Obudziłam się nagle, nie wiedząc gdzie jestem. Łóżka, w którym spałam nie jest moim przytulnym, ciepłym, wygodnym z masą pluszaków, lecz lekko twardym z okropną zieloną narzutą. Chwilę po tym zdaję sobie sprawę gdzie jestem. U Lili. I nagle przypominam sobie o wszystkich wspomnieniach minionego dnia. Śmierć matki, siwe włosy, pobyt u Li i jej opowieść, a raczej fragment. To wszystko jest takie przytłaczające. Z przykrością muszę stwierdzić, że nie wiem, która jest godzina. Może być 8 rano, ale i jednocześnie 2 w nocy. Przez to, że nie dochodzi tu światło dzienne nie można tego stwierdzić. Podejrzewam, że dzieła tu jakaś magia, aby wszyscy mieszkańcy wiedzieli kiedy jest dzień, a kiedy noc.
Stawiam jednak na to, że jest poranek. Muszę wstać, a tak bardzo mi się nie chcę, wydaje mi się, że jest tu tak bardzo bezpiecznie i jak wstanę to wszystkie potwory mnie zaatakują. Ja chcę z powrotem do krainy Morfeusza, a nie do syren, które istnieją przecież tylko w bajkach. Prawda?
Eh muszę wstawać, przestań już marudzić Anerys. Niechętnie wstaję, siadam na łóżku. I myślę ubierać się nie muszę, malować też nie jedyne co to muszę zjeść śniadanie, bo jestem straszliwie głodna. Mam nadzieję, że mają tu płatki. Ale jak mi się nie chce. Te łóżko nadal kusi, padam na nie.
- Nigdzie nie idę. – Mówię sama do siebie. – Ty łóżeczko jesteś moim jedynym przyjacielem. Wiem, że mnie kochasz, bo ja ciebie też.
Po moim wyzwaniu drzwi nagle się otwierają i lewituje w nich Lili. Poważnie, bo jam niby nazwać fakt, że ona dosłownie unosi się w powietrzu. No dobra w wodzie? Jest cała uśmiechnięta, jak można być takim promiennym o takiej porze dnia? Co jej się stało?
- Mam jedno pytanie. Dlaczego jesteś taka wesoła tak rano? – Ona tylko znosi się większym śmiechem.
-Może tak najpierw to dzień dobry co?
- A tak dzień dobry – mówię z przekąsem.
- No więc tak wcale nie jest tak rano, bo mamy 12 godzinę, zrobiłam obiad. Niestety nie mamy jedzenia jak tam na górze, więc będziesz musiała zadowolić się naszymi przysmakami.
O nie jęknęłam w duchu. Żadnych płatków, chipsów, lodów. Nie tylko nie to!!! – Krzyczę w myślach.
- Dobra zjem wszystko co mi dasz, ale jak to będzie niedobre to wracam na ląd.
- Nie wrócisz. Zostaniesz tu jeszcze trochę o ile nie na zawsze.
Jak ja nienawidzę tej klątwy!
***********************************************************************************************************
Gdy jestem już w kuchni zostaje podane mi jedzenie, które nie wygląda zbyt apetycznie, muszę przyznać nigdy nie lubiłam owoców morza, a teraz muszę skonsumować tu jakąś papkę z wodorostów i małż. Ble, fuj, ble.
- Muszę to jeść?
- O tak, nie to, że jestem dla ciebie wredna , ale to nasz tradycyjny obiad.
- Że co! Jecie to codziennie? - Dlaczego to musiało spotkać, akurat mnie. Dlaczego???
- Nie spokojnie to tylko tradycyjny obiad dla gości. To symboliczne witanie się go z obyczajami panującymi tutaj, a jak wiesz goście u nas to rzadkość. Pocieszę cię jutro będzie lepszy. A teraz jedz to szybko, bo mam dla ciebie nowinę.
Lepiej już nie może być. Biorę jeden mały, maciupeńki kęsik i o matko zaraz się porzygam to jest takie okropne, glutowate. Błeee.
- Nie zjem tego to obrzydliwe.
-Musisz.
-Nie
-Tak
-Nie
Ta nasza wojna trwałaby jeszcze z pewnością trochę gdyby nie ktoś zapukał do drzwi.
- A kogo tu niesie? - Była zdziwiona, chyba nikogo się nie spodziewała.
Wstała ze stołka na, którym siedziała, ja nie odzywałam się wcale byłam zbyt zaszokowana. Skierowała się ku drzwiom i zapytała:
- Kto tam?
- W imię strażniczki mistrzyni Rostell, Lilindo nakazuję Ci otworzyć te drzwi.
O niech mnie.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że mnie tak długo tu nie było, ale wybaczcie szkoła z resztą pisałam wam o tym, więc jak chcecie się dowiedzieć szczegółów to część wyżej będą one. Tak więc wiecie nie umarłam żyję!!!
CZYTASZ
Morska opowieść
Viễn tưởngJest to opowiadanie o czym? O Anerys dziewczynie, która pewnego dnia budzi się i dostrzega pewną zmianę w swoim wyglądzie. Odkrywa tajemnicę, którą przez lata skrywała jej matka. I jeszcze więcej tajemnic, które skrywa morze. Podwodny świat wcale n...