Rozdział 7 - Opowieść z dna oceanu

137 18 1
                                    

Nie płynęłam za nią no, bo, po co? Za to rozgościłam się na kanapie. Po, mimo, że wykonana z koralowca jest bardzo wygodna. Bo w końcu mam zamiar dowiedzieć się wszystkiego. Nawet nie przeszkadzał mi ogon, w ręcz przeciwnie był jakoś na miejscu. Czułam się z nim dobrze jakbym się z nim urodziła. Z kuchni słyszałam brzdęk talerzy, słyszałam też hałas szuflady z której wyciągane były sztućce, domyśliłam się po ich charakterystycznym dźwięku. Było tak normalnie jak w domu gdy wieczorami siadałyśmy z mamą po ciężkim dniu i robiłyśmy sobie cappuccino. Brałyśmy do tego ciasteczka w czekoladzie, albo tiramisu bo, było to nasze ulubione ciasto i oglądałyśmy komedie. Nigdy nie oglądałyśmy horrorów mama panicznie się wtedy bała, a ja nie mogłam powstrzymać histerycznego śmiechu. Dlatego przeważnie oglądałyśmy komedie najróżniejsze, a jak robiłyśmy sobie wieczór filmowy to tylko ja zawsze wytrzymywałam do końca. Mami usypiała gdzieś tak w połowie. To były piękne chwile. Tak bardzo zatraciłam się wspomnieniach, że nie zauważyłam kiedy Lili wróciła. Siedziała już wygodne na fotelu i patrzyła na mnie. Przed sobą na stoliczku zobaczyłam właśnie cappuccino i ciasteczka. Skąd ona wiedziała, że je lubię? Jednak zanim zdążyłam ją o to zapytać ona odezwała się do mnie.

- Nie jesteś za bardzo podobna do Lori wiesz? - Powiedziała coś co już wiedziałam od bardzo dawna. Wszyscy mi mówili, że mam zupełnie inną urodę niż matka, aby kolor włosów upodabniał nas do siebie.

- Tak wiem dużo osób to mówi. - Odpowiadam grzecznie.

Oczywiście ona dalej kontynuowała. soją poprzednią myśl.

-Ale tylko z pozoru tak naprawdę tylko wnikliwi zaobserwują to jak bardzo jesteście do siebie podobne. Tak akurat różnimy się dosłownie wszystkim, ale jej słowa zmuszają mnie do myślenia. bo było w nich trochę prawdy z pozoru byłyśmy niczym dzień, a noc. Ja zawszę odważna, szczera nie bojąca się niczego. ona zaś kulturalna, miła i delikatna. Po mimo tego wszystkiego miałyśmy dużo wspólnego. Lubiłyśmy oglądać filmy o starych pięknych czasach, uwielbiałyśmy jeździć na rowerach i nie tylko. Obie rozczulałyśmy się nad tym, że jakiś bohater umarł i ryczałyśmy jak bóbr. Mogła bym tak wymieniać dalej i dalej, ale jakoś nie mam na to ochoty. Wole zachować to dla siebie. Jednak postanowiłam zapytać o coś bardzo lądowego. O jejku będę musiała się przyzwyczaić do tego że żyję w wodzie, a nie na lądzie.

-Mogę cię o coś zapytać? - W odpowiedzi skinęła głową w ręku trzymała filiżankę z cappuccino widocznie i ona je lubiła.- Skąd wiedziałaś, że lubię cappuccino i ciasteczka przecież nie każdy je lubi?

- Ach to myślałam, że będziesz pytać o inne sprawy, ale dobrze. twoja matka jedyne co tolerowała gdy była młoda to właśnie ten napój, więc założyłam, że ty też je lubisz. A ciasteczka u was w rodzinie to normalne. Każdy je uwielbia zobaczysz jak ich poznasz. Pochłaniają ich całą masę! - Wykrzykuje, a ja zastanawiam się dlaczego nikt mi nie powiedział, że mam tu rodzinę?

- Ale czekaj to ja mam tu jakąś rodzinę? - Pytam choć sama znam odpowiedź.

- Tak oczywiście skarbeńku. Tylko na razie nie możesz ich poznać. Nawiasem mówiąc oni nawet nie wiedzą o twoim istnieniu. - Mówi z goryczą.

- Czekaj, jak to nie wiedzą o moim istnieniu? – Zapytałam zdziwiona. Oczekiwałam jakiś dobrych wiadomości, że oni mnie przygarną będą mną się opiekować, a tu co? Nic zupełnie nawet nie wiedzą, że ja istnieję.

- Niestety tak, ale to nie jest czyjaś wina. Po prostu było to trzeba utrzymać w tajemnicy... jak wiele innych rzeczy – Ostatnie powiedziała tak cicho, że prawie tego nie usłyszałam, a może miała tego nie usłyszeć?

- Och no dobrze skoro tak ma być. – Tylko to powiedziałam. I sięgnęłam po ciasteczko z talerzyka. Mmm Moje ulubione z kawałkami czekolady.

- Widzę, że bardziej byś chciała dowiedzieć się tego czego przed tobą ukrywamy, ale ja wiem tylko tyle ile ona mi powiedziała. Opowiedziała pięciu osobom kawałek historii i każda wie zupełnie coś innego. Ale żeby nie było tak łatwo te osoby rozsiane są wszędzie nikt dokładnie nie wie gdzie są. Ja znam tylko informacje kim jest ta druga osoba, a druga gdzie trzecia i tak dalej. –Mówiła powoli żebym dokładnie to pojęła. Moja kochana mama ufała tak małej ilości osób. Ale dlaczego?

- Twoja matka była bardzo nie ufną osobą, ale nie martw się prawdopodobnie znasz te osoby tylko nie wiesz, że to są one. Przez lata zostawiała wskazówki więc się nie martw.

- Ta jasne z moją pamięcią. – Dla potwierdzenia pukam się ręką w głowę. Trochę za mocno...

Roześmiała się.

- Jesteś bardzo podobna do twojej matki tylko o tym nie wiesz! – I dalej śmiała się. Nawet nie wiem z czego więc przyłączyłam się do niej. Ale po chwil tego radosnego szału z poważniała i powiedziała:

- Jesteś gotowa na pierwszą część historii?

Nie wiedziałam co odpowiedzieć tak czy może nie? Jestem już na to gotowa, a może powinnam trochę poczekać oswoić się z niektórymi rzeczami przecież umarła mi matka, a po jej ciele nie zostało nic! Nie wiem tylu rzeczy. Chcę je poznać, ale czy na pewno. Może prawa mnie zabije, albo co gorsza nie będę potrafiła rozszyfrować wskazówek danych przez matkę i nie poradzę sobie z przeznaczeniem. Ale przecież zawszę byłam ryzykantką. Pierwszą osobą do zemsty na nauczycielu i innych dziwnych wyskoków, do których lepiej się nie przyznawać. Teraz chyba czas na przeznaczenie. Nie wiem czego się dowiem, ale wiem, że chcę się tego dowiedzieć.

- Tak. – Tylko to powiedziałam, ale dla potwierdzenia pokiwałam jeszcze głową. Czas na nie opowiedzianą dotąd historię.

Przepraszam, że tak długo nic nie było, ale jednym wyjaśnieniem jest tu szkoła. Mam nadzieje, że się nie pogniewaliście? Myślę, że niedługo poznacie dalszy ciąg tej historii, chciałabym wam napisać, że jutro, ale nie do końca jeszcze jestem pewna czy na pewno, ale za tydzień to na 100%. Tak na pocieszenie to jeszcze dziś zabieram się do pisania 8 rozdziału więc zobaczymy czy dam radę wyrobić się do jutra.

Dajcie mi znać czy wam się podobało i czy chcecie dalej!!!


Morska opowieśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz