Rozdział 6

96 5 0
                                    

Minęły dwa dni a ja nie dostałam żadnego smsa od nieznajomego, ani też nie dzwonił. Czułam, jak ulga powoli zyskuje przewagę nad niepokojem, który towarzyszył mi przez ostatnie dni. Może rzeczywiście ten nieznajomy zrozumiał, że nie ma sensu mnie dręczyć? A może po prostu odpuścił?

W ciągu tych dwóch dni starałam się skupić na szkole i spędzać jak najwięcej czasu z Johnem. Jego obecność była dla mnie wsparciem, a nasze rozmowy odciągały mnie od złych myśli. Wspólnie uczyliśmy się do nadchodzących testów, a ja dostrzegałam, jak bardzo cenię sobie nasze przyjaźń.

Jednak w miarę upływu czasu, w mojej głowie zaczęły pojawiać się wątpliwości. Czy na pewno mogłam się czuć bezpiecznie? Czy to, że nie dzwonił, oznaczało, że zniknął na zawsze? A może był to tylko chwilowy spokój przed burzą?

Podczas przerwy w szkole, siedząc z Johnem w stołówce, nie mogłam przestać myśleć o tym wszystkim. W końcu postanowiłam podzielić się swoimi obawami.

— John, a co byś zrobił, gdyby ktoś cię prześladował? — zapytałam, próbując wyrazić swoje uczucia bez zdradzania zbyt wielu szczegółów.

John spojrzał na mnie zaskoczony, ale nie dał po sobie poznać.

— Myślałbym, że najlepiej zgłosić to dorosłym lub komuś zaufanemu. Nie można tego bagatelizować. A dlaczego pytasz? Masz jakąś sytuację? — odpowiedział, a jego wzrok zdradzał, że jest zaniepokojony.

— Nie, nie, to tylko... taka myśl. Wiesz, czasami w życiu mogą się zdarzyć różne rzeczy, a wiadomo, że nie wszyscy są mili — odpowiedziałam, starając się brzmieć niewinnie.

— Zdecydowanie. Jeśli kiedykolwiek będziesz potrzebować wsparcia, pamiętaj, że jestem tutaj. A jeśli coś się wydarzy, nie wahaj się mówić — dodał, co sprawiło, że poczułam się nieco lepiej.

Właśnie wtedy mój telefon znowu wibrował. Serce mi zamarło. Spojrzałam na ekran i poczułam, jak krew odpływa z mojej twarzy. To był nieznany numer.

— Muszę odebrać — powiedziałam, starając się nie zdradzić emocji, które mną targały.

John zmarszczył brwi, ale nie próbował mnie powstrzymać. Wzięłam głęboki oddech i nacisnęłam zieloną słuchawkę.

— Halo? — zapytałam, starając się brzmieć pewnie.

— Cześć, Saro — usłyszałam znany mi głos, który wywołał we mnie falę strachu. — Tęskniłem za tobą.

Zamarłam, a w mojej głowie natychmiast pojawiły się pytania. Jak to możliwe, że dzwonił? Dlaczego teraz? Jak miałam na to odpowiedzieć?

Zamknęłam za sobą drzwi stołówki, czując, jak serce bije mi szybciej. Korytarz był pusty, a echo moich kroków odbijało się od ścian. Potrzebowałam chwili na uspokojenie myśli i zebranie się w sobie, ale w głowie wciąż brzmiał głos nieznajomego.

— Saro — usłyszałam go ponownie w myślach, a niepokój narastał. Oparłam się o ścianę, próbując zapanować nad oddechem. Musiałam być silna i nie dać mu się zastraszyć.

— Co chcesz? — zapytałam, starając się nadać swojemu głosowi ton pewności, mimo że w środku czułam się jak w pułapce.

— Chciałem ci tylko przypomnieć, że nie zniknąłem. Zawsze jestem blisko, nawet gdy nie dzwonię — mówił, a jego głos był jak zimny dreszcz.

Zacisnęłam usta, czując, jak gniew i strach mieszają się ze sobą. Nie mogłam pozwolić, żeby mnie zastraszył.

— Nie potrzebuję twojej obecności. Idź sobie — odpowiedziałam, starając się, by mój ton był stanowczy.

Twój kochany (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz