Nie udało jej się nawet zapytać, o co chodzi. Luke podszedł do niej, ujął jej twarz w dłonie i pocałował. I tym razem nie uciekła. Odwzajemniła pocałunek, splatając ręce na jego szyi. Czuła się szczęśliwa, bezpieczna. Kiedy się od siebie odsunęli, Jenn uśmiechnęła się i zarumieniła.
- Długo na to czekałem - odezwał się w końcu Luke. -Jeszcze bardziej od zakończenia gimnazjum.
-Ja też, Luke, ja też.
Wyglądał, jakby chciał coś jeszcze powiedzieć, ale telefon Jenn się odezwał.
-Odbierz. To pewnie twoja przyjaciółka, albo rodzice.
Wyszeptała przeprosiny i odeszła trochę od niego, bo dzwoniła Lauren, która będzie ją wypytywać o wszystko, co stało się poprzedniej nocy.
-Bądź cicho i nic nie mów. Dziękuję, że we mnie wierzyłaś. Jack to idiota, a z Lukiem wszystko dobrze. Nawet chyba więcej niż dobrze, a teraz kończę, potem porozmawiamy. Pa!
a/n W KOŃCU HAHA jak tam jak tam