Spójrz się na mnie. Te słowa ze strony dyrektora Hogwartu głośno wybrzmiewały w podświadomości Harrego. Kiedy jego dawny profesor Eliksirów oraz Obrony Przed Czarną Magią był o krok od śmierci ten poprosił go by utrzymywał z nim kontakt wzrokowy. Harrego cały czas dobijało pytanie, dlaczego? Mimo faktu, że dyrektor przeżył trafiając zaraz po odnalezieniu go przez trzech siedmiorocznych uczniów w ręce pani Pomfrey, która godnie zaopiekowała się mężczyzna; Harry bał się zapytać o co chodziło. Nawet ani razu nie widział go po wojnie, co będzie jeszcze bardziej stresujące wiedząc że za niecały tydzień on jak i reszta uczniów, która zdecydowała się na powtórzenie roku wraca do Hogwartu.
Oczywiście wraca tam z przyjaciółmi, Ron mało ochoczo, jednak zachęcony przez swoją dziewczynę również zdecydował się na powtórzenie ostatniej klasy. Nie chciał zostawiać mamy i George'a, którzy jeszcze nie orzeszki żałoby do końca wciąż płacząc nad grobem syna i brata.
~•~•~•~•~•~•~•~
Harry pakował swój kufer rozmyślając przy tym jak będzie wyglądał ten rok. Od śmierci Dumbledorea minął już ponad rok a przez toczącą się walkę ten nawet nie mógł przyzwyczaić się do tego jak szkoła wygląda bez tego człowieka. Jacy nauczyciele będą ich uczyć? Jedynie jasne było że Minerwa miło przywita ich na zajęciach transmutacji.
Potter westchnął ciężko, przecież to nie będzie to samo co za czasów jego niepełnoletności, właściwie nie wiedział po co tam wraca, ponton by przypomnieć sobie wojnę i jej skutki? To że na świecie została mu dwójka przyjaciół? Nawet Remus... Człowiek, który ważny był tak samo jak Syriusz go opuścił.
Wstał z spakowanym i zamkniętym kufrem, postawił go oraz oparł o ścianę. Czekał na następny dzień kiedy to miał udać się na pamiętny peron 9 i ¾. Kątem oka spojrzał na rzecz leżącą na stoliku jego sypialni, owa rzecz należała do Albusa Dumbledora... Oh to była czarna różdżka. Z wiedzą, że należała do jego profesora nie mógł jej od tak zniszczyć. Postanowił więc, że kiedy dotrze do Hogwartu odda własność Snapea.
~•~•~•~•~•~•~•~
-Harry! Hej ron zobacz to Harry!- Melodyjny głos słuchać było już z daleka, przyjaciółka stęskniona za chłopakiem, który zabił Czarnego Pana. Nie widzieli się całe wakacje. Nawet często nie pisali. Harry odpisywał jej jedynie jak ta wysłała swoją sowę.
Nie było to celowe, po prostu Harry nie potrafił od tak zapomnieć od białej jak śnieg Hedwidze i kupić następna, jakby Hedwiga była zwykłym narzędziem do korespondencji.
-Hej Hermiono, Cześć Ron- Przystał się entuzjastycznie z przyjaciółmi, Aktualnie są jego jedyną rodziną. Dobra Ron był na niego wściekły przez całe te wakacje... Ale przez to nie przekreśli go.
Ron bowiem bardzo zdenerwował się na Pottera po tym jak ten zerwał ze swoją uwczesną dziewczyną Ginny. Harry po prostu doszedł do wniosku że związki nie są dla niego. A na pewno nie ten z Ginny i całą resztą dziewczyn.
Cała trójka rozmawiała jeszcze, zanim pociąg przyjechał przybyło wiele osób z ich roku. Prawie wszyscy, nawet ślizgoni zjawili się by dotrzeć do Hogwartu. Jedynie brakowało nielicznych slizgonów, których rodzice trafili do Azkabanu. Chociaż... Draco Malfoy przybył. Aż dziwne że nie wstydził się tego co stało się z jego rodzina po wojnie.
Pociąg przyjechał z piskiem szyn zatrzymując się na peronie 9¾, oczywiście najpierw zaczęły pakować się do wagonów pierwszoroczniaki zachwycone wizją nowej przygodny, na końcu najstarsze klasy, które jedynie chciały przejść ten ostatni etap by móc spełniać swoje marzenia.
CZYTASZ
One-shots, Harry Potter male ships
Fanfictionhej, w tym zbiorowisku One-shotów znajdziecie różne shipy- jestem otwarty na większość więc podsyłajcie kochani wasze pomysły w najnowszych rozdziałach 🌺👀 mogą pojawić się tu motywy 18+