyliśmy się tak dopóki Szymon nagle nie oderwał się z transu i nie zaczął dalej zakładać bluzę zrzucając moje ręce z jego ramion. Ubrałem jeszcze buty i wyszliśmy z mieszkania zmieszani i zawstydzeni poprzednią sytuacją. Wyszliśmy z bloku i udaliśmy się w stronę parku.
"Co ja zrobiłem. Przecież może nie odwzajemniać tego. To było widać. Tylko się skompromitowałem. Co jeśli on nie toleruje geji? Nie będzie mnie tolerował? Wyśmieje mnie... Będzie się mnie brzydził. On już wie... On wie i chce stąd jak najszybciej isć. Zerwie przyjaźń i się odwróci.." Z moich rozmysleń wyrwał mnie nikt inny jak Szymon. Nie chciałem patrzeć mu w oczy. Chciałem aby zapomniał o tym co się stało przed wyjściem z domu.
-Maks!-krzyknał aż spojrzałem mu w oczy.- Co jest z tobą?! Nie odpowiadasz..-powiedział spokojnie i gniew z jego twarzy dramatycznie zniknął. Pojawiło się zmartwienie.
-N-Naprawdę? Nie zauważyłem...- spuściłem wzrok i patrzyłem na moje buty.
-Wiesz że mi możesz powiedzieć wszystko co ci siedzi na głowie.-wypowiedział te słowa bardzo ciepłym i przyjemnym głosem a bynajmniej tak mi się wydawało.
-To nic takiego... O nic się nie musisz martwić.. -"MYŚL!! WYMYŚL COŚ!!"- po prostu.. mój dziadek dzisiaj umarł..-"BOZE PRZECIEŻ W TO NAPEWNO NIE UWIEŻY!!" Szymon się zatrzymał.
-Naprawde? Nie widziałem. Przepraszam że tak się zachowałem. I współczuje twojej straty.-położył rękę na karku i zaczęliśmy ponownie iść do sklepu. Widziałem po nim że uwiezył i poczuł się głupio. Sam wtedy czułem się głupio ponieważ nie chciałem skłamac w taki sposób. Poza tym mój dziadek już od dawna nie żyje. Tamtą odpowiedź była tak bardzo wyssana z palca... Nie mogę go tak oszukiwać i okłamywać.Gdy szliśmy przez park liść spadł na włosy Chucka.
-Czekaj.-powiedziałem i obróciłem się w jego stronę. Wyciągnąłem ręke z kieszeni bluzy. Podniasłem ręke nad jego głowę kierując ja w stronę jego włosów. Szymon patrzył mi prosto w oczy i bacznie przyglądał się jak spokojnie i precyzyjnie wykonywałem swoje ruchy dłoni. Wyjąłem liścia I dopiero wtedy zauważyłem jaki jest piękny. Obficie czerwony liśc klonu. Obejrzałem go z dwóch stron i włożyłem go za ucho Szymona. Widać było jego zaskoczenie moim niespodziewanym ruchem. Zauważyłem jak się usmiecha i dopiero wtedy moje oczy uchwyciły też jego różową twarz.
-Nie jest ci zimno? Masz Czerwoną twarz...-spytałem zmartwiony.
-Nie. Naprawdę jestem czerwony na twarzy?- przytaknąłem mu głową.-To nie wiem dlaczego. Pewnie po prostu zadziałałotak na mnie zimniejsze powietrze.Doszliśmy do Castoramy. Weszliśmy do środka wybraliśmy odpowiedni kolor farby i pędzle aby zamalować ścianę jak będziemy już w moim mieszkaniu. Zanim poszliśmy do kasy chodziliśmy błędnie po alejkach aby zwyczajnie spędzić ze sobą czas i pogadać. Przez czas od kiedy Chucken się wyprowadził mimo że gadaliśmy przez discorda i dalej razem nagrywaliśmy to jednak to była rozłęka. Chcieliśmy narobić czas przez który się nie widzieliśmy. Właśnie szliśmy do kasy zapłacić.
-Maksuuu~~ - powiedział Szymon próbując zrobić słodkie oczka co mu ewidentnie nie wychodziło.- chcesz mi kupić Snickers'a? Jest przy kasieee.- dalej patrzył się na mnie takimi oczami. Mimo że mu to nie wychodziło i tak mnie nimi kupił.
-Niech ci będzie- usmiechnąłem się i poczochrałem go po włosach. Na początku się wkurzył ale potem cieszył się jak małe dziecko gdy dostanie Kinder Joy'a.Gdy była nasza kolej przy kasie pani ekspedientka patrzyła się na nas krzywo. Głównie się patrzyła na Chuckena który tylko czekał ze zniecierpliwieniem na swojego Snickers'a. A no tak. Dalej miał tego liścia za uchem. Kasjerka skasowała nasze zakupy i wychodząc ze sklepu usłyszeliśmy jej pomruki.
-pfff.. geje...
Obrzydziłem się jej zachowaniem. "Rozumiem że można nie tolerować ale żeby wypowiadać się tak o tym publicznie? Jeszcze wtedy kiedy ta osoba jest dosłownie obok? Poza tym.. my nie jesteśmy razem..."
Zauważyłem że Szymon też jakoś wybitnie nie był zadowolony z jej zachowania.
-Szymon..-zacząłem niepewnie temat- Szczerze. Co myślisz na temat geji?-Nie byłem pewien czy ten temat był dobrym pomysłem ale wolałem zaryzykować. Szymon zastanawiał się chwilę nad odpowiedzią.
-Nooo. Nie przeszkadzają mi. Poza tym niech każdy się kocha z tym kogo naprawdę kocha co nie?-zamilkł na chwile- a ty co o tym myślisz?
-Mysle to samo co ty. Nie widzę w tym problemu. Ta babka ewidentnie miała jakiś problem...Resztę drogi podziwialiśmy idąc przez przepiękny jesienny park. Wszędzie zlatywały piękne żółte, brązowe, złote a czasami nawet czerwone liście. Szliśmy nie widząc żadnej osoby w pobliżu. Byłem tylko ja i Chucken w gronie drzew i pięknych spadających liści.
(27.paź.2024)
![](https://img.wattpad.com/cover/374718035-288-k190830.jpg)
CZYTASZ
"𝓜𝔂 𝓅𝓇𝒾𝓃𝒸ℯ𝓈𝓈ꨄ︎" (chuckplaier)
Romance"𝑪𝒉𝒖𝒄𝒌𝒆𝒏 𝒑𝒐 𝒑𝒓𝒛𝒆𝒑𝒓𝒐𝒘𝒂𝒅𝒛𝒄𝒆 𝒄𝒛𝒖𝒋𝒆 𝒛̇𝒆 𝒕𝒐 𝒄𝒉𝒚𝒃𝒂 𝒏𝒊𝒆 𝒋𝒆𝒔𝒕 𝒕𝒐 𝒄𝒛𝒆𝒈𝒐 𝒑𝒓𝒂𝒈𝒏𝒂𝒍 𝒘𝒊𝒆̨𝒄 𝒔𝒛𝒖𝒌𝒂 𝒄𝒛𝒆𝒈𝒐 𝒋𝒆𝒈𝒐 𝒔𝒆𝒓𝒄𝒆 𝒏𝒂𝒑𝒓𝒂𝒘𝒅𝒆 𝒑𝒓𝒂𝒈𝒏𝒊𝒆." ★𝚆𝙰𝚉̇𝙽𝙴 𝙸𝙽𝙵𝙾★ ✩Ogl to pr...