Severus x Dracon ||it's my business||

71 4 3
                                    

Mijały tygodnie odkąd Draco dołączył do szeregów tego którego imienia nie można wymawiać.jako początkujący smierciozerca dostawał coraz więcej zadań od samego Czarnego Pana. Jednak tym razem przesadził, zabić Albusa? Ten człowiek więcej robił dobrego dla niego niż jego własny ojciec... Nie zrobił by tego gdyby nie Fakt gróźb zsyłanych na niego i jego rodzinę. Nie chciał rzucać na dyrektora zaklęć patrząc się mu w prost w oczy. Był mięczakiem... Jedyne co przyszło mu do głowy to zatrucie go czymś... Czymkolwiek.

Siedział po nocach w bibliotece kiedy tylko Severus miał w tym momencie tam dyżurować. Ten był wtajemniczony w całą intrygę więc chcąc pomóc synowi jego własnego przyjaciela po cichu zezwalał mu na takie rzeczy.

Nic. Nic nie gwarantowało mu tego, że stary czarodziej umrze dzięki niemu. To było okropne uczucie dla Ślizgona. Musiał zabić Dumbledorea sam... Patrząc mu w oczy lub godząc czarodzieja w plecy... Oczy Dracona zaszkliły się przez łzy cieknące z niewiadomego powodu... Ze złości czy bardziej smutku.... Sam tego nie wiedział. Hańbą jaką by się skrył po wycelowaniu Albusowi w plecy.

Nagle Draco usłyszał męskie pantofle obijane przy każdym kroku o porcelanowe kafelki podłogi. Wzdrygnął się gdy poczuł silną rękę na swoim ramieniu. Snape...

-Wszystko w porządku Draco?- uklęknął obok niego i złapał go za kolano,- co się dzieje?- naprawdę ten człowiek troszczył się o niego jak nikt inny... Wiedział, że może być to spowodowane przez zaklęcie wiążące, które łączy jego Matkę razem z Severusem.. jednak wciąż doceniał pomocną dłoń nauczyciela Obrony Przed Czarną Magią.

-Nie ma niczego... Rozumiesz? Niczego. Co mogło by mi to pomoc zrobić, żaden eliksir nie gwarantuje mi tego, że on umrze. Nic nie dam rady zrobić innego niż...- Malfoy zatrzymał się i przełknął nerwowo ślinę. To było dla niego poniżenie. Nie miał zamiaru służyć czarnemu panu a fakt tak okrutnej zbrodni zleconej mu... Nie dawał mu spokoju.- Rzucenie w niego Avadą...

-Draco pomogę ci.- odparł stanowczo Severus. Chciał naprawdę mu pomóc, nie tylko że względu na wiążące go z tym zaklęcie, a również przez to, że coraz bardziej zaczynało mu zależeć na tym chłopaku.

-Nie! Nie pomożesz mi!- głos Malfoya był złamany, z każdym słowem coraz bardziej chwiejny. Chłopak coraz bardziej się rozklejał sam nad sobą.- to moja sprawa! Moja! Moje zadanie! To ja muszę to zrobić!

-Draco uspokój się...- Snape był coraz bardziej zaniepokojony stanem psychiki młodego Malfoya, próbował uspokoić go głaszcząc po kolanie jedną ręką a druga przeczesując już nieco rozczochrane włosy.- Daj sobie pomóc.

-To mi było wyznaczone to zadanie Severusie. Jestem w tym sam.- Przybrał iście ślizgońską postawę, arystokratyczna obojętność wkradła się na twarz Blondyna.

-I tak to zrobię.- Drugi nie był lepszy, starszy że Slizgonów wstał z kolan i zarzucił charakterystycznie swoje szaty,- Do łóżka Malfoy.

Draco podniósł się jedynie zarzucając mu oburzone na jego postawę spojrzenie i poszedł do swojego dormitorium.

Minęły tygodnie od czasu rozmowy Snapea i Draco w bibliotece. Były nauczyciel eliksirów jednak postawił na swoim i podczas jednej z rozmów na temat niedawno znalezionego horkruksa podsunął pomysł Dumbledoreowi by ten nosił pierścień na swoim palcu. Dyrektor natychmiastowo ustał na ten pomysł, było to naprawdę ryzykowne dla jego zdrowia ale miał pewność, że dzięki temu pierścień nie wejdzie w niepowołane dłonie.

Czas leciał a stary czarodziej coraz bardziej podupadł na zdrowiu, ręką zaczęła podumierać, mimo podawanych przez Poppy czy Snapea specyfików ten i tak z dnia na dzień był bardziej chory. Trucizna tak wpiła się w jego organizm, że nawet zdjęcie owego przedmiotu nic by nie dało- plan Severusa zadział o czym jeszcze nie wiedział Draco szukający idealnego momentu by targnąć się na życie dyrektora.

W międzyczasie więzi Draco i profesora zaczęły się zwężać, coraz częściej uczeń zaglądał do lochów starszego bez konkretnego powodu. Czasami siedzieli w błogiej ciszy ciesząc się swoją obecnością a czasami rozmawiali o różnych tematach. Severus zaczynał bać się swoich myśli gdy te podsuwały mu niekiedy zboczone i nie na miejscu wizję o młodym Malfoyu. Tłumaczył się jedynie tym, że to przez zaklęcie wiążące jednak to nie miało nic do tego.

Draco również powoli zaczynał coś czuć do Starszego... O wiele starszego Ślizgona.
Nie mógł zdecydowanie już powiedzieć, że łączyła ich więź jedynie czysto biznesowa ani także szkolna. Przyjaźnią można było by to nazwać ale to nie określało by ich więzi dobrze. Trwali w cichym partnerstwie gdzie żaden nie odważył się na jakikolwiek ryzykowny ruch chociaż każdy z tej dwójki tego chciał.

Pewnego dnia... Dokładnie dzień przed zamachem na Dyrektora obaj siedzieli na kanapie w Lochach. Była naprawdę miękka i przytulna. Draco lekko przysunął się do swojego nauczyciela i oparł głowę o jego ramię. Nie było to nic dziwnego, od pewnego czasu Draco często Starał się wyrazić tak swoje uczucie jednak dalej nawet przytulasa żaden z nich nie zainicjował jednak teraz to się zmieniło. Severus nagle wziął chłopaka w objęcia jakby chcąc mu tym coś przekazać. Ich relacja była trudna. Oboje byli obojętni przez sytuacje które spotykały ich przez całe życie.  Draco oczywiście odwzajemnił przytulenie.

-Cos się stało?- Zapytał Draco próbując zrozumieć kontekst tego przyjemnego uczynku.

-Draco... Jesteś naprawdę cudownym dzieciakiem... Próbuje powiedzieć ci to już od dłuższego czasu...- Severus się zawiesił, ten sam Severus, który gnębi uczniów podczas lekcji czy też nie, nie wiedział co powiedzieć.- Po prostu... Kocham cię młody.

Nagle na to wyznanie szare oczy zwiększyły się a w ich środku tańczyły szczęśliwie iskierki. Czekał na to już naprawdę długo, czekał aż naucziel da mu takie pozwolenie na wpuszczenie go do swojego pokrytego lodem serca, które z dnia na dzień roztapiało się przy czarnowłosym.

-Ja ciebie też Severusie... Ja ciebie też- odparł z cichą ulgą.

920 słów, dość mało jak na resztę ale myślę że jest ok. Całe trochę chaotyczne jednak na usprawiedliwienie mogę tylko powiedzieć że pierwszy raz stykam się z tym shipem i nie wiedziałem jak do niego ładnie podejść.

One-shots, Harry Potter male ships Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz