Drarry||transmutation||

125 9 3
                                    

Harry pierdolony Potter, złoty chłopiec panicznie zakochany w jednym ze slizgonów. I to nie takim byle sobie, a w samym Draconie Malfoyu, z którym ów nie darzył się jakąkolwiek najmniejszą sympatią. Jednak musiał, musiał już się temu poddać. Nie mógł jednak podejść na którejś z przerw między lekcjami czy po prostu na błoniach gdy ten będzie otoczony gronem przyjaciół i nagle wypalić"hej Draco zakochałem się w tobie, tak wiem że przez ostatnie 6 lat się nie znosiliśmy żale co z tego?" To było niedorzeczne. W dodatku młody Malfoy miał dziewczynę. Piękną, czystej krwi trochę młodsza od nich Astoria Greengrass. Jedyne co teraz mu przyszło do głowy to by uwarzyć eliksir wielosokowy i się w nią zamienić. Przeżyć jedna z lepszych jak nie najlepszych nich w jego życiu z Malfoyem i łudzić się na więcej takich choć w pełni wiedział, że tą jedną noc będzie trudno.

Na jego szczęście nie musiał czekać Merlin wie ile czasu bo dosłownie tego samego dnia kiedy wpadł na ten genialny pomysł, profesor Slughorn przyniósł do klasy eliksirów świeżą fiolkę by pokazać nowy eliksir drugoklasistą. Musiał tylko złapać idealny moment by dostać się do klasy kiedy ta przez nikogo nie będzie pilnowana i odlać do swojej fiołki wystarczająca ilość niezbyt przyjemnego do spożycia płynu.

Na szczęście podczas jednej z przerw profesor nie zamknął drzwi do klasy na klucz a ten wykorzystując potencjalną sytuację ubrał na siebie pelerynę niewidkę i szybko niezauważalnie wtargnął do pomieszczenia. Ręce mu drżały z przerażenia sytuacja, wróć... Przejęcia Gryfoni się przecież nie boją. Na szczęście wlanie eliksiru do fiolki obeszło się bez rozlania jej po biurku. Szybko przed początkiem zajęć udał się do komnat i położyć tam w ukryciu swoją zdobycz. Teraz włos ofiary... To będzie nieco prostsze.

Jak myślał tak też było, wyrwanie włosa dziewczyny Draco nie było takie trudne, wystarczyło obejść ja od tyłu i szybko wyrwać jeden z jej ciemnych włosów.

Harry czekał już jedynie na odpowiedni moment i taki też znalazł po niecałych dwóch tygodniach, Astoria miała jakąś imprezę u koleżanki z domu kruka. Proste nie będzie jej w lochach... Teraz tylko napić się eliksiru, dostać się do lochow i pokazać się w komnatach Draco. To było wręcz banalne w porównaniu do tego jakie inne rzeczy potrafił robić innymi czasy.

Udało mu się! Kurwa udało! Już stał pod drzwiami Draco, zapukał w nie a te wydało ciężki huk i skrzypot przy otwarciu. Za drzwiami stał już on... Najpiękniejsza istota jaką poznał. Draco pierdolony Malfoy.

-Astoria? Nie miałaś przypadkiem być na imprezie?-zapytał podejrzliwie wpuszczając Gryfona do środka swoich komnat. Swoich. Miał własne za życzeniem jego pożal się Boże tatusia.

-Tak... Ale chciał..am- tu Harry zachwiał sie aby wypowiedzieć dobry człon- jeszcze na chwilę do ciebie zajrzeć.

-Jasne już wiem po co - Draco się zaśmiał.

I tak mijały minuty z głośnymi jękami i krzykami, jednak Harry czuł już że zaczyna się ponowny powrót do jego ciała. Przeklinał za to eliksir... Tak dobrze było mu po ostrym seksie w dużych ramionach Draco...

Poderwał się szybko do siadu i od razu zaczął się ubierać, cholera! Brakuje czasu brakuje... Draco tylko patrzył na niego zaskoczony mzke lekko zdezorientowany. Co dzieje się właściwie z jego dziewczyna?

-musze lecieć! Zaraz spóźnię się na imprezę pa Draco!- wybiegł z komnat a potem z lochów zatrzymując się w łazience. Szybko przebrał szaty i na tym chyba by się skończyło gdyby nie jeden fakt... Draco go śledził.

-Myślałeś że się nie dowiem?- warknął przybierając iście Arystokratycznej podstawy, która sugerowała wyższość nad Gryfonem. Harry już otwierał buzię by coś mu odpowiedzieć.- poznałem się po bliźnie, tak jak wtedy gdy z Wesleyem postanowiłeś pobawić się w moich przyjaciół. Miałeś ja przez cały ten czas. Miałeś ewidentnie przeterminowany eliksir, było uważać na lekcjach Snapea.

One-shots, Harry Potter male ships Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz