od autorki: wiem nikt się tego nie spodziewał, ale chcę pokazać wam, czytelnikom, jak bardzo może boleć utrata osoby którą się kocha. Bo miłość nigdy nie umiera.
M.N
------------Przechadzał się uliczkami Nowego Jorku.
Jeszcze kilka lat temu nie pomyślała bym że się tu znajdę. Było kilka wydarzeń które odmieniły mój los, i dość mocno zmieniły mój sposób myślenia. Lecz te cięższe chwilę zostawiłam zamknięte w moim starym mieszkaniu w Krakowie. Po śmierci Patryka, to miasto wydawało się szare, puste. Bez nadziei. Przestałam grać w piłkę ręczną, bo kojarzyła mi się z jednym. Utratę bramki można przeżyć, zawsze można to nadrobić, lecz nie można nadrobić czasu z osobą której już nie zobaczymy. Chciałam wyjechać jak najdalej od smutku i wspomnień. Terapia u psychologa też dużo dała. Lecz tylko osoby które straciły kogoś ważnego, nigdy nie pogodzą się z faktem że już nie zobaczą jej szczerego uśmiechu, hipnotyzujących oczu, nie usłyszą jej głosu. Ten ból jest gorszy od jakiegokolwiek fizycznego. Przeżywać mogę całe życie, ale po co? Po to żeby codziennie budzić się z świadomością że już NIGDY, nie zobaczę Patryka? Ale ból kształtuje charakter. Tak się mówi.
Zatrzymałam się przed moja ulubioną kawiarnią. Lubiłam ją, dlatego bo była schowana pomiędzy gigantycznymi sklepami. Była urocza. Gdybym miała urządzić kawiarnie, urządziła bym ją właśnie w ten sposób. Elegancka, ale przytulna. Pachniało w niej cynamonkami, które zawsze smakowały najlepiej z herbatą z cytryną i sokiem malinowym. Poprosiłam o jedną.
- Coś się trapi moje dziecko?- spytała mnie sprzedawczyni. Była to starsza kobieta, z brązowymi włosami oraz oliwkowymi oczami.
- Chyba nie. To znaczy, myślę o takim jednym chłopaku. Co prawda już go ze mną dawno nie ma, ale nie potrafię się pogodzić z tym że już go nie zobaczę. Myslalam że już to przepracowałam, ale dalej nie potrafię w to uwierzyć.
- Rozumiem drogie dziecko. Też kiedyś przeżyłam takiego chłopaka. Nie mógł wytrzymać na tym świecie, i sam odszedł.
- Przykro mi z Pani powodu- odpowiedziałam- jak pani sobie z tym poradziła?
- Otóż nie poradziłam sobie. Wyprowadziłam się do innego miasta, bo gdzie nie patrzyłam, tam go widziałam.
- Oh rozumiem. A udało się pani znaleźć kogoś? Kogoś kto kochał tak samo jak on? Kogoś, kto dałby pani tak samo duże szczęście, jakie czuła pani przy nim?
Przez chwilę nikt się nie odezwał. Do oczu napływały mi łzy, które pojawiały się nie jeden raz. Taki ból, sprawia świadomość, że człowiek może ogłupieć.
- Miłość nigdy nie umiera. Zawsze jest w nas, w głębi. A jak bardzo damy jej przejąć kontrolę nad nami, tak bardzo się nie pogodzimy z faktem dokonanym. Trzeba żyć dalej.- i zniknęła gdzieś w pomieszczeniu za ladą. Zajelam miejsce z widokiem na butik Chanel. Ciekawe ile przeżyła Gabriella Chanel, zanim doszła to takiego sukcesu.
CZYTASZ
PROSTO W BRAMKĘ
RomanceMartyna, 21 letnia szczypiornistka i charakteryzatorka mieszkająca w Krakowie, po wygranym meczu wychodząc z sali wpada na białowłosego chłopaka. Kim się okaże? Co zmieni w swoim smutnym życiu i napiętym grafiku?