Muszę przestać się użalać nad sobą. Rozejrzałam się uważnie wokół siebie nie było nikogo. To dobrze. Spojrzałam jeszcze raz na ciało matki. Wyglądała jakby spała. Wzięłam głęboki oddech, dam sobie radę uda mi się dotrzeć do Lili. Czas płynąć, ale najpierw spojrzę po raz ostatni na mamę, patrzę, ale jej ciała tam nie ma. Jak to? Pytam samą siebie. Rozpłynęło się w powietrzu? Nie mam czasu, aby nad tym się zastanawiać.
Płynę tak jak kazała mi mam wzdłuż tego rowu oceanicznego. Jest strasznie głęboki. Spojrzałam tylko raz w dół i było tam tak głęboko aż rozbolały mnie oczy od patrzenia. Nie radzę tam wpływać, bo popłyniesz i już nie wypłyniesz.
Przypatruję się otoczeniu. Jest tu wiele do podziwiania mnóstwo wielokolorowych rybek, których nazw nie znam. Może znajdę tu błazenka. To chyba jedyna rybka, którą rozpoznaję. A wszystko to dzięki filmowi „Gdzie jest Nemo". Uwielbiałam tę bajkę, tak jak wiele inny o podwodnym świecie. Kochałam też Arielkę obejrzałam wszystkie części tej bajki plus jeszcze wszystkie odsłony „Małej syrenki". Błamom tego poważnie uzależniona kiedyś nawet chciałam pofarbować włosy na taki sam kolor co miała Arielka niestety spotkał się ten pomysł z radykalną odmową. Teraz zdaje mi się, że to wszystko, czyli oglądanie filmów o podwodnym świecie, ubieranie się na niebiesko czy moje długie kąpiele miały powiązanie z tym, że należę do tego właśnie świata. Nigdzie nie czułam się tak dobrze jak tutaj po wodą po mimo tego co się stało.
Nagle w oddali dostrzegam zarys miasta. To musi być Atent. Jest naprawdę wielkie. Samo dopłynięcie zajmie mi z pół godziny. Nie mam zegarka, więc nawet nie wiem, którą mamy godzinę. Może minęły trzy, cztery godziny. Odkąd przeszłam przemianę.
Zajęło mi to więcej czasu niż sądziłam, ale w końcu dopływam. Teraz muszę znaleźć tą granatową bramę. Opływam prawie całe Atent i dopiero znajduję prześliczną ciemno niebieską bramę z koralowca. To one mogą mieć taki kolor? Trzeba było bardziej uważać na biologii! Ale co ja poradzę zawszę wolałam historię, biologii uczyłam się tylko z obowiązku. Muszę przepłynąć przez tę bramę. Biorę głęboki wdech, patrzę za siebie i za utraconą wolnością. Mama tak chciała, a ona nigdy nie chciała niczego na darmo i przepływam przez bramę.
Nic szczególnego się nie dzieje dla sprawdzenia jej słów cofam się i próbuję przedostać się przez niewidzialną barierę. Niestety na marne. Nagle z znikąd odzywa się głos zupełnie mnie zaskakując.
- Za późno moja droga. Nie przedostaniesz się już na tamtą stronę. – Odpowiedziała jakaś starsza syrena. Miała całkiem siwe włosy i różowy ogon co wyglądało dość dziwnie. Jak dla mnie.
- Tak wiem chciałam tylko sprawdzić dla pewności. – Odpowiedziałam. – Jak się pani nazywa?
- Elwi moja droga. Och dziecko nie trzeba było sprawdzać. Odkąd to się stało wszyscy unikają naszego miasta. – Powiedziała ze smutkiem.
- Tak myślałam, że nikt zbytnio nie wie tego? – Zapytałam, bo każda informacja jest dobra.
- Kiedy przybyła to taka dziewczyna miała chyba na imię Loria. – Nie przerwałam jej choć bardzo chciałam. – Dostrzegła ją ta okropna czarownica Rosttel posądziła o coś co ona kompletnie nie wiedziała. Ta w odpowiedzi obdarzyła ją klątwą. Potem po jakimś roku zdenerwowała się na króla za to, że nie chciał się z nią ożenić. Za karę nałożyła na nas klątwę. Którą można złamać tylko prawdziwy dziedzic. Podobno ukrywa się na lądzie i kiedyś przybędzie, aby nas uratować.
I, że może ja mam jeszcze tego dziedzica znaleźć? Po moim trupie. Znajdę Lili i niech ona mi wszystko dokładnie powie to co ukrywała przed mną matka!
- Dziękuję za wyjaśnienie. – Powiedziałam spokoje, ale wewnątrz mnie aż wrzało od wściekłości.
- Tak nie ma za co dziecino. Chyba wiesz kogo szukasz? Jak nie zapytaj się kogokolwiek o starą Elwi. Wszyscy wiedzą gdzie mieszkam, chętnie udzielę ci schronienia. – Powiedziała łagodnie.
- Tak dziękuję pani. Ale wiem kogo szukam muszę tylko znaleźć ten domek. – Odpowiedziałam jej.
- No to do zobaczenia. – Uśmiechnęła się i odpłynęła w dal.- Do zobaczenia. – Mruknęłam.
Zaczęłam poszukiwać tego żółtego domku. I było to dziecinnie łatwe. Rzeczywiście wyróżniał się wszystkie są pomarańczowe, niebieskie lub czerwone. Samego zamku też nie można było przegapić był fioletowy. Pełen najdziwniejszych wieżyczek, balkonów.
Lecz mój cel był inny. Podpłynęłam do żółtego domku unosiłam dłoń i zapukałam do drzwi. I czekałam aż ktoś mi otworzy.
![](https://img.wattpad.com/cover/44453120-288-k82897.jpg)
CZYTASZ
Morska opowieść
FantasyJest to opowiadanie o czym? O Anerys dziewczynie, która pewnego dnia budzi się i dostrzega pewną zmianę w swoim wyglądzie. Odkrywa tajemnicę, którą przez lata skrywała jej matka. I jeszcze więcej tajemnic, które skrywa morze. Podwodny świat wcale n...