Rozdział 2 - Zagadka rozwiązana

276 28 2
                                    

– Jesteś gotowa? – Z dołu dobiegł mnie głos mamy. 

– Już, zaraz schodzę. Nie miałam pojęcia, jak się ubrać, bo nawet nie wiedziałam, gdzie jedziemy, i co będziemy robić. Byłam przerażona . Może mama chciała mnie zabrać do jakiegoś dziwnego ośrodka dla mutantów, albo dla istot paranormalnych, i co wtedy ze mną zrobią? Zamkną w klatce i będą oglądać jak zwierzę w zoo? Ubrałam się jak zawsze, czyli na niebiesko. Od dziecka odczuwałam taką potrzebę. Zdarzały się pojedyncze wyjątki, jak biała bluzka, czarna spódnica czy inne rzeczy, ale jak by na to nie patrzeć, w mojej szafie zawsze królowały błękity . Pasowały mi one idealnie do oczu, które również były lazurowe . Nawet w szkole nadano mi się cudowny przydomek – księżniczki oceanu. Skąd to wytrzasnęli? Nie mam pojęcia, nie przeszkadzało mi to aż tak bardzo, jak te siwe włosy 

– Gdzie jedziemy? – zapytałam, kiedy z wdziękiem ameby wsiadłam do auta. Mama już wycofywała samochód z podjazdu do naszego małego domku. Najwyraźniej chwila ciszy, która ciągnęła się niemiłosiernie nie miała zostać przerwana odpowiedzią na moje pytanie. Zresztą, jak zwykle mama miała mnie gdzieś, więc uznałam, że będę dalej wpatrywała się w krajobraz za oknem, który znałam od dziecka. Pola, łąki i pastwiska, lasy najróżnorodniejsze kwiaty w ogródkach, wszystko się tutaj znajdowało . W tej okolicy nie było niczym dziwnym to, że ktoś miał szklarnię, w której hodował palmę kokosową. Nasze małe miasteczko należało do klasy letnich domków bogaczy. Stanowili oni większość naszego miasteczka, ale i tak cieszyliśmy się z tego, co mieliśmy, bo do szczęścia nie są potrzebne za duże pieniądze. Czasami wystarczy oddać się woli Boga. Patrzyłam nadal przez szybę samochodu i nagle zauważyłam pastwisko owiec. Nie myślcie sobie, że owce to małe, puchate, miłe stworzonka, o nie. Kiedy miałam, może z sześć lat, byłam na wycieczce w zoo. To nic niezwykłego, ale dla sześciolatki, która nie widziała żadnych zwierząt oprócz psa i kota, było to nie lada przeżycie. W tym zoo, był jeszcze mniejszy ogród zoologiczny dla dzieci, można tam było pogłaskać źrebię, osiołka no i owcę. Rzuciłam się pierwsza na owieczkę, myślałam, ze jej sierść to wata cukrowa. Wyglądała tak apetycznie! Dotknęłam jej, a ona w podzięce za to, że ją przytulałam, wygłaskałam ugryzła mnie w ucho i ośliniła. Niestety ugryzienie owcy zabolało i popłakałam się . Nienawidzę owieczek do dziś, ale one prześladują mnie na każdym kroku, poważnie . Idę do kina, a tam cudowny plakat filmu „Baranek Shaun" . Z mojej owczej refleksji wyrwała mnie mama. 

– Kochanie, ja wiem, jak to może wyglądać, ale spokojnie, dowiesz się wszystkiego w swoim czasie. 

– W swoim czasie? – prychnęłam. Miałam dowiedzieć się po drodze! Może ociupinkę przesadziłam z tonem w głosie... Ups 

– Nie tym tonem, moja panno, bo się niczego nie dowiesz – powiedziała niby spokojnie, lecz w jej głosie było słychać groźbę.

 – Trudno. A z resztą jak tam sobie chcesz – odburknęłam, odwracając się w stronę okna, by znów podziwiać widoki. Zanurzyć się w świecie własnych rozmyślań. Lubiłam moją samotność. Na dobrą sprawę rzadko rozmawiałam z mamą, zawsze była zajęta, albo miała na głowie ważne sprawy do załatwienia. Zawszę udawałam, że nic się nie dzieję, kiedy zostawiała mnie dla jakiejś ważnej sprawy, ale w głębi duszy miałam pustkę i dusiłam się samotnością. Nikła więź matki z córką ciągle stawała się coraz cieńsza, zastanawiałam się, kiedy pęknie. Bo nie tęskniłam za mamą, gdy wyjeżdżała . Pustkę zastępowałam mnóstwem książek, oglądałam masę filmów, ale też uczyłam się, aby osiągnąć coś wielkiego. Wiedziałam, że koleżanki zazdrościły mi tego, iż moja mama pozwalała mi na prawie wszystko, że zostawiała mnie w domu samą nawet na kilka dni. Wiecie co się dzieje, kiedy musisz spać sama w domu? Nagle wszystko staje się żywe, zaczynają istnieć rzeczy, które teoretycznie nie powinny egzystować i pojawiają się zjawy. Tak, tak zjawy, dziwne cienie, które przemieszczają się i mogą cię pożreć. Do rzeczywistości przywołał mnie głos mamy. 

Morska opowieśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz