Cała grupa - Luke, Jenn, Will, Jack, Sofia, a także Lauren - siedziała w gabinecie dyrektora w ciszy. Hemmings z zaciśniętymi pięściami, na których kostkach można było dostrzec zaczerwienienia oraz ślady krwi. Krwi Jacka, który siedział z lodem przyłożonym do twarzy, przyniesionym przez pielęgniarkę.
-Należało ci się - odezwała się w końcu Lauren. -Jesteś idiotą.
-Zamknij się - mruknął do niej w odpowiedzi i w tej chwili do pomieszczenia wróciła głowa szkoły, dyrektor Tobin.
Zadawał im mnóstwo pytań, na które odpowiadał w większości Luke. Nie dawał nikomu dojśc do słowa i bronił Jenn. Drugą osobą, która najwięcej mówiła, był Jack, wygłaszając swoje racje. Jenn czuła się dziwnie, bo sama siedziała cicho i nie wiedziała, co zrobić.
-Dobrze, Jack i Luke, poczekajcie proszę przed gabinetem, dziewczęta mogą wyjść - podsumował pan Tobin. -A ty Jenn zostań.