rozdział 38

49 6 3
                                    

Teraz
- czyli podsumowując... Okazało się ze jesteś adoptowany a twoja przyjaciółka jest twoją siostrą?
- noo... Tak.
- japityle.
- DZIEŃ DOBRY ZA SPÓŹNIENIE- do klasy wbiła Mandy.
- słucham?- powiedziała nauczycielka.
- co?
- nie co tylko proszę, Mandy i przemyśl to co mówisz.
- w sensie..?
- idiotko dzieńdobrnęłaś za spóźnienie- powiedziała Colette.
- co? AAA! Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie- walnęła się w czoło.
- teraz lepiej, Colette, prosiłabym abyś nie wyzywała koleżanki.
- eee tam- machnęła ręką.

Usiadła na miejscu obok Janet.

W połowie lekcji usłyszałam otwierające się drzwi.
- dziecko, co ty tu robisz?- zapytała nauczycielka.
- jakie znowu dziecko? Szukam siostry.
- co to za przedszkolak?- zapytał Leon.
- ja jestem w drugiej klasie- oburzyła się dziewczynka.
- Bonnie... Co ty tu robisz?
- szukam... Ciebie!- podbiegła do swojej siostry.
- co?
Nachyliła się żeby powiedzieć jej coś na ucho.
- zaraz przyjdę- powiedziała do niej dziewczyna.
- BONNIE! GDZIE TY JESTEŚ?!- wydarł się jakiś chłopiec z korytarza.
- dzieci, proszę, nie przeszkadzajcie w lekcjach- skarciła ich nauczycielka.
- co oni tu w ogóle robią?- zapytał Chester.
- no przecież tam jest podstawówka- pokazałem ręką.
- a.
- hej Gus- powiedziała Colette, kiedy chłopiec wszedł do sali.
- cześć, proszę pani, my zabieramy Janet.
- dlaczego?
- wujek przyjechał i muszę iść- powiedziała.
- niech wujek tu przyjdzie.
- po chuj? ZNACZY! PO CO?

Dziewczyna obok niej nagle wpadła pod ławkę.
- MANDY! USPOKÓJ SIĘ, BO TRACĘ CIERPLIWOŚĆ!
- CIĄGNIJ PAŁĘ STARA RURO!
- DO DYREKTORA!- wrzasnęła cała czerwona nauczycielka i pokazała palcem na drzwi.

Pov. Mandy
Przewróciłam oczami i wstałam.
Przed drzwiami stanęłam i się przeżegnałam a następnie wyszłam z klasy.

Weszłam do gabinetu dyrektora i zamknęłam drzwi.
- dobry.
- dzień dobry, co się stało?
- pani Rosa kazała mi tu przyjść.
- dlaczego?
- za „nieładne” słownictwo.
- wiesz... Mandy, tak patrzę w twój dziennik... To nie pierwsza taka uwaga. Masz już 13 takich samych uwag i dużo innych.
- czyli?
- czyli z przykrością muszę cię poinformować, że do szkoły zostaną wezwani twoi rodzice, a ty zostaniesz wydalona.
- że słucham co proszę?- otworzyłam szeroko oczy.
- tak, niestety, ale nie będziemy dłużej tolerować twojego zachowania. Do widzenia, możesz iść.

Wyszłam, nawet się nie odzywając.
Wróciłam do klasy.
- co powiedział dyrektor? Myślałam, że będziesz tam dłużej- zdziwiła się nauczycielka.
- chuj ci w dupę kurwo.
- MANDY!
- CO?! JUŻ NIE JESTEM W TEJ SZKOLE!- warknęłam.
- słucham?
Spakowałam plecak i spojrzałam na Edgara.
- chodź- machnęłam ręką.
- co jest?- zapytał, wychodząc na korytarz.
- dyrektor mnie wyjebał. Prawdopodobnie wy też macie tyle uwag i możecie zostać wywaleni. Rodzice być może dzisiaj będą, bo mają przyjechać.
- cholera- powiedział nerwowo.
- cóż, jak nie ta, to inna. Może bez was wreszcie skupię się na lekcjach i zostanę tym jebanym psychologiem! Bo stopnie to ja mam dobre, gorzej z zachowaniem.
- rodzice się wkurwią.
- niech się wkurwiają. Ja jeszcze osiągnę sukces, a za parę miesięcy kończę 18 lat. Nie mają nic do gadania.
- to... Co mam powiedzieć?
- nic. Powiedz reszcie, że mają nic nie odpierdalać, bo ich wyjebią. Ja zmienię szkołę i dam radę. Na luzie.
- okej... Wracasz do domu?
- chyba.
- dobra.

Wszedł do sali, a ja zeszłam na dół.

Pov. Dwa miesiące później
Wyszłam ze szkoły i rozejrzałam się po parkingu.
Zobaczyłam grupkę ludzi obok bramy.

Podeszłam bliżej i zobaczyłam znajome mi auto.

Było tu więcej dziewczyn i może ze czterech chłopów.

Przepchnęłam się przez tłum i oparłam się o auto.
- a ty co? To nie twoje, więc się nie panosz- oburzyła się jakaś laska.
Nagle zadzwonił mój telefon.
- no?
- gdzie jesteś? Bo ja już jestem pod twoją szkołą.
- dosłownie opieram się o twoje auto.
- a.
Rozłączył się.
Po chwili usłyszałam szepty i Chestera.
- spieprzaj, to moje auto- syknął do jakiegoś chłopaka.
- hej- przywitałam się, odpychając od auta.
Nagle zostałam popchnięta na bok.
- a ty co?- spojrzała na mnie jakaś dziewczyna.
- ej- warknął na nią czerwonowłosy.
Odepchnął ją na bok i złapał mnie za rękę.

Otworzył mi drzwi a ja wsiadłam do środka.

Wystawiłam fucketa do całej reszty.
- frajerzy, widownię robią z drogiego auta- burknął, kiedy wsiadł do auta.
- nie stać ich. A tamta to w ogóle dziwka.

W następnym tygodniu miała odbyć się studniówka w ich szkole.
Ja szłam jako osoba towarzysząca z Chesterem.

Szykowałam się razem z Colette.
- patrz to- wyjęła z pudełka sukienkę.
- O BOŻE! ZAŁÓŻ!- wszystko było gotowe, miałyśmy już tylko założyć sukienki.

- JAK PIĘKNIE!- wypiszczałam, kiedy była gotowa.
- teraz ty!

Poszłam po pudełko i po chwili wróciłam.
- poczekaj! Zamknij oczy!
Zrobiła to o co poprosiłam.
- dobra, otwieraj.
- CUDO!

Wyszłyśmy z pokoju i zobaczyłyśmy Janet.
- ja pierdolę, jak chyba zmieniam osobę towarzyszącą- mruknęła.
- ja chcę z wami, Chester może iść z kimkolwiek, byle nie Melodie.
- ona idzie z Draco.
- ale pilnujecie go w szkole, co nie?
- jasne, że tak, ale nawet nie musimy, on nawet nie patrzy na inne dziewczyny- powiedziała różowowłosa.

Zgarnęłyśmy jeszcze Maisie z pokoju i wyszłyśmy na dwór.
Dostałyśmy po róży i bransoletce z kwiatów.

Weszłam z Chesterem za rękę na salę.
Zobaczyłam dyrektora.
- dzień dobry- burknęłam.
- dzień dobry Mandy. Wiesz, odkąd odeszłaś ze szkoły, nie mamy zbyt wielu dobrych uczniów. Miałaś jedne z lepszych stopni. A dwie osoby z najlepszymi średniami się wyprowadziły.
- proszę pana. Ja nie mam zamiaru tu wracać. Pełno toksycznych ludzi. Tą szkołę mam już daleko za sobą i cieszę się, że jestem w tamtej. Mogłam zacząć całą naukę od nowa. No może nie całą, ale przynajmniej nie rozpraszam się znajomymi. Nawet jestem w sztandarze, bo mam trzecią najlepszą średnią w całej szkole.
Chyba się wkurzył, bo zamilkł i sobie poszedł.
- co chciał?- zapytał Edgar, kładąc rękę na moim ramieniu.
- żebym wróciła.
- palant.

Pov. Colette
W przeciągu całej imprezy, Mandy i Chester zdążyli ze sobą zerwać (znowu) i wrócić do siebie (również znowu), Buster schlał się na tyle, że Maisie nie wytrzymała i zrobiła to samo (nagrałam jak tańczą na stole), Fang wyznał miłość Janet (w końcu), Edgar wyjebał się pięć razy (codzienność), ja zabrałam jego szalik i go schowałam (nareszcie mi się udało), Kenji opowiadał nam o swoich przeżyciach (ciekawie), Mandy rozjebała ekspres do kawy, Chester ją zwyzywał, Janet się na niego rzuciła i pobiła też Fanga.

Wróciliśmy do domu.
- jestem zmęczona- burknęła zielonowłosa.
- ja też- powiedziałam.
- btw jutro jadę do fryzjera.
- co?
- CZEMU?!- spanikował Chester.
- farbuję włosy.
- CO?!- krzyknęliśmy we dwójkę.
- no? Mówiłam wam jakiś czas temu.
- co kurwa?!

Totalna Porażka | Brawl Stars Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz