rozdział 1

245 9 6
                                    

Pov. Fang
Szedłem właśnie do tego wypiździajewa zwanego przytułkiem dla bezdomnych dzieci, z którymi rodzice nie mają co zrobić kiedy pracują i wysyłają ich tam pod pretekstem nauki aby stare kalafiory mogły się na nich powyżywać (czytaj: szkoła).
- siema
- elo- przywitałem się z Busterem.
Poczekaliśmy chwilę i nagle ktoś podbiegł do nas zdyszany.
- jestem!- krzyknęła Maisie.
- dobra, a gdzie ta menda?- zapytał nasz przyjaciel.
- MAISIE! ODDAJ MÓJ TELEFON!- no to mamy rozwiązanie.
- ja spierdalam!
Dziewczyna uciekła do szkoły. My staliśmy tak i gadaliśmy jeszcze chwilę kiedy podeszła Colette.
- hejka Fang! Jaki jest twój ulubiony kolor?
- eee, niebieski?
Dziewczyna tylko zapisała coś w notesie i już miała o coś pytać, ale wybawił nas Chester.
- chodź Colette
- właśnie, zostaw tych nerdów, idziemy powkurzać Mandy- dodał Colt.
- a żeście się jej uczepili no- mruknęła Shelly.
- a żebyś wiedziała mała
- mała to jest twoja pała
- chcesz się przekonać?
- nie mam mikroskopu
- dobra przestańcie i chodźcie- mruknął Chester. On to najbardziej lubił dręczyć ludzi. A zwłaszcza Mandy. Chociaż dużo razy zastanawiała się czemu zazwyczaj ją dręczy, ale jak przychodzi co do czego to zachowuje się jak jej starszy brat.
Odeszli i weszli wszyscy do szkoły a ja wiedziałem, że  zaraz będę musiał iść za nimi żeby pomóc Mandy. Biedluka cały czas musi się z nimi użerać.
- dobra nie ważne idziemy ratować Mandy

Pov. Mandy | początek dnia
Wstałam rano z myślą, że znowu trza iść do tego pierdla. Związałam moje zielone włosy w dwa kucyki i poszłam się przebrać. Kiedy to zrobiłam, szybko się pomalowałam i zeszłam na dół. Spojrzałam do kuchni, ale stwierdziłam, że nie warto jeść śniadania. Wzięłam plecak i poszłam do tego więzienia dla biednych dusz, które nic nie zrobiły. Kiedy tylko przekroczyłam teren szkoły poczułam na sobie czyjś wzrok. Nagle przybiegła Maisie i chwyciła telefon, który trzymałam w ręce. Był odblokowany. Mogła znaleźć mój pamiętnik albo konwersacje w ważną osobą, której widzieć nie powinna.
- Maisie! Oddaj to!
Pobiegłam za nią i próbowałam ją dogonić, ale na marne. Dziewczyna na chwilę zatrzymała się przy naszych przyjaciołach.
- MAISIE! ODDAJ MÓJ TELEFON!- krzyknęłam. Pobiegłam za nią do szkoły mało co nie wywalając się o próg.
- no chodź tutaj! Tam są rzeczy, których nie powinnaś widzieć!
- ooo, teraz to jeszcze bardziej chcę zobaczyć!
- no weź!
Usiadłam na środku korytarza, bo stwierdziłam, że to na marne. Nagle poczułam, że ktoś mnie podnosi.
- ej! Puść mnie! No ty idioto!
- nie drzyj się tak, mam twój telefon- powiedział podając mi moją własność.
- dzięki?
- i nie siadaj na ziemi, bo się przeziębisz
Zmrużyłam oczy i patrzyłam na plecy oddalającego się Chestera. Wrócił do swojej grupki. Czasami chciałabym tam należeć. Z Colette się nawet przyjaźniłam. Podeszłam do niej i pech chciał, że akurat obok stał ten idiota.
- coo? Mała Mandy się stęskniła?
- co ty chcesz znowu?
- powkurzać cię
- no to ci się udało
- wiesz, że cię uwielbiam
- wiesz, że cię nienawidzę
- wiem, że ty też mnie uwielbiasz, bo od przedszkola się ze mną przyjaźniłaś
- noo, niestety gustu do przyjaciół to ja chyba nie mam
- ale się przyznajesz, że bezemnie było by tu nudno i byś nie przetrwała?
- ta
- mówiłem
- dobra, ale mam sprawę do Colette
Dziewczyna odeszła kawałek razem ze mną.
- mów
- no bo wiesz... Ja was tak lubię... No oprócz Chestera- przewróciłam oczami- i myślałam, że może wzięlibyście mnie do swojej grupki? I jeśli to możliwe to też tych przychlastów zwanymi moimi przyjaciółmi?
- myślę, że reszta nie będzie miała problemu, no chyba, że Colt, ale tego zjeba wystarczy postraszyć, że Shelly go nie będzie kochała i zrobi wszystko (i tak go nie kocha)
- pfff, okejj
- dobra to ja idę ich zapytać
- no okejj
Dziewczyna odeszła a ja się rozejrzałam w poszukiwaniu Maisie, ale nigdzie jej nie widziałam.
Postanowiłam podejść do wcześniejszych osób.
- Chester
- ooo wróciłaś mała Mandy?
- tsa... Gdzie była Maisie kiedy zabrałeś jej mój telefon?
- przy damskim kiblu
- dobra, nara
- mówi obciągara!
W odpowiedzi wystawiłam mu środkowego.
- a może by tak dziekuję?
- taa, w twoich snach
- w moich snach to ja robię lepsze rzeczy
- czyli na przykład co?
- walę konia
- weź spierdalaj
Po krótkiej chwili znalazłam trójkę moich przyjaciół.
- hej!
- gdzie ty byłaś ty mendo?- powiedział Fang.
- u tego zjeba zwanego Chesterem, ponieważ pewna osoba z tego grona zajebała mi telefon
- niee w ogóleee
- weź się, przez ciebie znowu musiałam słuchać o waleniu konia- przewróciłam oczami na co wszyscy parsknęli.
- ty to masz ciekawe życie- powiedział Buster.
- dalej się zastanawiam czemu on taki jest
- jaki?
- no raz ciągle se ze mnie jaja robi a raz zachowuje się jak mój brat, wiecie co mi dzisiaj powiedział? Bo jak się wkurzyłam na Maisie to usiadłam na ziemi a ten zjeb mnie podniósł i powiedział „nie siadaj na ziemi, bo się przeziębisz” a później gada mi o swoich snach, w których wali konia!
Chłopacy zaczęli się śmiać a Maisie intensywnie nad czymś myślała.
- już wiem! On się w tobie zakochał!
- co?! Ble! Weź! Przestań! Fuj! Co ty gadasz?! Ogarnij się dziewczyno!
- no to robimy test!
- jaki znowu test?!
- jeśli się wkurzy to będzie znaczyć, że jest zazdrosny! Pójdziesz i zaczniesz gadać, że ktoś tam jest taki ładny i w ogóle
- dobra, ale muszę cię zawieść, my się tylko lubimy, a po za tym on mnie wkurwia!
Wróciłam do grupy żeby po chwili przybiegli moi przyjaciele pod pretekstem, że mnie szukają (gówno prawda).

Totalna Porażka | Brawl Stars Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz