5

7 1 0
                                    

Środek pięknego i słonecznego lata, tak można by było opisać ten czerwcowy dzień w 1993 roku. Szum wiatru splatał się z dźwiękiem śpiewających ptaków, a zapach wilgotnej trawy i kwitnących kwiatów unosił się w powietrzu, tworząc niepowtarzalną symfonię doznań. Ta idylliczna sceneria, ukryta w objęciach gęstych lasów, stała się miejscem, w którym czas zatrzymał się w miejscu, a harmonia natury stała się tłem codziennego życia Remusa i Eleanor przez te wszystkie lata.

Remus Lupin siedział właśnie przy stole, popijając kawę w porcelanowej filiżance w swojej przytulnej kuchni, kiedy rozległ się stłumiony stukot w oknie. Zetknął on w tę stronę. Wzrok natychmiast przyciągnęła sowa, która z elegancją i gracją usiadła na parapecie za oknem, trzymając w dziobie list opatrzony pieczęcią Hogwartu. Remus zmarszczył brwi. Ostatnią rzeczą, jakiej się spodziewał, była wiadomość z miejsca, które ostatni raz widział ponad 15 lat temu, gdy opuszczał jego mury.

Podszedł do okna i otworzył je z niejakim wahaniem. Nie rozumiał, czemu ktoś z Hogwartu miał do niego pisać. Sowa natychmiast podała mu list, po czym odleciała, pozostawiając Remusa z narastającym uczuciem niepokoju. Powoli rozerwał pieczęć i wyjął z koperty złożoną kartkę pergaminu.

Drogi Remusie,

Mam nadzieję, że ten list zastaje Cię w dobrym zdrowiu. Wiem, że minęło wiele lat, odkąd ostatni raz rozmawialiśmy, i że Twoje życie nie było łatwe podczas tych lat.
Na wstępie, wybacz, że składam się z tą prośbą drogą listowną, lecz nie wiem, gdzie mógłbym cię zastać, by pomówić o tym w cztery oczy.

Pamiętam, że zawsze byłeś jednym z najlepszych uczniów w swojej klasie, a Twoja determinacja i moralność wyróżniały Cię na tle innych.
Pamiętam, że byłeś bardzo dobry z obrony przed czarną magią i chciałeś zdobyć z tego mistrzostwo... Jednak kilka rzeczy, jak twoja przypadłość to pokrzyżowało, ale pomijając ją, jestem pewny twoich umiejętności, które na pewno są na tak wysokim poziomie, by złożyć ci te propozycje. Przechodząc do sedna sprawy, Hogwart potrzebuje Twojej pomocy. Stanowisko nauczyciela Obrony Przed Czarną Magią jest wolne, a ja nie mogę myśleć o nikim lepszym, kto mógłby objąć tę posadę. Remusie, Hogwart zawsze potrzebował ludzi takich jak Ty — odważnych, ale i doświadczonych przez życie. Twoje umiejętności w obronie są niezrównane, ale to Twoje zrozumienie cierpienia czyni Cię kimś, kto może uczyć młodych czarodziejów czegoś więcej niż tylko rzucania zaklęć.

Mam nadzieję, że rozważysz moją propozycję i zdecydujesz się wrócić do miejsca, które zawsze było dla Ciebie domem podczas lat nauki.
Gdybyś zechciał przyjąć tę posadę, bądź pewny, że zostanie ci zapewniony eliksir tojadowy i pełna dyskrecja o chorobie.

Czekam na twoją odpowiedź do ostatniego dnia czerwca.

Z wyrazami szacunku,

Albus Dumbledore

Remus usiadł ciężko na krześle, czując, jak w jego sercu narasta mieszanka emocji. Z jednej strony czuł radość i wdzięczność, że ktoś wciąż widzi w nim jego mocne strony, mimo jego choroby. Z drugiej strony, obawiał się, czy naprawdę jest zdolny do podjęcia tego wyzwania. Znał dobrze to stanowisko — od lat ciążyła nad nim klątwa, a każdy kolejny nauczyciel odchodził po roku, z różnych, nie zawsze jasnych powodów. Ale Hogwart... Hogwart zawsze był dla niego czymś więcej niż tylko szkołą. W końcu spędził tam najlepsze lata młodości, których za nic by nie zmienił.

Nagle do pomieszczenia weszła Eleanor, niosąc koszyk pełen świeżych warzyw z ich ogródka. Na jej twarzy malował się spokojny uśmiech, jednak szybko spoważniała, widząc przyjaciela pogrążonego w myślach. Remus siedział przy kuchennym stole, wspierając czoło na dłoniach, jakby ciężar całego świata spoczywał na jego barkach. Eleanor zauważyła niepewny błysk w jego oczach, który od razu wzbudził w niej niepokój. Znała Remusa od lat, wiedziała, że rzadko otwierał się przed innymi, ale kiedy już to robił, oznaczało to, że coś naprawdę go dręczy.

Szmaragd i kły || Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz